Imane Khelif pokonuje Angelę Carini. Fot. EPA/YAHYA ARHAB
Imane Khelif pokonuje Angelę Carini. Fot. EPA/YAHYA ARHAB

Nie przeszła testu płci, a teraz zmasakrowała rywalkę. Stanowisko MKOl jednoznaczne

Redakcja Redakcja Igrzyska Olimpijskie Paryż 2024 Obserwuj temat Obserwuj notkę 170
Afera w kobiecym boksie olimpijskim rozlała się na cały świat. Algierka Imane Khelif, która jeszcze rok temu nie przeszła testu płci, w swoim pierwszym pojedynku na IO w Paryżu zmasakrowała rywalkę. To zwycięstwo wywołało jeszcze większą falę komentarzy. Do sprawy postanowił odnieść się Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl).

Zamieszanie wokół zawodniczek 

Lin Yu-ting z Tajwanu i Imane Khelif z Algierii rywalizują na swoich drugich letnich igrzyskach. Obie w pierwszej rundzie miały wolny los, a trzy lata temu zajęły miejsca poza podium olimpijskim w Tokio. Lin w Paryżu została zgłoszona do kat. 57 kg, w której rywalizuje Julia Szeremeta. Z kolei Khelif to waga 66 kg, gdzie jeden zwycięski pojedynek ma już za sobą Aneta Rygielska. 

Wokół obu zawodniczek pojawiły się ogromne kontrowersje. Wszystko za sprawą sytuacji z ostatnich mistrzostw świata w boksie. Obie pięściarki nie zostały dopuszczone do zawodów w New Delhi, których organizatorem była Międzynarodowa Federacja Bokserska (IBA), która jest skonfliktowana z MKOl i została odsunięta od turnieju olimpijskiego.

– Na podstawie badań DNA zidentyfikowaliśmy szereg sportowców, którzy próbowali oszukać, udając kobiety. Wyniki badań wykazały, że mają chromosomy XY. Tacy sportowcy zostali wykluczeni z zawodów – mówił wówczas prezydent IBA Umar Kremlow.


Kobieta czy mężczyzna? 

Khelif stoczyła już swój pierwszy pojedynek na IO w Paryżu i to spowodowała, że jeszcze bardziej znalazła się w centrum uwagi. Jej włoska rywalka Angela Carini w 46. sekundzie pojedynku zeszła z ringu, odmawiając kontynuowania pojedynku. Jak tłumaczyła zapłakana, jeszcze nigdy nie odczuła tak mocnych ciosów. 

Włoski rząd i Włoski Komitet Olimpijski (CONI) wyraziły jeszcze przez walką zaniepokojenie faktem, że Khelif, która została zdyskwalifikowana podczas zeszłorocznych mistrzostw świata za niezaliczenie testów kwalifikujących płeć, została dopuszczona do igrzysk w Paryżu.

Włoska minister rodziny i równości szans Eugenia Roccella poszła o krok dalej. – To bardzo niepokojące, że dwie osoby transpłciowe, mężczyźni identyfikujący się jako kobiety, zostały dopuszczone do zawodów boksu kobiet podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu po wykluczeniu z ostatnich zawodów – stwierdziła Roccella.

– Zaskakujące jest to, że na poziomie międzynarodowym nie ma pewnych, ścisłych i jednolitych kryteriów oraz że może istnieć podejrzenie, a nawet więcej niż podejrzenie, nieuczciwej i potencjalnie niebezpiecznej rywalizacji jednego z pretendentów do igrzysk olimpijskich, wydarzenia symbolizującego uczciwość sportową - dodała.

Sprawa nabrała międzynarodowego charakteru, a w obronie rodaczki stanął piłkarz AC Milan Ismael Bennacer, który w mediach społecznościowych napisał, że "daje pełne wsparcie dla Khelif, która teraz cierpi z powodu nieuzasadnionej fali nienawiści. Jej obecność na igrzyskach olimpijskich to po prostu wynik jej talentu i ciężkiej pracy. Wierzymy w Ciebie, że będziesz godnie reprezentować barwy Algierii".

MKOl przerywa milczenie 

MKOl widząc, że temat mocno podgrzewa opinię publiczną postanowił w końcu wydać oświadczenie. "Te pięściarki stały się ofiarami nagłej i arbitralnej decyzji IBA. Pod koniec mistrzostw świata IBA w 2023 roku, kiedy nagle zostały zdyskwalifikowane bez należytego procesu. Zgodnie z protokołem IBA dostępnym na ich stronie internetowej, decyzja ta została początkowo podjęta wyłącznie przez sekretarza generalnego i dyrektora generalnego IBA. Zarząd IBA ratyfikował ją dopiero później i te wtedy zwrócił się z wnioskiem o ustalenie procedury stosowanej w podobnych przypadkach w przyszłości i uwzględnienie jej w regulaminie IBA. W protokole stwierdzono również, że IBA powinna 'ustanowić jasną procedurę dotyczącą sprawdzania płci'" – przypomina Komitet. 

"Obecna agresja wobec tych dwóch zawodniczek opiera się w całości na tej arbitralnej decyzji, która została podjęta bez jakiejkolwiek właściwej procedury - zwłaszcza biorąc pod uwagę, że sportowcy ci od wielu lat rywalizują w zawodach na najwyższym poziomie" – dodaje.

Międzynarodowy Komitet Olimpijski jasno stwierdza również, że staje w obronie wspomnianych zawodniczek. "MKOl zobowiązuje się do ochrony praw człowieka wszystkich sportowców uczestniczących w igrzyskach olimpijskich zgodnie z Kartą Olimpijską, Kodeksem Etyki MKOl i Strategicznymi ramami MKOl dotyczącymi praw człowieka. MKOl jest zasmucony znęcaniem się, jakiego doświadcza obecnie dwóch sportowców" – czytamy w oświadczeniu. 

MP

Imane Khelif pokonuje Angelę Carini. Fot. EPA/YAHYA ARHAB

Czytaj dalej:

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj170 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (170)

Inne tematy w dziale Sport