Fot. X
Fot. X

TYLKO U NAS. Zamieszki na Wyspach nieprzypadkowe? Ekspert stawia śmiałą tezę

Redakcja Redakcja Imigranci Obserwuj temat Obserwuj notkę 193
W zachodniej części Europy robi się coraz niespokojniej z powodu rosnącej liczby przestępstw popełnianych przez imigrantów lub ich potomków. Tak jest w Wielkiej Brytanii, gdzie konserwatyści i nacjonaliści wywołali zamieszki z powodu zabójstwa trzech dziewczynek, za którym stoi 17-latek pochodzenia Rwandyjskiego. O tym, czy takie obrazki staną się niebawem codziennością i czy coraz gorzej wyglądający model migracji może zostać ucywilizowany Salon24 rozmawiał z prof. Kazimierzem Kikiem, politologiem, specjalizującym się w tematyce integracji europejskiej.

Zamieszki w Wielkiej Brytanii po straszliwej zbrodni

Przyczyną przetaczającej się od wtorku przez Wielką Brytanię fali zamieszek jest zeszłotygodniowe zabójstwo trzech kilkuletnich dziewczynek uczestniczących w kursie tańca i jogi dla dzieci, którego dokonał w poniedziałek 17-letni urodzony w Wielkiej Brytanii, ale mający rwandyjskie korzenie Axel Rudakubana. Organizatorami i uczestnikami demonstracji są przede wszystkim zwolennicy prawicy i przeciwnicy imigracji.


Sytuacja na Wyspach wymknęła się spod kontroli. Prawicowi demonstranci atakują miejsca, w których przebywają migranci i muzułmanie. Przybysze z Afryki i Bliskiego Wschodu nie pozostają dłużni i w dużych grupach atakują pojedynczych demonstrantów.

Więcej przeczytasz o tym tutaj:


Prof. Kik: Zamieszki mogły być inspirowane z zewnątrz

O komentarz do bezprecedensowych wydarzeń w Wielkiej Brytani redakcja portalu Salon24.pl spytała politologa, nauczyciela akademickiego, specjalizującego się w tematyce współczesnych aspektów politycznych Europy, prof. Kazimierza Kika.

- Policja powoli radzi sobie z zamieszkami, ale widzimy potworny bałagan. Biali nacjonaliści atakują imigrantów, ale ci nie pozostają im dłużni i polują na pojedynczych protestujących. Do tego obserwujemy dziwne sceny w stylu napadów na supermarkety, za którymi stoją "biali" demonstranci. Trudno nie odnieść wrażenia, że w dobie wojny hybrydowej te zajścia mogą być inspirowane przez kogoś z zewnątrz - powiedział nasz rozmówca.

Prof. Kik nie chciał powiedzieć wprost, czy mówiąc o zewnętrznych prowodyrach, miał na myśli Rosję lub Iran.

"Żaden kraj nie poradzi sobie z migracją samodzielnie"

Zapytaliśmy prof. Kika o ogólny obraz problemu migracji i społecznego sprzeciwu wobec niej, który przetacza się przez kilka krajów Europy Zachodniej. Nasz rozmówca uważa, że sprawa jest ciężka bo wielu posiadających europejskie obywatelstwa potomków migrantów nie podziela miejscowych wartości.

Problemem jest też bieżąca imigracja z Afryki, której strumień się nie zmniejsza.

- W Afryce jest potworna bieda i wyż demograficzny, a Europa jest wciąż bogata, ale wymierająca. Powstało ciśnienie demograficzne i żaden kraj europejski samodzielnie nie poradzi sobie z migracją legalną lub nie. Tu potrzebne jest rozwiązanie systemowe m.in. decydowanie o tym, z których regionów świata, my Europejczycy, chcemy sprowadzać do siebie pracowników - powiedział politolog.

- Proszę zwrócić uwagę, że napływ mieszkańców Afryki i Bliskiego Wschodu dotyka w mało widoczny sposób również Polski. Proszę zobaczyć jak wygląda dzisiaj na przykład ścisłe centrum Warszawy. Widok pracującego Afrykańczyka lub Azjaty w metrze stał się już codziennością - zauważył profesor.

"Afryka potrzebuje nowego Planu Marshalla"

Prof. Kik uważa, że Europa nie musi być skazana na zalew afrykańską migracją, ale potrzebna jest integracja krajów naszego regionu i plan "naprawczy" dla Afryki.

- Afrykańczycy to też ludzie. Oni jeżdżą do nas w poszukiwaniu lepszego życia. Możemy stawiać mury na granicy, zawracać łodzie, ale w skali dekad te działania będą nieskuteczne - zastrzegł wykładowca akademicki.

- Afryka jest biedna bo galopująca liczba urodzeń "przejada" wzrost PKB poszczególnych krajów. Do tego dochodzi problem pustynnienia niektórych regionów np. Nigru, Czadu czy Mauretani, która powoduje, że regiony te nie są zdalne do życia - kontynuował.

- Jeżeli nie chcemy imigrantów z Afryki to pomóżmy im żyć szczęśliwie u siebie. Zmuśmy europejskie firmy, żeby płaciły więcej pracownikom w swoich afrykańskich filiach, wybudujmy tamtejszym mieszkańcom właściwą infrastrukturę nawadniającą i zadbajmy o bezpieczeństwo tamtejszych regionów. To są inwestycje, które wymagają bilionów dolarów, ale z całą pewnością Afryka potrzebuje swoistego "Planu Marshalla". Kłopot w tym, że nie widzę w Unii Europejskiej i Stanach Zjednoczonych woli do podjęcia się takiego projektu - podsumował prof. Kik.

Mateusz Balcerek

Fot. Zamieszki w Wielkiej Brytanii. Źródło: X/@Propeertys

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj193 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (193)

Inne tematy w dziale Polityka