fot. DSP FSB Federacji Rosyjskiej
fot. DSP FSB Federacji Rosyjskiej

"Hiszpańskiego dziennikarza" powitał Putin. Czy szpieg Pablo Gonzalez został ułaskawiony?

Redakcja Redakcja Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 30
Wśród więźniów wymienionych w ramach wielkiej akcji przy współudziale kilku państw, w tym Polski, znalazł się Paweł Rubcow. Mężczyzna podawał się za hiszpańskiego dziennikarza i używał nazwiska Pablo Gonzalez. Po zatrzymaniu go w Polsce wiele osób nie wierzyło, że jest rosyjskim szpiegiem. Tymczasem na lotnisku Wnukowo witał go sam Władimir Putin.

Rosyjski szpieg pod przykrywką hiszpańskiego dziennikarza

W czwartek w Ankarze odbyła się największa od czasów zimnej wojny wymiana więźniów w Rosji i krajach Zachodu. Operacja wymiany objęła 24 osoby, które przebywały w więzieniach w siedmiu krajach, w tym w Polsce, oraz dwoje dzieci. Jak poinformowały tureckie władze, 10 osób, w tym dwie osoby nieletnie, relokowano do Rosji, trzynaście do Niemiec, trzy do USA. Wymianą zostały objęte osoby odbywające kary więzienia w USA, Niemczech, Polsce, Słowenii, Norwegii, Rosji i Białorusi.

Wśród osób, które wróciły do Rosji znalazł się przebywający dotychczas w polskim więzieniu Paweł Rubcow, agent wywiadu wojskowego GRU, zatrzymany przez Polskę na granicy polsko-ukraińskiej 28 lutego 2022 r. Polski wywiad ujawnił jego działalność po uzyskaniu dostępu do jego urządzeń elektronicznych. Nie jest znane, do kogo wysyłał swoje wiadomości, ale były one pisane jak raporty dla jego przełożonych w służbach wywiadowczych.

Christo Grozev, były główny badacz Rosji dla Bellingcat, poinformował "The Insider" w 2023 r. o tym, że Rubcow rzekomo zbierał dane wywiadowcze dla Rosji i próbował zdobyć zaufanie rosyjskich działaczy opozycyjnych, aby móc na nich donosić. Raport Grozeva opierał się na pracy śledczej wykonanej przez rosyjską niezależną agencję Agentowo. Między innymi, rzekomo zbliżył się i donosił na Żannę Niemcową, córkę Borysa Niemcowa, i ludzi z jej kręgu.


Pablo Gonzalez (Paweł Rubcow) urodził się w Związku Radzieckim. Jego matka była z pochodzenia Hiszpanką. Ojciec Gonzaleza, Aleksiej Rubcow, był menedżerem w redakcji mediów RBC. Gonzalez był posiadaczem paszportów rosyjskiego i hiszpańskiego. Pracował dla hiszpańskich mediów, w tym gazety internetowej Publico i stacji telewizyjnej La Sexta.

Na krótko przed 24 lutego 2022 roku Służba Bezpieczeństwa Ukrainy zażądała od Gonzaleza opuszczenia kraju. Został on zatrzymany w Przemyślu 28 lutego 2022 roku. Rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn wyjaśniał wtedy, że usłyszał on zarzut udziału w działalności obcego wywiadu przeciwko Polsce.

— Mężczyzna został zidentyfikowany jako agent Głównego Zarządu Wywiadowczego Sztabu Generalnego FR (GRU). Działania na rzecz Rosji prowadził, korzystając ze statusu dziennikarskiego. Dzięki temu miał możliwość swobodnego przemieszczania się po Europie i świecie, w tym do stref objętych konfliktami zbrojnymi i rejonów napięć politycznych —mówił Żaryn.

— Z ustaleń postępowania wynika, że podejrzany prowadził działalność szpiegowską na terenie Warszawy, Przemyśla, Medyki oraz innych miast Rzeczypospolitej jak również na terenie Ukrainy i innych państw — wyjaśniała prokuratura.


Pablo Gonzalez wrócił do Rosji, witał go Putin

Rubcow/Gonzalez został aresztowany, ale nie doczekał się procesu, choć zgodnie z polskim prawem groziła mu kara do 10 lat więzienia. Od czasu zatrzymania był przetrzymywany w Polsce, spędzając czas w izolatce. Jego żona, mieszkająca na co dzień w Guernice, żaliła się w rosyjskich mediach, że jest "maltretowany", przetrzymywany w małej. wilgotnej celi bez wentylacji i naturalnego światła. Dostaje skąpe racje żywnościowe, odmawia mu się witamin i opieki medycznej. Mówiła, że jest "zakładnikiem polskiego reżimu" i że polskie władze utrudniają jej i dzieciom spotkania z uwięzionym.

