Najgorsza jest sytuacja firm z branży TSL. Fot. PAP/Marcin Bielecki / zdjęcie ilustracyjne
Najgorsza jest sytuacja firm z branży TSL. Fot. PAP/Marcin Bielecki / zdjęcie ilustracyjne

Zadłużeni "milionerzy" żyją na koszt mniejszych firm. Skala problemu tylko narasta

Redakcja Redakcja Biznes Obserwuj temat Obserwuj notkę 5
Przedsiębiorstwo z Warszawy, działające w branży nieruchomości, ustanowiło rekord w zadłużeniu. Ma 20,5 mln złotych zaległości wobec firmy doradczo-finansowej udzielającej pożyczek na inwestycje, co jest najwyższą kwotą odnotowaną w bazie danych Krajowego Rejestru Długów.

Wielkie firmy zadłużone. Rykoszetem dostają kontrahenci

W bazie danych Krajowego Rejestru Długów widnieje aż 727 firm, które mają przynajmniej milion do oddania. Z tak dużych obciążeń trudno wyjść na prostą. Rykoszetem dostają kontrahenci, którzy nie otrzymują pieniędzy za dostarczone towary bądź wykonane usługi.

Według najnowszej analizy Polskiego Instytutu Ekonomicznego na koniec czerwca tego roku 30 proc. firm miało spadającą wartość sprzedaży, a co 4. malejącą liczbę nowych zamówień w stosunku do maja br. Szybującą wartością sprzedaży może się cieszyć zaledwie 18 proc. firm, a zwiększoną liczbą nowych zamówień – 15 proc. Oznacza to, że od ponad dwóch lat udział firm ze spadkiem wartości sprzedaży i liczby nowych kontraktów przeważa nad firmami notującymi ich wzrost.


Najgorsza sytuacja firm z branży TSL 

Najgorsza była sytuacja firm z branży TSL (transport, spedycja, logistyka), w których przewaga ta wynosiła 20 pkt. proc. W opinii ekspertów problemy finansowe w polskich firmach są związane ze zmniejszającym się popytem zagranicznym. Wynika to ze słabej koniunktury w państwach strefy euro i nadal niestabilnej sytuacji w europejskim sektorze przemysłowym.

Jednak to niejedyny powód do zmartwień dla polskich przedsiębiorców. Na rynku funkcjonują firmy, które mają na koncie rekordowe zadłużenie, co pogłębia problemy finansowe ich kontrahentów. Oznacza to, że partnerzy muszą uzbroić się w cierpliwość, aby otrzymać zapłatę. Jednak bierne czekanie nierzadko oznacza brak pieniędzy na regulowanie bieżących zobowiązań czy zakup materiałów do realizacji zakontraktowanych zamówień. Problemy dłużników-milionerów przekładają się więc na całą gospodarkę, która stanowi system naczyń połączonych.


– Na tle wszystkich zadłużonych przedsiębiorstw wyróżniają się rekordziści, a więc firmy mające na koncie przynajmniej milion złotych zaległości. Dla tych, które wykazują duże obroty rzędu kilkuset milionów złotych rocznie, taka kwota nie stanowi wielkiego problemu, choć obiektywnie jest ogromna. Jednak dla ich mniejszych dostawców i podwykonawców stanowi wyzwanie, bo muszą szukać pieniędzy na sfinansowanie swojej działalności, zamiast operować tymi, które przecież zarobili – wyjaśnia Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

– Dla małych podmiotów brak zapłaty za jedną lub dwie faktury nawet na kilkanaście tysięcy złotych oznacza mocną „zadyszkę” finansową. Według naszych danych 30 procent dłużników-milionerów ma jednego wierzyciela, ale pozostali już dwóch lub więcej. Rekordzista zalega z uregulowaniem zobowiązań wobec aż czterdziestu kontrahentów – dodaje prezes Łącki.

Zadłużenie wielkich firm. Skala problemu jest bardzo duża

Rekordowe zadłużenie przedsiębiorstwa z Warszawy, wynoszące 20,5 mln zł, to nie odosobniony przypadek. Skala problemu jest bardzo duża, bo w KRD widnieje ponad 700 firm, które mają do oddania minimum milion złotych. Dla porównania przeciętne zadłużenie notowane w KRD, przypadające na jedno przedsiębiorstwo, wynosi 38,4 tys. zł. 

Najwięcej „milionerów” działa w województwie mazowieckim, które pod tym względem wyraźnie wyprzedza inne regiony. Znajdziemy tam 202 firmy, które mają przynajmniej milion złotych zaległości. Łącznie zgromadziły one 450,2 mln zł nieuregulowanych zobowiązań. Natomiast na Śląsku funkcjonuje 92 takich dłużników, którzy muszą oddać 186,7 mln zł. Trzecie w tym gronie są podmioty z Wielkopolski – tam 74 przedsiębiorstwa nie zapłaciły kontrahentom 142,6 mln zł.


Zadłużeni rekordziści prym wiodą miastach o wielkości 300-500 tys. mieszkańców. Wierzyciele ulokowanych tam firm czekają na zwrot 620,7 mln zł, a na dług składają się niezapłacone zobowiązania 267 firm. Ale także w najmniejszych miejscowościach o liczebności 5-10 tys. mieszkańców znajdziemy „milionerów”. Funkcjonuje tam 28 takich przedsiębiorstw, które łącznie muszą spłacić 53,1 mln zł. Najmocniej obarczona wysokimi długami jest branża handlowa.

Tam „milionerzy” zgromadzili 333,6 mln zł zaległości. Niemała suma 280,6 mln zł obciąża przedsiębiorstwa przemysłowe, zaś 242 mln zł firmy budowlane. Niebagatelne długi mają również rekordziści z branży transportowej i magazynowej, tj. 205,7 mln zł, oraz podmioty działające na rynku nieruchomości - 90,2 mln zł. Dominują, co zrozumiałe, te największe, czyli spółki prawa handlowego.

Najwięcej, bo 520,6 mln zł dłużnicy muszą oni zapłacić bankom, firmom leasingowym i faktoringowym, 286,6 mln zł to dług wobec funduszy sekurytyzacyjnych i firm windykacyjnych. Na zwrot 150,2 mln zł czekają przedsiębiorstwa handlowe, na 120,3 mln zł dostawcy energii, a na 101,7 mln zł firmy z sektora budowlanego. Ponadto rekordziści ją winni 72 mln zł podmiotom z branży przemysłowej, 70,2 mln zł sprzedawcom paliwa, a 46,1 mln zł to zaległości za abonament telefoniczny, Internet i telewizję.

Tomasz Wypych

Źródło zdjęcia: Najgorsza jest sytuacja firm z branży TSL. Fot. PAP/Marcin Bielecki / zdjęcie ilustracyjne

Czytaj także:

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj5 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Gospodarka