Ludność cywilna Woli w Warszawie prowadzona ulicą Wolską, przypuszczalnie w pierwszych dniach sierpnia podczas Rzezi Woli. Fot. Bundesarchiv, Bild 101I-695-0423-13 / Leher / CC-BY-SA 3.0
Ludność cywilna Woli w Warszawie prowadzona ulicą Wolską, przypuszczalnie w pierwszych dniach sierpnia podczas Rzezi Woli. Fot. Bundesarchiv, Bild 101I-695-0423-13 / Leher / CC-BY-SA 3.0

80. rocznica rzezi Woli. Niemiecki historyk: Skandal, że generał SS nie został ukarany

Redakcja Redakcja Powstanie Warszawskie Obserwuj temat Obserwuj notkę 17
80 lat temu, między 5 a 7 sierpnia 1944 r. na Woli doszło do bezprzykładnej w dziejach II wojny światowej, zorganizowanej masakry ludności cywilnej. Akcja wyniszczania miasta była odpowiedzią na wybuch Powstania Warszawskiego. „To, że człowiek taki jak Heinz Reinefarth, generał SS, który miał na sumieniu krwawą pacyfikację Woli, nie został po wojnie ukarany w Niemczech, jest skandalem i tragedią” - mówi „Gazecie Wyborczej” prof. Stephan Lehnstaedt, autor książki „Der Warschauer Aufstand 1944” („Powstanie Warszawskie 1944”).

80 lat temu na warszawskiej Woli Niemcy rozpoczęli rzeź jej mieszkańców

Wieczorem 1 sierpnia 1944 r. wieść o wybuchu powstania w Warszawie dotarła do Berlina. O tym wydarzeniu poinformował Hitlera Reichsführer SS Heinrich Himmler: „Powiedziałem: Mein Führer, moment jest niesympatyczny. Z punktu widzenia historycznego jest jednak błogosławieństwem, że ci Polacy to robią. W ciągu pięciu–sześciu tygodni pokonamy ich. Ale wtedy Warszawa – stolica, głowa, inteligencja tego niegdyś szesnasto-, siedemnastomilionowego narodu Polaków – będzie starta. Tego narodu, którzy od siedmiuset lat blokuje nam Wschód i od pierwszej bitwy pod Tannenbergiem ciągle nam staje na drodze. Wtedy polski problem dla naszych dzieci i dla wszystkich, którzy po nas przyjdą, a nawet już dla nas – nie będzie dłużej żadnym wielkim problemem historycznym”.

Konsekwencją rozmowy między Hitlerem a Himmlerem był wydany jeszcze tego samego dnia jednoznaczny rozkaz: „Każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców, Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy”.

Heinz Reinefarth nie został po wojnie ukarany w Niemczech. "Skandal i tragedia"

Prof. Stephan Lehnstaedt z Berlina napisał książkę o powstaniu warszawskim dla żołnierzy Bundeswehry. W wywiadzie dla „GW” naukowiec mówi: „Przeżywamy szczególny czas: mamy wojnę w Ukrainie, mamy niemieckie oddziały stacjonujące na Litwie i zwłaszcza teraz widać, jak ważnym partnerem w NATO jest dla nas Polska. Ale nasi żołnierze nic nie wiedzą o jej historii i to trzeba zmienić. Dlatego Bundeswehra zapytała mnie, czy mogę napisać książkę, z której jej żołnierze dowiedzą się czegoś o powstaniu warszawskim”.

Prof. Lehnstaedt podkreśla, że Polska walczyła o wolność sama przeciw Niemcom, a Rosjanie jej nie pomogli. Ale to była nasza wojna, nasza odpowiedzialność i to były nasze niemieckie zbrodnie.

„To, że człowiek taki jak Heinz Reinefarth, generał SS, który miał na sumieniu krwawą pacyfikację Woli, nie został po wojnie ukarany w Niemczech, jest skandalem i tragedią” - dodał niemiecki naukowiec.


Na pytanie dlaczego dowództwu Bundeswehry zależało na przybliżeniu żołnierzom właśnie tego wydarzenia, prof. Lehnstaedt odpowiada: „Po pierwsze, dlatego, że zbrojne powstanie w mieście, w stolicy państwa, samo w sobie jest czymś niezwykłym, a w okupowanej Warszawie wybuchły aż dwa”. 

I dodaje: „Po drugie, historia powstania warszawskiego jest istotna dla zrozumienia Polski i Polaków. Jeśli my, Niemcy, chcemy zrozumieć Polaków, musimy coś wiedzieć o powstaniu”.

