Jak wygląda kryzys PKP Cargo z perspektywy pracowników jednego z zakładów tej firmy? Dobrze to widać na przykładzie Zakładu Napraw Taboru w Kluczborku (woj. opolskie). Kluczborski zakład, jako jedyny w Polsce, naprawia tzw. wagony samowyładowcze - podaje portal NTO.pl. Kluczborski ZNT ma idące w dekady tradycje, dotyczące remontu taboru kolejowego. Teraz przedsiębiorstwu, które jest ważnym pracodawcą w mieście, z którego uciekają młodzi, grozi zapaść.
Kluczborska „wagonówka” TVP Cargo. Jak "od dołu" wygląda kryzys spółki
Problemy PKP Cargo odbijają się na lokalnych zakładach polskiej firmy. Tak jest w przypadku Zakładów Napraw Taboru w Kluczborku. Pracownicy słynnej „Wagonówki” zgodzili się na skrócenie czasu pracy i obniżkę pensji, by ratować zakład. Niepokoją się, że to jednak nie wystarczy - podaje lokalny portal NTO.pl.
Zakłady Napraw Taboru należą do PKP Cargo Tabor, które stanowi spółkę córkę PKP Cargo.
Od stycznia do marca przedsiębiorstwo zanotowało 118 mln złotych straty netto. Firma przestała zlecać pracę podwykonawcom, czyli Zakładom Napraw Taboru, żeby zredukować koszty. Takich zakładów naprawczych jest w Polsce 15. Zatrudniają około 2600 ludzi.
Jeden z Zakładów Naprawy Taboru znajduje się w Kluczborku. Pracuje w nim 220 osób, głównie spawaczy i ślusarzy.
– Wprawdzie dostajemy zlecenia z innych firm po 10,-12 sztuk, ale to jest nic w porównaniu do tego, ile naprawialiśmy wcześniej – tłumaczy NTO.pl Piotr Gmerek, sekretarz NSZZ „Solidarność” w Zachodnim Zakładzie Napraw Taboru w Kluczborku i przewodniczący komisji rewizyjnej NSZZ „Solidarność” Regionu Śląska Opolskiego.
Zakład Napraw Taboru w Kluczborku ma problem z wypłatą pensji
Zakład Napraw Taboru w Kluczborku ma duży problem z wypłatą pensji dla pracowników.
– Już na wypłaty w czerwcu nie było pieniędzy, ale jakoś nazbierali – mówi działacz związkowy.
Załoga zgodziła się od 1 lipca do końca roku ograniczyć czas pracy i wynagrodzenie o 20 procent.
– Jest to już drugi ruch płacowy, bo w maju wstrzymano nam premie – relacjonuje związkowiec. – Policzyliśmy, że każdy pracownik straci w sumie około 1500 zł miesięcznie. Firma obiecała, że będzie dopłacać, aby ludzie dostali co najmniej najniższą krajową.
– Ponadto w czerwcu każdy wziął 5 dni urlopu, żeby zaoszczędzić w zakładach na mediach – opowiada NTO.pl Piotr Gmerek. – Idziemy na rękę zakładowi, by go ratować, choć tak naprawdę jesteśmy zrozpaczeni. Boimy się, że kolejnym krokiem będzie zamknięcie firmy i utrata miejsc pracy.
Kluczborski zakład, jako jedyny w Polsce, naprawia wagony samowyładowcze
Zaznaczmy, ze kluczborski zakład, jako jedyny w Polsce, naprawia wagony samowyładowcze.
– Z tej racji pracują u nas superfachowcy z wieloletnim doświadczeniem. Trudności firmy mogą sprawić, że wielu z nich będzie zniechęconych i pójdzie pracować gdzie indziej. Później może być ciężko odtworzyć załogę, bo budowa jej to kilkuletni proces. Ponadto 30 osób, widząc co się dzieje, złożyło dokumenty o odejście na emeryturę – mówi NTO.pl Piotr Gmerek.
Problemy zakładu przekładają się na inne kwestie, ważne dla pokoleniowej zastępowalności w tej branży.
– Prowadzimy naukę zawodu w szkole branżowej i to bardzo mocno ją komplikuje, bo uczniowie mieli praktyki właśnie te dni – wyjaśnia związkowiec. – Nie wiadomo, czy szkoła będzie chciała kontynuować z nami tę współpracę.
"Firma Cargo zawsze mogła na nas liczyć"
– Nic nie zapowiadało tych trudności. W marcu jeszcze kazali nam pracować w nadgodzinach. Kwiecień był przejściowy, a w maju już stop. Firma Cargo zawsze mogła na nas liczyć. Kiedy wybuchła wojna na Ukrainie i związany z nią kryzys energetyczny, pracowaliśmy jak szaleni, by dostarczyć wagony na węgiel – wyjaśnia związkowiec.
„Pracownicy Zakładu Napraw Taboru czują, że zostawili zostawieni sami sobie, a firma PKP Cargo ratuje się ich kosztem” - podsumowuje NTO.pl.
KW
Źródło zdjęcia: Kluczborska „wagonówka” TVP Cargo ma problemy. FOT. X
Inne tematy w dziale Gospodarka
