Polskie firmy uciekają w szarą strefę. Fot. PAP/Marcin Bielecki / zdjęcie ilustracyjne
Polskie firmy uciekają w szarą strefę. Fot. PAP/Marcin Bielecki / zdjęcie ilustracyjne

Rośnie bezrobocie, firmy uciekają do szarej strefy. Niepokojące zjawisko

Redakcja Redakcja Biznes Obserwuj temat Obserwuj notkę 47
Bezrobocie w lipcu wyniosło 5 proc., wobec 4,9 proc. w czerwcu. To jednak nie wzrost liczby bezrobotnych spowodował większe bezrobocie, a oficjalny spadek liczby zatrudnionych, bo firmy ze względu na koszty uciekają do szarej i czarnej strefy.

Polskie firmy uciekają w szarą strefę

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej podało, że szacowana stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła w lipcu 5 proc., o 0,1 proc. więcej niż w czerwcu. Zarejestrowanych było 766,4 tys. osób pozostających bez pracy. To o 16,1 tys. mniej niż w tym samym okresie poprzedniego roku. Pracodawcy zgłosili do urzędów pracy 94,2 tys. wolnych miejsc pracy i aktywizacji zawodowej - 3,2 tys. więcej niż w lipcu 2023 r.

- Bezrobocie wzrosło o 4,2 tys. osób, co oznacza powrót stopy bezrobocia do 5 proc. To jednak nie wzrost liczby bezrobotnych spowodował większe bezrobocie, a spadek liczby zatrudnionych. W mianowniku wzoru na stopę bezrobocia są bowiem aktywni zawodowo (bezrobotni + zatrudnieni). Z kolei sama zmiana liczby zatrudnionych nie wskazuje na tak duże redukcje zatrudnienia, bo przekraczające 200 tys.  - komentuje Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji „Lewiatan”. 

-  Mamy zatem częściowo odpowiedź gospodarki na rosnące koszty pracy i ogólnie koszty działalności gospodarczej: ucieczka w szarą strefę. W lipcu mieliśmy kolejną podwyżkę wynagrodzenia minimalnego i prawdopodobnie to ona zaważyła na dość nietypowym dla tego miesiąca wzroście stopy bezrobocia. Niewielka zmienność stopy bezrobocia in plus zapewne będzie się nadal powtarzać. Najprawdopodobniej rok będziemy kończyć ze stopą bezrobocia wynoszącą 5,3 proc. - dodaje ekspert.


Szara i czarna strefa w polskiej gospodarce

I bez tego szara, a nawet czarna strefa, jest obecna w polskiej gospodarce. Według Polskiego Instytutu Ekonomicznego wypłacanie części wynagrodzeń pod stołem w polskiej gospodarce jest zjawiskiem rozpowszechnionym na dużą skalę. Dotyczy co ósmego pracownika zatrudnionego na podstawie umowy o pracę.

Poza oficjalną ewidencją wypłacane jest około 6 proc. sumy wynagrodzeń ze stosunku pracy w gospodarce, co w 2018 r. stanowiło równowartość 1,6 proc. PKB. Płacenie pod stołem występuje wyraźnie częściej wśród pracowników mikrofirm niż przedsiębiorstw zatrudniających 10 i więcej pracowników.

Odsetek osób otrzymujących część wynagrodzenia na czarno w mikrofirmach wynosi 31 proc., wobec 11 proc. w przedsiębiorstwach o liczbie pracowników 10 i więcej. Wśród przyczyn tej różnicy PIE wskazuje na mniej formalne relacje między pracownikiem i pracodawcą w mikrofirmach, większy udział kosztów wynagrodzeń w działalności, a więc większą presję na ich obniżanie oraz uproszczoną rachunkowość ułatwiającą płacenie bez umowy.

Pod stołem płaci się osobom młodym i słabo wykształconym

Takie wypłaty części wynagrodzenia bez żadnych dokumentów dotyczą przede wszystkim pracowników, którzy formalnie uzyskują niskie dochody, zwłaszcza płacę minimalną. Relatywnie często płacenia pod stołem doświadczają osoby słabo wykształcone oraz młode. Nie ma natomiast znaczących różnic w skali zjawiska między kobietami a mężczyznami.

Płacenie pod stołem zaniża oficjalną wysokość średniej płacy w polskiej gospodarce. Statystyka ta oparta jest bowiem tylko na formalnej ewidencji wynagrodzeń przedsiębiorstw. Po uwzględnieniu wypłat pod stołem przeciętne wynagrodzenie w Polsce byłoby o ponad 5 proc. wyższe (240 PLN w 2018 r.).


Drobne usługi, handel oraz budownictwo - najczęściej płaci się pod stołem

Drobne usługi, handel oraz budownictwo – to branże, w których zjawisko płacenia pod stołem występuje najczęściej. To jednocześnie także branże z najwyższym odsetkiem osób, które formalnie otrzymują płacę minimalną – w każdej z nich dotyczy to co najmniej ¼ pracowników. W tych branżach najbardziej zniekształcona jest także oficjalna statystyka dotycząca przeciętnego wynagrodzenia. Płacenie pod stołem skutkuje istotnym ubytkiem dochodów publicznych.

W 2018 r. straty sektora finansów publicznych z tego tytułu wyniosły ponad 17 mld PLN. To kwota porównywalna z luką VAT (19 mld PLN) oraz luką CIT (22 mld PLN). Największą część strat wynikających ze zjawiska płacenia pod stołem ponosi sektor ubezpieczeń społecznych – 11,6 mld PLN. Kolejne 2,6 mld PLN to mniejsze dochody NFZ z tytułu składki zdrowotnej, a 3,0 mld PLN to niższe wpływy do budżetu państwa i samorządów z  PIT.

Tomasz Wypych

Polskie firmy uciekają w szarą strefę. Fot. PAP/Marcin Bielecki / zdjęcie ilustracyjne

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj47 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (47)

Inne tematy w dziale Gospodarka