Naukowiec podkreśla: „Po trzecie, to wydarzenie jest u nas słabo znane, a temat budzi w Niemczech zainteresowanie. Poza tym ostatnia monografia powstania warszawskiego napisana przez niemieckiego autora wydana została ponad 60 lat temu”. 

Reinefarth, von dem Bach i Dirlewanger zostali uhonorowani przez Hitlera

Reinefarth, Erich von dem Bach i Oskar Dirlewanger zostali po stłumieniu powstania uhonorowani przez Hitlera. Wódz III Rzeszy nadał im wysokie odznaczenia wojskowe: von dem Bach-Zelewski i Dirlewanger otrzymali Krzyże Rycerskie Krzyża Żelaznego, a Reinefarth – Liście Dębowe do Krzyża Rycerskiego Krzyża Żelaznego.

Poza Dirlewangerem, który w niewyjaśnionych okolicznościach został zamordowany po wzięciu do francuskiej niewoli, żaden z głównych odpowiedzialnych za zbrodnie popełnione na Woli nie poniósł jakiejkolwiek odpowiedzialności. Von dem Bacha skazano za inne zbrodnie, m.in. zabójstwa niemieckich komunistów i udział w nocy długich noży.

Inaczej potoczyły się losy Reinefartha, który już w 1951 r. został burmistrzem miasteczka Westerland na wyspie Sylt. W trakcie swego 75-letniego życia był m.in. posłem do parlamentu kraju związkowego Schleswig-Holstein (1958-67). Zmarł w 1979 roku.


Polska Niobe i przywracanie pamięci o rzezi Woli

Jedną z tragicznych postaci, symbolizujących los Woli i całej Warszawy, jest Wanda Felicja Lurie nazywana „Polską Niobe”. 80 lat temu, 5 sierpnia 1944 roku, w trakcie Rzezi Woli podczas pacyfikacji Powstania Warszawskiego, będąc w 9 miesiącu ciąży, przeżyła własną egzekucję i zamordowanie 6- letniej córki i dwóch synków (3 i 11 lat).

Wanda Lurie zmarła 21 maja 1989 roku - miała 77 lat. W 2005 r. jej imieniem nazwano skwer na Woli.

6 sierpnia 1946 r. odbył się pogrzeb bezimiennych ofiar Powstania Warszawskiego z Woli i Ochoty. Na Cmentarzu Wolskim spoczęło ponad 12 ton szczątków (ok. 52 tys. osób).

Wiosną 1945 r. rozpoczęły się ekshumacje pomordowanych mieszkańców Woli. Dokumenty Miejskiego Zakładu Pogrzebowego oraz Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich wymieniają w miarę dokładnie ilość popiołów odnalezionych w miejscach masowych egzekucji lub palenia ciał. W drugą rocznicę Rzezi na Cmentarzu Powstańców Warszawy złożono 12 ton prochów. Niemal przez trzydzieści lat teren cmentarza był zaniedbany, a jedynym upamiętnieniem była metalowa tablica ustawiona obok kurhanu z napisem: „Tu spoczywają prochy tysięcy ofiar faszyzmu hitlerowskiego zamordowanych i spalonych w Warszawie 1944 r.”.

Warto dodać, że w 1946 r. po raz pierwszy użyto określenia „Rzeź Woli”. Jego autorami są redaktorzy wydanego przez Instytut Zachodni w Poznaniu zbioru zeznań świadków zbrodni z sierpnia 1944: „Zbrodnia niemiecka w Warszawie”.

W okresie PRL także inne miejsca pamięci o Rzezi Woli były niedostatecznie upamiętnione. Większość punktów masowych egzekucji oznaczono tzw. tablicami Tchorka. Wiele zamieszczonych na nich informacji jest nieprecyzyjnych lub pozbawionych kontekstu. Dopiero w 2004 r. odsłonięto Pomnik Ofiar Rzezi Woli na skwerze przy rozwidleniu alei Solidarności i ulicy Leszno. Dziesięć lat później, 5 sierpnia 2014 r., odsłonięto nowy, okazały pomnik na obszarze masowych egzekucji przy Górczewskiej 32 (5 sierpnia 1945 r. z inicjatywy ocalałych z egzekucji pracowników Szpitala Wolskiego postawiono tam krzyż). W roku 2010 Rada Warszawy ustanowiła 5 sierpnia Dniem Pamięci Mieszkańców Woli.

KW

Źródło zdjęcia: Ludność cywilna Woli w Warszawie prowadzona ulicą Wolską, przypuszczalnie w pierwszych dniach sierpnia podczas Rzezi Woli. Fot. Bundesarchiv, Bild 101I-695-0423-13 / Leher / CC-BY-SA 3.0

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj17 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Kultura