Po zatrzymaniu Gonzaleza przez ABW międzynarodowe organizacje dziennikarskie jak Committee to Protect Journalists, Reporterzy bez Granic i Amnesty International domagały się jego uwolnienia i oskarżały polskie służby o bezprawne działania. Lansowano wersję, że jego doniesienia były "niewygodne dla ultrakonserwatywnego rządu Prawa i Sprawiedliwości". Wielu dziennikarzy w Polsce także apelowało, by 'reżimowa władza" uwolniła niesłusznie przetrzymywanego "hiszpańskiego dziennikarza".


Jak się okazało, Paweł Rubcow rzeczywiście był rosyjskim agentem, a po wymianie w Ankarze wrócił do Rosji, gdzie na lotnisku wraz z innymi więźniami witał go sam prezydent Rosji Władimir Putin.


Aktywista LGBT Bart Staszewski przyznał się publicznie do pomyłki.

"Był jednym z setek dziennikarzy którym udzielałem wywiadów. Nie miałem zaufania do polskich służb, które za czasów PiS były opresyjne, lały pałą kobiety podczas protestów i inwigilowały aktywistów. Stąd też moja ówczesna, sceptyczna reakcja na jego aresztowanie - jak widać niesłuszna. To tylko pokazuje, że zagrożenie jest realne, szpiedzy nie wyglądają jak z Jamesa Bonda i mogą przyjąć formę zagranicznych korespondentów. Polskim służbom gratuluje skutecznej akcji" – napisał Staszewski.


Czy prezydent Duda mógł ułaskawić Rubcowa?

Polski prawnik Ireneusz Kamiński uważa, że aby można go było włączyć Rubcowa do pakietu wymienianych, to prezydent Andrzej Duda musiał go ułaskawić. Na pewno wiemy, że ułaskawiony został inny z wymienianych więźniów Rico Krieger, skazany na karę śmierci za szpiegostwo na Białorusi. W Polsce mamy jednak ciekawy casus prawny, bowiem pół-Rosjanin, pół-Hiszpan nie ani nie miał procesu, ani nie został jeszcze prawomocnie skazany...


Nie mamy potwierdzenia z Kancelarii Prezydenta, czy rzeczywiście tak było. Wiemy tylko, że premier Donald Tusk podziękował na X prezydentowi Andrzejowi Dudzie za "wzorową współpracę", a Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych, napisał, że "prezydent, premier i rząd zaakceptowały prośbę władz USA, aby z przestrzeganiem przypisów polskiego prawa, włączyć do wymiany osób więzionych w Rosji i Białorusi oraz państwach NATO aresztowanego w Polsce w 2022 roku Pawła Rubcowa."

\


Co zyskała Polska uwalniając szpiega?

Wiceszef polskiej dyplomacji Andrzej Szejna był pytany w piątek w TVP Info, co zyskała Polska, uwalniając aresztowanego w 2022 roku Pawła Rubcowa, oficera GRU.

- Zyskaliśmy to, że jesteśmy lojalnym członkiem NATO, lojalnym sojusznikiem USA i wydaje mi się to wartością samą w sobie, bo być może wkrótce będziemy potrzebowali w innej sytuacji ze strony Stanów Zjednoczonych, może nie podobnej, ale przysługi - powiedział Szejna.

Dopytywany, czy była szansa, by w ramach tej wymiany białoruską kolonię karną opuścił Andrzej Poczobut, wiceminister nie umiał odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ - jak uzasadniał - operacja była objęta klauzulą ściśle tajne.

Zaznaczył przy tym, że akcja dotyczyła wymiany więźniów między Rosją a Stanami Zjednoczonymi: agentów rosyjskich i osób niesłusznie oskarżonych o szpiegostwo w Rosji. - My dołożyliśmy do tego swoją cegiełkę, również Niemcy. My wypuściliśmy szpiega o podwójnym obywatelstwie, a Niemcy człowieka, który jest skazany za morderstwo [chodzi o Wadima Krasikowa - przyp. red] - powiedział wiceszef MSZ.

Zdaniem Szejny do wymiany doszło właśnie teraz, ponieważ Władimir Putin potrzebował wewnętrznego sukcesu i chciał pokazać, że dba o swoich. - Tak naprawdę piłka zawsze była po stronie Rosji, która brała zakładników (...), ludzi kompletnie niewinnych, nie mających nic wspólnego ze służbami specjalnymi swoich krajów, po to, żeby potem w odpowiednim momencie użyć ich jako jeńców do wymiany na rosyjskich szpiegów - podkreślił wiceszef MSZ.

ja

Na zdjęciu Pablo Gonzalez/Paweł Rubcow - fot. DSP FSB Federacji Rosyjskiej

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj30 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (30)

Inne tematy w dziale Polityka