Fot. Gov/WKS Śląsk Wrocław
Fot. Gov/WKS Śląsk Wrocław

Zastępca Bodnara dorabiał na stadionie Śląska Wrocław. Krocie za porady [NASZ NEWS]

Redakcja Redakcja Samorząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 33
Blisko 120 tysięcy złotych zarobił wiceminister sprawiedliwości Bartłomiej Ciążyński (Lewica) w spółce miejskiej Stadion Wrocław. Polityk z wykształcenia jest radcą prawnym - pieniądze dostawał za analizy. Problem polega na tym, że był też radnym miejskim, który powinien nadzorować majątek gminy Wrocław, a nie zarabiać na nim. Zachowanie polityka było nieetyczne, a on sam zdaje sobie z tego sprawę i nawet wyraża skruchę. – Teraz nie podjąłbym się takich zleceń – przyznaje Salonowi 24.

Kim jest Bartłomiej Ciążyński? To zastępca Bodnara i radny Lewicy

Bartłomiej Ciążyński jest szefem wrocławskiej Lewicy, radnym tamtejszej rady miejskiej, a od kilku tygodni zastępcą Adama Bodnara, ministra sprawiedliwości. Wcześniej był też wiceprezydentem stolicy Dolnego Śląska. Należy do grupy zaufanych ludzi prezydenta Jacka Sutryka.

To właśnie we Wrocławiu Jacka Sutryka miał miejsce proceder umożliwiający współpracującym z władzą radnym dorabiać dodatkowe - bardzo duże - pieniądze. Co ważne: pochodzące z publicznych źródeł, przede wszystkim ze spółek miejskich. Lista radnych (oraz ich rodzin), która wzbogacała się w ten sposób jest bardzo długa, a dominują na niej przedstawiciele Platformy Obywatelskiej i Lewicy. Przypomnijmy, że część rajców za pieniądze podatników testowała sałatki w aquaparku, inni dostawali kasę za odkrywcze propozycje wprowadzenia nauki tańców dla seniorów na miejskiej plaży, czy za opracowanie zasad dla uczniów „jak bezpiecznie zachowywać się nad wodą”.

Radny zgodnie z prawem nie może zarabiać na majątku gminy, ale przepisy wprost nie zabraniają dorabiać będąc zatrudnionym np. na umowę-zlecenie. Z tej właśnie luki skorzystali wrocławscy notable, aby zapełniać kieszenie radnym będącym w koalicji z Sutrykiem.


Radny dorabiał sobie na stadionie. Zgarnął ponad 100 tys. zł

Nam udało się poznać nazwisko kolejnej osoby i to ze wszystkich dotychczasowych przypadków najwyżej postawionej. Oto bowiem okazuje się, że w wątpliwy etycznie sposób dorabiał sobie radny miejski Bartłomiej Ciążyński, od kilku tygodni będący zastępcą ministra sprawiedliwości Adama Bodnara.

Ciążyński – w latach 2021 – 2023 – zarobił krocie w spółce, która zarządza wrocławskim stadionem. Z pisma, które posiadamy, wynika, że sporządzał dla miejskiej firmy analizy prawne, np. dotyczące instytucji sygnalisty, czy skargi pauliańskiej. Zarobił w ten sposób blisko 120 tysięcy złotych.

Interesujące, że stadionowa spółka zlecała prawne ekspertyzy radnemu Ciążyńskiemu, sama mając swój... dział prawny! Co więcej reprezentowany przez mec. Jacka Dżedzyka, znakomitego prawnika, który ma ogromne doświadczenie w podobnych sprawach.

Jedna analiza Ciążyńskiego kosztowała 8 tys. złotych

Bulwersuje też coś innego. Przyjmując, że Bartłomiej Ciążyński wykonał 15 analiz (spółka twierdzi, że było ich „kilkanaście”), stawka była gigantyczna. Jedna analiza polityka kosztowała wrocławskich podatników aż 8 tysięcy złotych! O takich pieniądzach inni prawnicy mogą tylko pomarzyć.

Czy stawki Ciążyńskiego były nierynkowe? Spójrzmy, ile płaciło ministerstwo sprawiedliwości, któremu polityk współszefuje, naukowcom. Znani prawnicy, na początku tego roku, sporządzali szczegółowe opinie dotyczące kwestii związanych z prokuraturą. Biorąc pod uwagę okoliczności, można przyjąć, że była to sprawa wagi państwowej. I tak, dr hab. Sławomir Patyra za swoją pracę dla resortu zainkasował 3 tysiące złotych, tylko samo dostał dr hab. Grzegorz Kuca, a prof. Anna Rakowska mogła liczyć na stawkę 2440 zł (plus VAT).

Przy tym, ile zarabiał minister Ciążyński na stadionie we Wrocławiu stawki te mogą wzbudzać politowanie.

Inni miejscy politycy też sobie "dorabiali"

Ciążyński to nie jedyny polityk z Wrocławia, który dorabiał w tej spółce. Na jaw wyszło, że ok. 80 tysięcy złotych zainkasowała też radna i była posłanka PO, Ewa Wolak. Za co? Za „wsparcie i doradztwo w obszarach strategii zrównoważonego rozwoju, przygotowanie i opracowanie strategii oferty edukacyjnej dla szkół podstawowych i ponadpodstawowych poszerzającej zakres merytoryczny oferty zwiedzania stadionu oraz muzeum Śląska Wrocław.”

Chcielibyśmy poznać zarówno te analizy, jak i strategie, dlatego wystąpiliśmy do stadionowej spółki o udostępnienie tych dokumentów.

Od wiceministra Bartłomieja Ciążyńskiego otrzymaliśmy następujące oświadczenie:

"Jako radca prawny prowadzący Kancelarię Prawną wykonałem na zlecenie Stadion Wrocław sp. z o.o. pisemnie około 20 ekspertyz prawnych dot. działania tej spółki kapitałowej. Ekspertyzy te wykonałem rzetelnie, z należytą starannością, kierując się swoją wiedzą i doświadczeniem radcy prawnego z przeszło 10-letnim stażem. Opinie te dot. m. in. instytucji sygnalisty w spółce kapitałowej, odpowiedzialności zarządu, zasiedzenia nieruchomości, czy skargi pauliańskiej.

Praca jaką wykonałem była oczywiście zgodna z prawem, ponieważ ustawa o samorządzie gminnym stanowi, co radny miejski może, a co nie może robić w ramach swojej działalności zawodowej.

Obecnie nie podejmuje się wykonywania takich zleceń i nawet gdybym dalej prowadził Kancelarię Prawną, też bym się ich nie podejmował" - przeczytaliśmy w otrzymanym piśmie

Marcin Torz

Fot. Stadion Śląska Wrocław. Źródło: WKS Śląsk Wrocław

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj33 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (33)

Inne tematy w dziale Polityka