"Rzeczpospolita" informuje o nadużyciach podczas śledztwa ws. Funduszu Sprawiedliwości. Były dyrektor FS Tomasz Mraz miał nagrywać kolegów z funduszu nawet po tym, jak sam został oskarżony o nadużycie uprawnień. Odbywało się to za cichym przyzwoleniem prokuratury, a na podsłuchy powinna być zgoda sądu.
Mraz nagrywał rozmowy po tym jak dostał zarzuty
Zdaniem gazety prokuratorzy z zespołu śledczego "poszli na skróty". Prok. Anna Adamiak, rzeczniczka prokuratora generalnego Adama Bodnara, przyznała, że Mraz dokonywał nagrań również po tym, jak otrzymał zarzuty za Fundusz Sprawiedliwości i już współpracował ze służbami. Prokuratura ma również korzystać z tych nagrań pomimo, że nie posiada zgody sądu na ich wykorzystanie. Jej zdaniem zgoda na takie działania nie była wymagana.
"Tomasz M. w otoczeniu mec. Romana Giertycha dzieli się nagraniami, które są materiałami śledztwa, publicznie i ochoczo mówi o kulisach patologii w funduszu. Informuje na konferencjach, co mówili nagrani i co ma na nich prokuratura, co powinno oburzyć śledczych. Ale i na to przymykają oko" – czytamy w "Rzeczpospolitej".
Lewandowski i Giertych komentują sprawę
Sprawę komentuje obrońca Marcina Romanowskiego. "To ważne dla dalszego toku postępowania, bowiem sądy w sprawach karnych bardzo poważnie podchodzą do kwestii naruszeń przepisów w tym zakresie i praktycznej niemożliwości wykorzystania dowodów pozyskanych w ten sposób przez organy ścigania" – napisał mec. Bartosz Lewandowski.
Inaczej tę sprawę widzi Roman Giertych.
"Informacja o tym, że p. Mraz nagrywał swoje rozmowy została podana na posiedzeniu Zespołu ds. Rozliczenia PiS. Nie potrzeba na to żadnej zgody prokuratury ani sądu. Każdy może to robić' - oświadczył.
Lewandowski próbuje udowodnić Giertychowi, co jest sednem problemu.
Posłowie PiS: Mraz działał jak quasi-agent
W Sejmie konferencję na temat sensacyjnych informacji podawanych przez "Rz" zorganizowali posłowie Zjednoczonej Prawicy.
- Na łamach „Rzeczpospolitej” opisywana jest sytuacja, która może mieć daleko idące skutki, dla obecnej władzy. Dowiadujemy się, że mamy do czynienia z nielegalnie działającymi organami prokuratury, jeżeli chodzi o czynności związane ze śledztwem w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Mianowicie pan Tomasz Mraz wg tego artykułu ma działać jak quasi-agent, jako osoba podejrzana, bez zgody sądu – stwierdził europoseł Jacek Ozdoba na konferencji prasowej.
– Mamy do czynienia, jeżeli prawdą jest ten artykuł, z sytuacją popełniania przestępstw, przez funkcjonariuszy publicznych, w postaci prokuratury, prokuratorów, którzy zezwalają na nagrywanie bez zgody sądów, co to de facto oznacza. To oznacza, że czynności quasi-procesowe, są prowadzone niezgodnie z procedurą – kontynuował polityk.
- "Rzeczpospolita’ przyniosła olbrzymie rewelacje. Tu zaznaczamy, że jeżeli te informacje dot. Mraza, które zostały przekazane, są informacjami prawdziwymi, mamy do czynienia z olbrzymim skandalem. Jeżeli zgody na podsłuch nie było, możemy śmiało powiedzieć o tym, że po raz kolejny została przekroczona w Polsce kolejna bariera — powiedział poseł PiS i były minister finansów Andrzej Kosztowniak.
Tomasz Mraz to były dyrektor departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości. To on udostępnił materiały z podsłuchów w Funduszu Sprawiedliwości sejmowej komisji ds. rozliczeń PiS, dlatego został nazwany "sygnalistą Giertycha".
ja
Na zdjęciu Tomasz Mraz, fot. PAP
Inne tematy w dziale Polityka