na zdjęciu: podpisywanie dokumentu, zdjęcie ilustracyjne. fot. delphinmedia (pixabay.com)
na zdjęciu: podpisywanie dokumentu, zdjęcie ilustracyjne. fot. delphinmedia (pixabay.com)

Za jeden stary dokument można uzyskać nawet 10 tys. zł. Niegdyś był podstawowy

Redakcja Redakcja Nieruchomości Obserwuj temat Obserwuj notkę 5
Książeczki mieszkaniowe były narzędziem służącym do zbierania na swoje wymarzone mieszkanie w czasach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. W czasie przemian ustrojowych inflacja pożarła znajdujące się w nich oszczędności. Mało kto wie, że część z tych dokumentów wciąż posiada pewną wartość i można z niej wyciągnąć pieniądze.

Jak działały książeczki mieszkaniowe?

W czasach PRL książeczka mieszkaniowa służyła do zbierania środków na własne mieszkanie. Działała trochę podobnie do współczesnych kont oszczędnościowych.

Bardzo często rodzice zakładali je na dziecko już po jego narodzinach. Dzięki temu - przy dużym szczęściu - mogłoby ono dostać wymarzony lokal już w wieku dwudziestu kilku lat.


Zmiana ustroju spowodowało załamanie systemu książeczek mieszkaniowych

Niestety, pod koniec lat 80tych w PRL zapanował kryzys. Pojawiła się też inflacja, a w latach 1989-1990 nawet hiperinflacja. Zjadła ona oszczędności zgromadzone na książeczkach.

W roku 1995 doszło do dewaluacji złotówki w skali 10 000 do 1. Natomiast już w 1993 r. wbito gwóźdź do trumny tego projektu. Sąd Najwyższy orzekł wówczas, że środki zgromadzone na książeczce nie będą podlegać waloryzacji.

Wtedy to książeczki trafiły do lamusa. Około miliona Polaków wciąż trzyma je w szufladach lub na strychach, ale mało kto wie, że wciąż zachowały pewną wartość.


Książeczki mieszkaniowe wciąż mają wartość

Posiadacz książeczki wciąż może liczyć na tzw. premię gwarancyjną. Aby ją otrzymać, książeczka musi spełnić warunek: musi być założona przed 24 października 1990 r. Niestety, to nie jedyny warunek a pieniędzy nie możemy wydać dowolnie.

Premia, która została wprowadzona ustawą z dnia 30 listopada 1995 r. Jej średnia wysokość to ok. 9-10 tys. zł.  Portal Wprost.pl tłumaczy, że środki ze zlikwidowanej książeczki wraz z premią gwarancyjną trzeba przeznaczyć na jeden z konkretnych celów mieszkaniowych. Pieniądze można spożytkować m.in. na: remont domu, zakup nieruchomości lub partycypację w TBS.

Takiej książeczki nie można jednak sprzedać ani kupić. Można ją najwyżej przekazać osobie bliskiej. Teoretycznie można ją podarować osobie trzeciej, ale wymagałoby to tony formalności.

Niestety, większość posiadaczy książeczek może liczyć na premię w wysokości kilkuset złotych. Warto jednak przejrzeć nasze pamiątkowe dokumenty. Może okazać się, że przysługuje nam nawet kilka tysięcy złotych.

MB

na zdjęciu: podpisywanie dokumentu, zdjęcie ilustracyjne. fot. delphinmedia (pixabay.com)



Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj5 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Gospodarka