Trzydziestokrotnie wzrosła w Polsce liczba odmów szczepień. Fot. PAP/Małgorzata Sawoch
Trzydziestokrotnie wzrosła w Polsce liczba odmów szczepień. Fot. PAP/Małgorzata Sawoch

W Polsce horrendalnie wzrosła liczba odmów szczepień. Państwo bliskie kapitulacji

Redakcja Redakcja Zdrowie Obserwuj temat Obserwuj notkę 108
10 razy wzrosła liczba chorych na odrę. Równie rekordowa jest skala odmów szczepień. Sanepid będzie nakładał mandaty, ale eksperci podkreślają, że działania państwa polskiego w tym obszarze są nieskuteczne.

Trzydziestokrotnie wzrosła liczba odmów szczepień

Z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny wynika, że w ostatnich 20 latach, czyli odkąd państwo gromadziło dane na temat odmów, skala zjawiska wzrosła niemal trzydziestokrotnie. W 2003 r. zanotowano 3077 odmów przyjęcia obowiązkowej szczepionki, a w 2023 r. – 87 344. Od 2017 r. liczby te rosną skokowo. Każdego roku jest ok. 10 tys. odmów więcej.

– Pokazuje to dobitnie, że działania państwa w tym obszarze są nieskuteczne. Aby to zmienić, należałoby opracować wielokierunkową strategię działania. Inaczej sytuacja będzie się tylko pogarszać – powiedziała prof. dr hab. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.


Odra jest pierwszą chorobą, która się rozprzestrzenia

Unikanie szczepień przekłada się na wzrost zachorowań na choroby zakaźne.

– W społecznościach, gdzie istnieją luki w odporności, odra jest często pierwszą chorobą, która się rozprzestrzenia. Dlatego jest postrzegana jako wyznacznik skutecznych programów szczepień. Nieodpowiedzialne podejście do obowiązku szczepienia oznacza, że zagrożeni są nie tylko ci najmłodsi, których rodzice nie chcą ich szczepić, ale również te dzieci, które nie mogą być zaszczepione ze względów zdrowotnych – przekonuje Renata Bem, dyrektor generalna UNICEF Polska.

Pod koniec kwietnia wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny przedstawił sejmowej komisji zdrowia dane o szczepieniach przeciwko odrze. Poziom zaszczepienia spadł w tym przypadku poniżej 95 proc., czyli poniżej progu zapewniającego odporność populacyjną przeciw tej chorobie. W przeszłości wynosił on 99 proc. W efekcie na odrę do połowy lipca 2024 r. zanotowano 232 zachorowania - ponad dziesięciokrotnie więcej niż w tym samym okresie 2023 r. (22 zachorowania).

– Konsekwencją odry jest osłabienie odporności, a przy powikłaniach nawet śmierć. Przypadki takie zanotowano ostatnio m.in. w Rumunii. Niestety wiele osób nie zdaje sobie z tego zagrożenia sprawy – zauważa prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska.

Rosnąca skala odmów szczepień ma kilka przyczyn

Rosnąca skala odmów szczepień ma kilka przyczyn. Polacy coraz liczniej uchylają się od szczepień m.in. dlatego, że mogą. Egzekwowanie obowiązku przez państwo jest nieskuteczne. Z danych Głównego Inspektoratu Sanitarnego wynika, że zaledwie 5 proc. rodziców uchylających się od poddania dziecka szczepieniu, robi to pod wpływem kar nakładanych drogą administracyjną. Często jednak w ogóle do ukarania nie dochodzi, bo rodzice odwołują się od decyzji o nałożeniu grzywien.

Nowy szef GIS, dr Paweł Grzesiowski zamierza to zmienić tak, by mandaty za nieszczepienie mogły być nakładane bezpośrednio przez sanepid. Będzie to możliwe, ponieważ inspektorat zmodyfikował sposób gromadzenia danych o przypadkach nieszczepionych dzieci – w celu szybkiego dotarcia do tych osób posługuje się numerami PESEL i adresami. Do tej pory bazowano na kartach szczepień i odmowach, przez co dokładnie nie było wiadomo, ile dzieci jest niezaszczepionych.


Grzesiowski: Mamy narzędzie do monitorowania nieszczepionych dzieci

– Po raz pierwszy w historii mamy narzędzie do monitorowania nieszczepionych dzieci. Za pierwszy kwartał tego roku pojawiły się dane, z których możemy się dowiedzieć, że np. Jaś Grzesiowski, lat 5, nie otrzymał dwóch dawek szczepionki przeciwko żółtaczce typu B. Myślimy więc o tym, by nawiązać kontakt z lekarzami rodzinnymi i pielęgniarkami środowiskowymi, którzy znają swoich podopiecznych. Chcemy namówić ich, by korzystali z tego narzędzia. To się sprawdzi zwłaszcza w mniejszych miejscowościach. W dużych miastach niekoniecznie, bo w nich jest mnóstwo ludzi anonimowych, którzy często zmieniają gabinety lekarskie, mają abonamenty, nie mają stałego lekarza – powiedział dr Paweł Grzesiowski.

Eksperci uważają, że to bardzo dobra koncepcja GIS, bo dotychczasowe procedury były nieskuteczne.

–  W kwestii szczepień i przeciwdziałania chorobom zakaźnym w pierwszym rzędzie stawiałbym na edukację społeczną, jednak obok niej potrzebujemy skuteczniejszych i, przede wszystkim, nieuchronnych sankcji wobec rodziców bez wskazań medycznych odmawiających obowiązkowych szczepień swoich dzieci – ocenia prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska.

W siłę rośnie ruch antyszczepionkowy

Na rosnącą liczbę odmów zaszczepienia dziecka duży wpływ mają ruchy antyszczepionkowe, które bardzo zyskały na sile w pandemii. Są obecne w mediach społecznościowych, mają swoje kongresy i stowarzyszenia, gdzie szerzą dezinformację. Przeciwnicy szczepień starają się uwiarygodnić swoje teorie dzięki powoływaniu się na rzekomo wiarygodne publikacje naukowe. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda w tych informacjach dobrze, jednak, gdy sprawdzi się źródło danej informacji, to okazuje się, że wysunięte wnioski wcale nie są wnioskami zawartymi w tej pracy, lecz pasujące do antyszczepionkowej tezy zdania zostały wyrwane z kontekstu. To manipulacja, której zwykły czytelnik nie jest w stanie jej wychwycić. A na odwrócenie szkód czynionych przez szerzenie antyszczepionkowych tez potrzeba dużo czasu i wielkich nakładów pracy świata nauki.

Przykładem jest kłamstwo o szczepionce przeciwko odrze, śwince i różyczce, która według antyszczepionkowców miałaby wywoływać autyzm. Informacja ta błyskawicznie obiegła świat, a potrzeba było wielu lat szeroko zakrojonych badań, by udowodnić, że to nieprawna. W strategii promocji szczepień powinny znaleźć się prowadzone w szkołach działania edukacyjne dla rodziców. Pomogłoby też stosowanie w obowiązkowych szczepieniach nowocześniejszych preparatów. Obecnie wielu rodziców zamiast bezpłatnych szczepionek wybiera dla swoich dzieci płatne szczepionki skojarzone pięć w jednym, dzięki czemu ograniczają liczbę wkłuć. Taka szczepionka chroni dziecko przed błonicą, tężcem, krztuścem, polio i Hib (bakterią wywołującą zakażenia układu oddechowego i zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych). Dzięki temu w pierwszych dwóch latach życia dziecko może otrzymać 12 zamiast 19 zastrzyków. Kilka lat temu NIZP-PZH oszacował, że już nawet 60 proc. rodziców wybiera zamiast refundowanych płatne szczepienia.

Tomasz Wypych

Źródło zdjęcia: Trzydziestokrotnie wzrosła w Polsce liczba odmów szczepień. Fot. PAP/Małgorzata Sawoch

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj108 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (108)

Inne tematy w dziale Rozmaitości