fot. Pixabay
fot. Pixabay

Im bardziej ubywa sępów, tym więcej umiera ludzi. Odkryto niezwykłą zależność

Redakcja Redakcja Odkrycia Obserwuj temat Obserwuj notkę 6
Najpierw ten błąd popełnili Chińczycy, powodując śmierć 30 milionów ludzi. Teraz zrobili to Hindusi i zmarło pół miliona osób.

Badania wpływu populacji sępów na śmiertelność ludzi

Naukowcy zauważyli, że im bardziej ubywa sępów, tym więcej umiera ludzi. Przeprowadzili dokładne analizy i wyjaśnili, dlaczego tak się dzieje.

Jak informuje czasopismo „American Economic Association", badacze znaleźli związek pomiędzy wysoką śmiertelnością wśród padlinożerców a rozprzestrzenieniem się bakterii i patogenów niebezpiecznych dla ludzi. Według naukowców drastyczny spadek populacji sępów w Indiach doprowadził do śmierci ok. 500 tys. ludzi w latach 2000-2005.

- Sępy są uważane za naturalne służby sanitarne ze względu na ważną rolę, jaką odgrywają w usuwaniu z naszego środowiska martwych zwierząt zawierających bakterie i patogeny. Bez nich choroby mogą się rozprzestrzeniać - powiedział  w BBC Eyal Frank z Uniwersytetu w Chicago, jeden ze współautorów badania.

Naukowcy podliczyli, że w latach 90. prawie 50-milionowa populacja sępów spadła niemal do zera. Przyczyną było stosowanie leku przeciwbólowego diklofenak u chorych krów, który dla ptaków jest śmiertelny. Sępy, które żerowały na ciałach zwierząt, cierpiały na niewydolność nerek. Lek weterynaryjny został wycofany w 2006 r., ale według najnowszego raportu State of India’s Birds populacje trzech gatunków - sępa białogłowego, sępa indyjskiego i sępa rudego - spadły odpowiednio o 98 proc., 95 proc. i 91 proc.

Niezwykła rola, jaką sępy odgrywają dla zdrowia ludzkiego

Badacze zauważyli, że po wzroście sprzedaży leków przeciwzapalnych i spadku populacji sępów śmiertelność ludzi wzrosła o ponad 4 proc. Obliczyli, że ta sytuacja doprowadziła do wzrostu liczby dodatkowych zgonów o ok. 100 tys. osób co roku w latach 2000-2005. Jednocześnie wyliczyli, że koszt ekonomiczny związany z tymi przedwczesnymi śmierciami wynosi ponad 69 mld dol. rocznie.

Ich zdaniem wraz ze zmniejszeniem się liczby sępów wzrosła populacja bezdomnych psów. To zaś wpłynęło na większą liczbę zachorowań na wściekliznę u ludzi. Oszacowano sprzedaż szczepionek przeciwko wściekliźnie, liczbę bezpańskich psów i poziom patogenów w wodociągach. Stwierdzono m.in., że poziom bakterii kałowych w wodzie wzrósł ponad dwukrotnie.

- Zrozumienie roli, jaką sępy odgrywają dla zdrowia ludzkiego, podkreśla znaczenie ochrony dzikiej przyrody, a nie tylko tej uroczej i milutkiej. Wszyscy mają do wykonania pracę w naszych ekosystemach, która ma wpływ na nasze życie - podkreślił Eyal Frank.

Zmniejszająca się populacja sępów budzi także spory niepokój wśród Parsów z Indii, Pakistanu i Nepalu, którzy przeprowadzają tradycyjne zaratusztriańskie obrzędy pogrzebowe z udziałem sępów. Ludzkie zwłoki umieszczane są na tzw. wieżach ciszy, gdzie ulegają rozkładowi, a także są pokarmem dla ptasich padlinożerców. Parsowie twierdzą, że zmiany środowiskowe mogą doprowadzić do zaniku tej tradycji.

Chińczycy wybili wróble i to skończyło się źle

Nie od dzisiaj wiadomo, że ludzie nie uczą się na błędach. Podobna sytuacja miała w 1958 roku w Chinach, kiedy to chiński przywódca Mao Tse-tung wypowiedział wojnę wróblom i nakazał wybić je wszystkie. Takie polecenie wydał po tym, jak chińskie Ministerstwa Zdrowia, uznało, że jednym z głównych problemów państwa są plagi szkodników: szczurów, komarów, much i wróbli. Ogłoszono wtedy „Zwalczanie czterech plag”, w której musiał wziąć udział każdy mieszkaniec Państwa Środka. Wskutek zabijania wróbli i innych ptaków, które miały niszczyć zboże i zapasy ziarna pojawiła się jednak plaga owadów o nieznanej dotychczas skali, która rzeczywiście zniszczyła większość upraw i plonów. Wywołana tym klęska głodu doprowadziła do śmierci  ponad 30 mln Chińczyków.

Tomasz Wypych


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj6 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Rozmaitości