na zdjęciu: prezydent Rosji Władimir Putin podczas operacji wymiany więźniów. fot. PAP/EPA/KIRILL ZYKOV/SPUTNIK/KREMLIN POOL
na zdjęciu: prezydent Rosji Władimir Putin podczas operacji wymiany więźniów. fot. PAP/EPA/KIRILL ZYKOV/SPUTNIK/KREMLIN POOL

„Hiszpański dziennikarz” rosyjskim szpiegiem. Czemu tak wielu dało się nabrać? (WYWIAD)

Redakcja Redakcja Na weekend Obserwuj temat Obserwuj notkę 76
Ja sam słyszałem opinie, że przecież został aresztowany dziennikarz. Że my jako Towarzystwo Dziennikarskie powinniśmy się o niego zdecydowanie upomnieć. No a wyszło tak, jak wyszło i się okazało, że to jest po prostu agent wywiadu rosyjskiego i tyle. Na szczęście akurat my, jako Towarzystwo Dziennikarskie zachowaliśmy pewną ostrożność i się nie wymądrzaliśmy na ten temat – mówi Salonowi 24 Jan Ordyński, dziennikarz, wiceprzewodniczący Towarzystwa Dziennikarskiego.

Po głośnej wymianie więźniów między Zachodem a Rosją okazało się, że jednym z przekazanych Rosjanom jest hiszpański dziennikarz, który okazał się szpiegiem. Wcześniej, gdy został zatrzymany, wiele środowisk stawało w jego obronie, przedstawiało jako ofiarę opresyjnego państwa PiS. Jak oceniłby Pan zachowanie mediów w tej sprawie?

Jan Ordyński:
Nie wiem, dlaczego polskie władze po zatrzymaniu tego pana nie przekazały pełniejszych informacji na jego temat. Może to po prostu wynikało z jakichś takich operacyjnych kalkulacji, żeby nie ujawniać szczegółów. Faktycznie jednak wielu dziennikarzy dało się nabrać i bezkrytycznie stanęło w jego obronie. I ja sam słyszałem opinie, że przecież został aresztowany dziennikarz. Że my jako Towarzystwo Dziennikarskie powinniśmy się o niego zdecydowanie upomnieć. No a wyszło tak, jak wyszło i się okazało, że to jest po prostu agent wywiadu rosyjskiego i tyle. Na szczęście akurat my, jako Towarzystwo Dziennikarskie zachowaliśmy pewną ostrożność i się nie wymądrzaliśmy na ten temat. Niektórzy ulegli jednak emocjom, stanęli w obronie człowieka, który okazał się rosyjskim szpiegiem.



Czy nie jest to jednak pewna nauka dla nas wszystkich, że niezależnie od poglądów, możemy się ostro wspierać w wielu sprawach, ale jednak akurat, jeśli chodzi o agenturalną działalność, kwestie racji stanu, należy podchodzić z większą ostrożnością, media i dziennikarze powinni myśleć, zanim podejmą jakieś radykalne akcje w czyjejś obronie?

Zdecydowanie tak. Tisze jediesz dalsze budiesz – akurat w takich sprawach nie musimy od razu czynić wielkiego rabanu, zanim wydamy medialny sąd, trzeba się dowiedzieć co, jak, gdzie, kto i kiedy. I dopiero wtedy zajmować stanowisko. I to nie dotyczy tylko tych kwestii. Zauważam, że czasami wrzask się podnosi, w zupełnie nieodpowiednim momencie lub zupełnie niepotrzebnie.

Wśród uwolnionych nie znaleźli się Polacy, w tym Andrzej Poczobut. Czy nie jest to jednak szokujące, że Zachód uwalnia szpiegów, nierzadko bardzo groźnych, a z drugiej strony zbrodniczy reżim przetrzymuje dziennikarza i zasłużonego działacza polonijnego?

Oczywiście, choć ja za dobrą monetę jednak przyjmuję oświadczenie ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, że trwają starania o uwolnienie. Wiem, że takie starania czyniły poprzednie władze, teraz obecne. Nie wiem, dlaczego Andrzej Poczobut nie wyszedł na wolność, może nie było odpowiedniego człowieka do wymiany, Gonzalez był wymieniony z Rosją. Natomiast kwestie uwolnienia pana Poczobuta uzgadniane są z Białorusią. Przypuszczam, że robione jest wszystko, żeby go uwolnić, a i środowisko „Gazety Wyborczej” mocno naciska na władze, żeby Andrzeja Poczobuta objąć opieką i doprowadzić do jego uwolnienia. Na pewno nie może być tak, że o nim zapomnimy. Na razie widzę jednak, że sprawa Andrzeja Poczobuta jest na pierwszym planie i dlatego myślę, że to, co mówi Radosław Sikorski, ma sens.

na zdjęciu: prezydent Rosji Władimir Putin podczas operacji wymiany więźniów. fot. PAP/EPA/KIRILL ZYKOV/SPUTNIK/KREMLIN POOL


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj76 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (76)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo