Portal tvn24.pl ze swoich źródeł ustalił, że śledczy są pewni w sprawi zgonu Jacka Jaworka. Podejrzany o morderstwo rodziny w Borowcach ukrywał się przed organami ścigania. Prokuratura dementuje, by wyniki DNA z ciała odnalezionego w Dąbrowie Zielonej należy do poszukiwanego.
Siostra Jaworka na miejscu znalezienia zwłok
Według tvn24.pl, w piątek na miejscu, gdzie znaleziono zwłoki w stanie rozkładu, pojawiła się siostra poszukiwanego od 2021 roku Jacka Jaworka. Nie była ona w stanie potwierdzić na 100 proc., że to szczątki jej bliskiego. Jacek Jaworek zamordował z zimną krwią 44-letniego brata, jego żonę i ich 17-letniego syna. Zginęli od serii strzałów z broni palnej. Od tamtej pory nie udawało się namierzyć zabójcę. Podejrzewano, że wyjechał do Niemiec lub Austrii, gdzie pracował na budowach.
Kaliber broni taki sam jak z Borowców
W piątek odnaleziono ciało z raną postrzałową. Media nieoficjalnie spekulowały, że mógł to być Jaworek. Portal TVN24 podał, że osoba w średnim wieku dokonała samobójstwa z broni, niedługo przed odnalezieniem ciała. Mężczyzna leżał twarzą do ziemi w gumowych klapkach, kilka kilometrów od domu w Borowcach, gdzie rozegrała się tragedia. Informator tvn24.pl sugeruje, że Jaworek mógł być zamordowany i przewieziony na miejsce odkrycia zwłok lub też uciekł z pobliskiego domu. Kaliber broni, z której ktoś strzelił do siebie jest taki sam, jak ta sprzed trzech lat.
Dementi prokuratury
- Nie mamy wyników badań DNA - dementuje Prokuratura Okręgowa w Częstochowie w rozmowie z Polsatem News. Wyniki wraz z opisem od biegłych śledczy poznają w przyszłym tygodniu.
Fot. Jacek Jaworek popełnił samobójstwo?/Facebook
GW
Inne tematy w dziale Społeczeństwo