Gdy Levi's ogłosił zamknięcie zakładu w Płocku stało się jasne, że dla Płocczan nadchodzą trudne czasy, a po zwolnieniach grupowych nastała rozpacz. Ludzie są kompletnie bez pracy. Czy jest szansa na zmianę?
Imperium Levi's w Płocku. Zakład przeszedł do historii
W 1992 roku otwarcie amerykańskiego fabryki Lewisa w Płocku było wielkim wydarzeniem. Levi Strauss & Co., notowany na giełdzie w Nowym Jorku i znany głównie z jeansów właściciel kilku marek odzieżowych międzynarodowy koncern. Do Płocka nie tylko wprowadzał znaną na całym świecie markę, ale dawał także - początkowo - dobrze płatną pracę blisko tysiącu osobom. W roku finansowym 2022 producent wypracował w Polsce 222,9 mln zł przychodów, o 15 proc. więcej niż rok wcześniej, osiągając przy tym 5,1 mln zł zysku. Za trzy czwarte obrotów odpowiadała sprzedaż eksportowa, czyli dostawa ubrań z Płocka do spółek Levi Straussa w innych krajach.
Zamknięcie Levi Strauss - Dramat dla ludzi i dla miasta
Po latach prosperity zaczęły się kłopoty. We wrześniu 2023 roku pracownicy płockiego zakładu zorganizowali tzw. strajk włoski. Powodem miały być niskie zarobki, które w szwalni wynosiły 2300 zł miesięcznie. W tym roku firma w komunikacie przyznała, że „Levi Strauss & Co. od dłuższego czasu mierzyła się z coraz trudniejszym rynkiem pracy w Płocku, który stanowił poważne wyzwanie dla zatrudniania wykwalifikowanych pracowników i utrzymania pełnej wydajności zakładu, a także ze stale rosnącymi kosztami produkcji. Biorąc pod uwagę szybko zmieniający się krajobraz operacyjny, z wysoką inflacją i stale rosnącymi kosztami energii, firma pracuje nad całym łańcuchem dostaw, aby zapewnić elastyczność, zarządzać kosztami i wspierać długoterminowe cele strategiczne. W tym przypadku oznacza to szukanie bardziej pionowego modelu dla pracy, która była wykonywana w Płocku”.
Korporacyjny język informował w ten sposób, że koncern zamyka płocką fabrykę, a ponad 650 zatrudnionych w niej osób wyląduje na bruku. Dla zwalnianych była to prawdziwa tragedia, ale również miasto odczuje zniknięcie dużego pracodawcy.
Wprawdzie na portalach ogłoszeniowych znajdują się ogłoszenia o poszukiwaniu pracowników szwalni do pracy w płockim oddziałach rożnych firm, jednak te, z którymi rozmawialiśmy nie zatrudniają w związku zamknięciem oddziału Lewisa. Chcą po prostu rozpocząć produkcję w Płocku, na razie na próbę, na niewielką skalę. W rozmowie z Salon24 zapewniają, że chętnie przyjmą „panie z Lewisa, bo to z pewnością szwaczki wysokiej klasy” i zachęcają do odpowiadania na ogłoszenia. Jest jednak jeszcze jedna opcja.
[/salon24]
Prezydent Płocka daje nadzieję. Jest zainteresowany terenem po Levi's
Być może sytuacja ulegnie poprawie, bo przedsiębiorca z podłódzkiego Zgierza chce wydzierżawić teren po dawnej fabryce Levis’a. Amerykański koncern działał w budynkach nie istniejącego od lat Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Handlu Wewnętrznego, które wynajmował od miasta.
- Potwierdzam, że zgłosił się przedsiębiorca, który jest zainteresowany wydzierżawieniem części terenu. Kibicujemy każdemu inwestorowi, który chce tworzyć miejsca pracy w Płocku, a przede wszystkim trzymamy kciuki za pracowników, którzy tego zatrudnienia potrzebują – zapewnia w rozmowie z Salon24 Andrzej Nowakowski, prezydent miasta.
Zwolnienia grupowe to coraz częściej polska codzienność. Polacy tracą pracę nawet w branżach uważanych dotąd za bezpieczne. A skala zwolnień jest tak duża, że zaczynają być już one widoczne w statystykach dotyczących rynku pracy.
na zdjęciu: zamknięty zakład Levi's, zdjęcie ilustracyjne. fot. Mick Baker(rooster) , Flickr, CC BY-ND 2.0
TW
Inne tematy w dziale Społeczeństwo