MondayNews
MondayNews

Wojna cenowa sklepów. Jest mocna broń, niedziele handlowe będą decydujące

Redakcja Redakcja Handel Obserwuj temat Obserwuj notkę 2
Odmrożony VAT i wojna cenowa sklepów nakręcają nowy trend - to walka na promocje. Niedziele handlowe mogą się okazać w tym wypadku kluczowe - tego nikt się nie spodziewał.

Eksperci z Hiper-Com Poland, Grupy Blix i UCE Research policzyli, że w I półroczu 2024 roku sieci handlowe zorganizowały o 9 proc. więcej promocji niż przed rokiem. Zdaniem ekspertów rosnąca w drugim półroczu inflacja zmusi je do jeszcze bardziej zdecydowanych działań.

Płaca minimalna stale rośnie

- Sieci starają się przyciągnąć klientów z powrotem do sklepów po okresach spadków wywołanych pandemią i kryzysem gospodarczym. Wzrost konkurencji między sieciami również odgrywa rolę, bo każda z nich chce zaoferować najlepsze ceny i promocje, aby przyciągnąć klientów. Wojna cenowa wśród dyskonterów miała znaczący wpływ na wyniki, szczególnie w sektorze dyskontów i sieci convenience, gdzie intensywna rywalizacja zmusiła sklepy do zwiększenia liczby promocji. Na większą liczbę promocji w 2024 roku mogła mieć też wpływ spadająca inflacja, gdyż dała sklepom możliwość obniżenia cen bez odczuwalnego uszczerbku dla marż - wyjaśnia Julity Pryzmont z Hiper-Com Poland.

De Krzysztof Łuczak z Grupy Blix wskazuje, że znaczący wzrost płacy minimalnej, który miał miejsce na początku tego roku mógł skłonić sieci handlowe do walki o klienta.


- Sieci handlowe natychmiast zareagowały na pojawienie się nowych pieniędzy na rynku, pochodzących z wyższych wynagrodzeń i zwiększonych świadczeń typu 800 plus. Od razu postanowiły je zagospodarować – potwierdza dr Andrzej Maria Faliński, były wieloletni dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji (POHiD).

Za wzrost promocji odpowiada II kwartał, bo powrót do wyższych stawek VAT na żywność mogło zmusić sieci do zwiększenia promocji, by zminimalizować negatywny wpływ VAT na wzrost ceny. Inflacja spadała, ale nadal była na wysokim poziomie, więc klienci szukali okazji.

- To z kolei wymuszało na sieciach handlowych częstsze promocje, aby utrzymać konkurencyjność. Większa liczba promocji miała również kontekst wizerunkowy i była próbą budowania zaufania wśród klientów. Sieci handlowe chciały pokazać, że są świadome obciążeń finansowych konsumentów i starają się im pomóc poprzez liczne promocje - uważa dr Krzysztof Łuczak.

Spadek po pandemii

W II półroczu prawdopodobnie utrzyma się trend wzrostu liczby promocji, bo jeśli inflacja ponownie zacznie rosnąć, sieci handlowe mogą być zmuszone do dalszych działań promocyjnych, aby zachować konkurencyjność. Nie wszędzie jednak promocje rosły, W sklepach RTV i AGD okazji było mniej o 31,7 proc., podobnie w sklepach DIY (Zrób to sam) o 29,5 proc., drogeriach i aptekach (o 13,5 proc.) oraz cash&carry (0,6 proc.). Spadek liczby promocji w sklepach ze sprzętem elektronicznym i AGD to wynik nasycenia rynku i mniejszego popytu po okresie intensywnych zakupów w czasie pandemii. Sieci typu DIY mogły zanotować spadek z powodu mniejszego zainteresowania remontami i pracami domowymi po boomie w czasie pandemii. Drogerie i apteki mogły zmniejszyć liczbę promocji ze względu na stabilizację popytu na produkty zdrowotne i kosmetyczne.


Najwięcej promocji, bo po 24,2 proc. zrobiły dyskonty i sieci convenience (małe sieciowe sklepy położone na osiedlach np. Żabka, Carrefour Express). Zdaniem Julity Pryzmont convenience dogonił dyskonty pod względem liczby promocji, bo takie sklepy są bardziej elastyczne i dostosowane do szybkich zakupów. I to właśnie zmusiło dyskonty do zwiększenia liczby promocji.

- W wojnie cenowej dyskontów promocje to broń. Liderzy idą łeb w łeb, wzajemnie napędzając sobie klientów, a uszczuplając konsumentów innym dużym formatom. Convenience to inna bajka, bo oferują zakupy uzupełniające, stawiające aktualnie na zatarcie wrażenia drogich sklepów. Wojna cenowa liderów rynku pociągnęła do aktywności uzupełniające zakupy, tym bardziej że wakacje, wczasy i wielkie wydarzenia sportowe powodują, iż coraz więcej osób będzie chodziło na szybkie zakupy do małych sklepów, zamiast kluczyć po alejkach sklepowych na większej powierzchni – uważa dr Andrzej Maria Faliński.

Agresywnie i na większą skalę

W supermarketach i hipermarketach też przybyło promocji – odpowiednio o 12,7 proc. i 3,6 proc. Supermarkety mają szansę intensywniej konkurować z dyskontami, oferując bardziej agresywne promocje, aby przyciągnąć klientów z niższym budżetem. A hipermarkety ze względu na większą skalę mogą mieć mniej elastyczne strategie promocyjne. Często polegają na swojej szerokiej ofercie produktów i atrakcyjnych cenach jednostkowych. To może zmniejszać potrzebę częstych promocji.


- Liczba promocji w sklepach będzie rosła w II półroczu 2024 roku. Niedziele handlowe mogą stać się kluczowymi dniami dla promocji, a inne czynniki, takie jak sezonowość i zmiany preferencji konsumenckich, będą miały dodatkowy wpływ na ostateczne wyniki. Supermarkety mogą kontynuować agresywną politykę promocyjną, podczas gdy hipermarkety będą bardziej skoncentrowane na stabilnych, ale mniej częstych promocjach - podsumowuje dr Krzysztof Łuczak.

Źródło zdjęć: MondayNews


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj2 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Gospodarka