Fot: X
Fot: X

Prokurator umarzał sprawę policjanta, który zadarł z posłankami KO. Teraz go ściga

Redakcja Redakcja Śledztwa Obserwuj temat Obserwuj notkę 130
Posłanki KO Klaudia Jachira i Urszula Zielińska dopięły swego. Będąc w opozycji groziły policjantowi, który ich nie wpuścił do zamkniętej strefy przy granicy z Białorusią, że odpowie za to przed praworządną prokuraturą. I stało się. Ten sam śledczy, który już dwukrotnie umarzał sprawę byłemu funkcjonariuszowi Tomaszowi Waszczukowki, za trzecim razem postawił mu zarzuty i wystosował do sądu akt oskarżenia. W tle rodzą się pytania o polityczne naciski na prokuratora.

Tomasz Waszczuk jest obecnie na emeryturze. Odszedł po 28 latach służby, uznając, że padł ofiarą politycznej nagonki po 2022 roku. Nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów przekroczenia uprawnień. Przypomnijmy, że dwa lata temu ówczesna opozycja domagała się wpuszczenia nielegalnych imigrantów na granicy z Białorusią. Wielu posłów angażowało się w pomoc cudzoziemcom - posłowie Michał Szczerba i Dariusz Joński przywieźli ze sobą dla nich pizze, Franciszek Sterczewski uciekał przed Strażą Graniczną. Swoje zaangażowanie pokazywały też dwie posłanki-aktywistki: Klaudia Jachira i Urszula Zielińska. Domagały się one wstępu do zamkniętej strefy w pobliżu granicy polsko-białoruskiej. Nie uzyskały jednak zgody komendanta Straży Granicznej, więc policjant Tomasz Waszczuk nie wpuścił ich w rejon Białowieży. 


Zmiana władzy i interpretacji prokuratora

"Oskarżam Tomasza Waszczuka [...] o to, że w dniu 3 lutego 2022 r. w Białowieży, pełniąc obowiązki służbowe jako funkcjonariusz publiczny Naczelnik Wydziału Prewencji Komendy Powiatowej Policji w Hajnówce, przekroczył uprawnienia, w ten sposób, że na punkcie blokadowym Białowieża-wjazd, niezasadnie odmówił posłankom na Sejm RP IX Kadencji Klaudii Krystynie Jachira i Urszuli Sarze Zielińskiej wjazdu na teren Białowieży, co uniemożliwiło im sprawowanie mandatu poselskiego w zarejestrowanym biurze poselskim w Białowieży, czym działał na szkodę interesu publicznego i prywatnego wymienionych, tj. o czyn z art. 231 par. 1 kk" - brzmi akt oskarżenia ze strony prokuratury, który cytuje Onet. I tu wydarzyła się sensacja - emerytowanego policjanta ściga ten sam śledczy, który umarzał już dwukrotnie to postępowanie. Mowa o Zbigniewie Chmielewskim z Prokuratury Rejonowej w Ostrowi Mazowieckiej. 

Prokurator Chmielewski wcześniej nie dostrzegał dowodów winy Waszczuka. Uważał, że działał zgodnie z prawem, nie wpuszczając Jachiry i Zielińskiej do zamkniętej strefy w Białowieży. - Po raz trzeci nie zostałyśmy wpuszczone razem z Urszulą Zielińską do naszego biura w Białowieży bez podania podstawy prawnej. I po raz trzeci złożyłyśmy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Przyjdzie czas, że niezależna prokuratura się tym zajmie - odgrażała się ponad dwa lata temu Jachira, gdy drugi raz nie wpuszczono jej w okolice granicy z Białorusią. Odwet nastąpił, ale dopiero po ubiegłorocznych wyborach. 

W ciągu kilku miesięcy prokurator Chmielewski umarzał dwukrotnie (raz po tym, jak sąd w Hajnówce uchylił jego decyzję) śledztwo, nie dopatrując się czynów zabronionych przez Waszczuka. - Istota niniejszego postępowania sprowadza się do wykładni charakteru sprawowania mandatu poselskiego i odpowiedzi na pytanie, czy jest to praca zarobkowa w rozumieniu Ustawy z dnia 12.10.1990 r. o ochronie granicy państwowej, co budzi na tyle duże wątpliwości, że różne podmioty dokonują zgoła odmiennej interpretacji jej zapisów. Naczelnik Wydziału Prewencji Komendy Powiatowej Policji w Hajnówce przyjął interpretację obowiązującą w służbach ochrony granicy, co wydaje się logiczne i słuszne - podawał śledczy w uzasadnieniu umorzenia. 


Do trzech razy sztuka 

Sąd po wyborach kolejny raz nakazał prokuraturze zająć się śledztwem. Tym razem, do trzech razy sztuka - Chmielewski, mimo że nie miał nowych dowodów, postawił zarzuty emerytowanemu policjantowi. Skierował też akt oskarżenia do sądu. Waszczukowi grozi teraz do 3 lat więzienia. Zarzuty zostały postawione 3 kwietnia 2024 roku. W uzasadnieniu zapisano coś zgoła innego, niż wcześniej: "Pokrzywdzone, jako osoby prowadzące biura poselskie i w tym celu wynajmujące lokale na terenie Białowieży należy uznać za posiadaczy nieruchomości, a tym samym należą one do kręgu osób wskazanych w pkt 5) ust. 1 art. 12b powołanej ustawy o ochronie granicy państwowej, które wyłączone były z obowiązku uzyskania zgody komendanta placówki Straży Granicznej na wjazd do strefy objętej zakazem. Oskarżony, uniemożliwiając pokrzywdzonym wjazd na teren Białowieży w dniu 3 lutego 2022 r., uniemożliwił im sprawowanie mandatu poselskiego w zarejestrowanym biurze poselskim Białowieży, czym działał na szkodę interesu publicznego i prywatnego wymienionych" - przedstawia Onet.   


Jachira: Wow, nareszcie, nie było nacisków 

Prokurator nie chciał rozmawiać z mediami. Twierdzi tylko, że materiał dowodowy został "pogłębiony". Waszczuk nie przyznaje się do winy i czuje się ofiarą politycznej nagonki. Dlatego odszedł ze służby po 28 latach pracy. Posłanka Jachira nie kryje satysfakcji z tego, że polskie państwo ściga byłego policjanta za to, że działał zgodnie z rozkazem komendanta Straży Granicznej.

- Kiedy przyszła informacja, że sprawa będzie miała ciąg dalszy, pomyślałam: Wow, no nareszcie! Szczerze mówiąc, byłam pozytywnie zaskoczona postawieniem zarzutów i skierowaniem tej sprawy do sądu. Myślałam, że będziemy musiały za tym chodzić i domagać się sprawiedliwości. Przyjęłam to z wielką nadzieją. Nie było żadnych nacisków w tej sprawie - zapewnia parlamentarzystka KO w rozmowie z Onetem.  


Fot. Posłanki Klaudia Jachira i Urszula Zielińska (dziś wiceminister w rządzie Donalda Tuska)/X

GW


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj130 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (130)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo