na zdjęciu: baner ze sloganem wyświetlany na tablecie, zdjęcie ilustracyjne. fot. PAP/Wojciech Olkuśnik
na zdjęciu: baner ze sloganem wyświetlany na tablecie, zdjęcie ilustracyjne. fot. PAP/Wojciech Olkuśnik

Banki mogą odetchnąć z ulgą. Kompromis z klientami opłacił się

Redakcja Redakcja Ekonomia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2
Wygląda na to, że banki mogą odetchnąć z ulgą. Do połowy roku liczba spraw frankowych nie rośnie i nic nie zapowiada na to, żeby obecne statystyki miały się diametralnie zmienić. Z czego to wynika? Odpowiadają eksperci.

Frankowicze trzymają poziom, banki starają się zmienić na lepsze

Przez pierwsze pół roku do sądów trafiło 39,4 tys. spraw frankowych. To zaledwie o 1,4 proc. więcej niż przed rokiem. Różnica rdr. jest niewielka, co podkreśla Piotr Kuczyński, główny analityk z DI Xelion. Ekspert zaznacza, że zainteresowanie pozywaniem kredytodawców przez zadłużonych we frankach Polaków utrzymuje się na stałym i dość wysokim poziomie. Jednak w opinii eksperta, wzrost nie jest większy, bo banki nasiliły program ugód z kredytobiorcami, poprawiając warunki tych umów.


- Pomimo relatywnie małego wzrostu, liczba nowych spraw jest znacząca. To wskazuje na to, że frankowicze wciąż widzą sens w dochodzeniu swoich praw w sądach. Zainteresowanie to może wynikać z rosnącej liczby korzystnych wyroków, które dają nadzieję na pozytywne rozstrzygnięcia. Dodatkowo medialne nagłaśnianie sukcesów innych kredytobiorców może zachęcać kolejne osoby do podejmowania działań. Taka liczba pozwów może świadczyć o rosnącej pewności frankowiczów w sporach z bankami – komentuje radca prawny Adrian Goska. 


Jak zaznacza adwokat Jakub Bartosiak, w przypadku niektórych banków widać zmianę i poprawę warunków ugód po uchwale Sądu Najwyższego z 25 kwietnia tego roku. Jednak nie jest to jeszcze zjawisko powszechne. Jednocześnie banki wzywają klientów do zwrotu kapitału kredytu, także spłaconego. Same też składają pozwy. Dla osób, które są już 2 czy 3 lata w procesie, ugoda musi być naprawdę atrakcyjna, żeby zdecydowały się na jej przyjęcie. Jeśli klient nie jest w trudnej sytuacji, to może poczekać jeszcze rok czy dwa lata, żeby odzyskać kilkadziesiąt bądź nawet kilkaset tysięcy złotych więcej. Porozumienie z bankiem może także skutkować koniecznością zapłaty podatku.

– Ugody zawierane są na takich warunkach, żeby zniechęcić frankowiczów do wchodzenia na drogę sądową. Trzeba pamiętać o tym, że pozwanie banku wiąże się z płaceniem niemałego wynagrodzenia kancelariom prawnym. Ponadto, od złożenia pozwu do prawomocnego wyroku sądu mogą upłynąć nawet 3-4 lata. Nie każdy ma chęć tyle czekać. Trzeba też pamiętać, że pieniądz otrzymany teraz jest więcej wart niż ta sama kwota wypłacona za 4 lata – dodaje Piotr Kuczyński.

Najwięcej pracy nad frankami mają sądy w Warszawie


Analizując dane z poszczególnych sądów okręgowych, widać, że najwięcej spraw frankowych wpłynęło do Sądu Okręgowego (SO) w Warszawie – 6 612 (rok wcześniej – 10 381). Dalej jest SO w Gdańsku – 3 468 (poprzednio – 3 089.), Warszawa-Praga w Warszawie – 3 442 (poprzednio 2 902). Kolejne pozycje należą do SO w Poznaniu – 3 383 (poprzednio 2 822), we Wrocławiu – 2348 (poprzednio 1545) i w Krakowie – 1 966 (wcześniej to 1 694).

- Te zmiany są efektem nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego obowiązującej od połowy kwietnia ub.r. Wówczas została wprowadzona wyłączna właściwość sądu miejsca zamieszkania powoda. Dzięki temu, sprawy mogły zostać bardziej równomiernie rozłożone po całym kraju. Zmiany te mogą również wpłynąć na przyszłe decyzje kredytobiorców dotyczące składania pozwów – tłumaczy mec. Adrian Goska.

W ocenie mec. Jakuba Bartosiaka, sytuacja związana z SO w Warszawie wynika z nowelizacji k.p.c. Jak prognozuje ekspert, liczba postępowań w tym sądzie będzie stopniowo maleć, co odciąży tzw. specjalny wydział frankowy i pozwoli na szybsze prowadzenie spraw. Z kolei inne sądy powinny przygotować się na wzrost liczby składanych pozwów, a także odpowiednio dostosować strukturę, administrację i infrastrukturę. Jak przekonuje adwokat z MBM Legal, wzrost liczby spraw, nie tylko frankowych, o 50 proc. czy 100 proc. jest wyzwaniem dla każdej organizacji.

– Nie widzę powodu, dla którego miałoby dojść do zmiany liczby składanych pozwów w II połowie tego roku. Może będzie przybywać spłaconych kredytów, zawartych ugód oraz prawomocnych wyroków. To zmniejszy liczbę pozostałych kredytów, a stopniowo będzie też ograniczać liczbę pozwów – prognozuje Piotr Kuczyński. 

na zdjęciu: baner ze sloganem wyświetlany na tablecie, zdjęcie ilustracyjne. fot. PAP/Wojciech Olkuśnik

TW

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj2 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Gospodarka