Z miesiąca na miesiąc tempo wzrostu cen w sklepach przyspiesza. W lipcu były już średnio o 3,9 proc. wyższe niż przed rokiem – wynika z najnowszej edycji indeksu cen autorstwa UCE Research i Uniwersytetów WSB Merito, na który powołuje się wtorkowa "Rzeczpospolita".
Tendencja wzrostowa jeszcze w 2025 r.
Jak czytamy, "najmocniej zdrożały napoje bezalkoholowe, bo aż o 15,6 proc.". "Na drugim miejscu były dodatki spożywcze, czyli keczupy, musztardy itp., których ceny wzrosły o 11,2 proc. Niechlubne podium zamykają słodycze z cenami wyższymi o 9,3 proc." - podano.
– Jeszcze w 2025 r. będziemy obserwować tendencje wzrostowe i w konsekwencji inflacja może być wyższa niż w 2024 r. – prognozuje prof. Sławomir Jankiewicz z WSB Merito.
Wojna sieci handlowych nas ratuje
Gazeta wyjaśnia, "to że ceny nie wzrosły o 5 proc., czyli wspomniany VAT, to zasługa jedynie sieci handlowych, zwłaszcza dyskontów". Podaje tutaj przykład "wojny" między Lidlem a Biedronką, która powoduje, że oba dyskonty wprowadzają masę promocji, a to także wymusza podobne działania na pozostałych uczestnikach rynku, co w praktyce powstrzymuje tempo wzrostu cen.
– Jeśli porównamy drugi kwartał tego roku z analogicznym okresem w roku ubiegłym, zauważamy rosnącą liczbę akcji promocyjnych oraz tzw. akcji in-out. Organizując promocje, skupiamy się na najbardziej potrzebnych produktach w gospodarstwie domowym – mówi Aleksandra Robaszkiewicz, rzecznik Lidl Polska w rozmowie z "Rz".
MP
Koszyk standardowych produktów coraz droższy. Fot. Canva
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Gospodarka