Wobec wszystkich osób, które w jakikolwiek sposób znieważyły żołnierzy na Podlasiu, prowadzone są czynności; efekty tej sprawy poznamy szybko - powiedział w środę wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
Do zdarzenia doszło w miniony weekend w Wyczółkach (powiat siemiatycki, woj. podlaskie). Salon24.pl jako jeden z pierwszych pisał o tej bulwersującej sprawie.
Żołnierze pełniący służbę na granicy zostali zaatakowani przez grupę ok. 20 osób
W poniedziałek w internecie pojawiły się nagrania, na których widać jak grupa młodych osób idzie środkiem drogi, słychać, jak skanduje wulgarne hasła w stronę żołnierzy. Jak poinformowało w poniedziałek MON, żołnierze pełniący służbę na granicy zostali zaatakowani przez grupę ok. 20 osób, kierowano w ich stronę obraźliwe hasła i gesty. Jeden z żołnierzy miał zostać opluty i oblany piwem przez jedną z uczestniczek zgromadzenia. Sprawę wyjaśnia policja. W sprawie przesłuchanych zostało 16 żołnierzy i ich dowódca; policja analizuje materiały.
Kosiniak-Kamysz: Nie ma zgody na znieważanie polskich żołnierzy
Podczas środowej konferencji prasowej szef MON podkreślił, że nie ma zgody na znieważanie, na opluwanie polskich żołnierzy. – To jest wstyd i hańba dla tych, którzy to robią (...) Nie ma żadnego usprawiedliwienia. Ani młody wiek nie jest usprawiedliwieniem, ani zabawa, ani żaden alkohol nie jest tutaj środkiem łagodzącym czy usprawiedliwiającym – zaznaczył Kosiniak-Kamysz.
Przekonywał, że w sprawie agresywnego zachowania młodzieży natychmiast zadziałała policja i inne służby. – Zanim ten materiał (wideo) został gdziekolwiek zaprezentowany, sytuacja dzieje się w nocy z soboty na niedzielę, już o 4.30 rano oddział Żandarmerii Wojskowej w Białymstoku podejmuje działania, w niedzielę dowódca Wojskowego Zgrupowania Zadaniowego na Podlasiu zgłasza to przestępcze zachowanie, te wykroczenia do komendy policji – powiedział Kosiniak-Kamysz.
Przypomniał, że zwrócił się do Prokuratora Generalnego, szefa MS Adam Bodnara o objęcie śledztwa osobistym nadzorem. – Są prowadzone czynności wobec wszystkich osób, które w jakikolwiek sposób znieważyły (żołnierzy), myślę, że efekty tej sprawy poznamy bardzo szybko. Dynamika, ustalenie tożsamości tych osób, w konsekwencji wszystkie działania, które podejmują służby, jest bardzo szybka i bardzo pilna i takich pilnych działań oczekuję – podkreślił szef MON.
Jego zdaniem wprowadzony system interweniowania w takich sprawach zadziałał.
W środę o sprawie znieważenia żołnierzy w Wyczółkach mówił też szef MSWiA Tomasz Siemoniak. Ocenił ją jako „skandaliczną”, będącą „eksplozją głupoty, alkoholu, chamstwa”. Zaznaczył, że „żołnierze zachowali się racjonalnie, tzn. po prostu odwrócili się i poszli (...) choć z pewnością by sobie poradzili z tą hałaśliwą, agresywną grupą”. – Widać to na filmikach - dowódca postanowił: „nie będziemy z jakąś rozwrzeszczaną młodzieżą wdawać się w szarpaninę – zauważył.
Kosiniak o planach utworzenia brygad ochrony pogranicza
Kosiniak-Kamysz mówił w środę również o planach utworzenia brygad ochrony pogranicza, które wchodziłyby w skład Wojsk Obrony Terytorialnej (WOT). – Chcemy, żeby jedna z tych brygad nosiła imię sierżanta Mateusza Sitka. To będzie taka decyzja, która odzwierciedli to, co jest dla nas priorytetem, co jest dla nas najważniejsze - że trud poświęcenie, ofiara zdrowia, a w tym wypadku - życia będzie zapamiętana i nigdy nie pójdzie na marne – powiedział szef MON.
Mateusz Sitek został raniony nożem 28 maja. Zaatakował go na odcinku granicy w okolicach Dubicz Cerkiewnych (Podlaskie) jeden z mężczyzn, którzy w grupie próbowali sforsować stalową zaporę. Gdy żołnierz, używając tarczy ochronnej, blokował wyłom w stalowej zaporze, sprawca - po przełożeniu ręki przez płot - ugodził go nożem w klatkę piersiową. Żołnierz zmarł w szpitalu 6 czerwca. Został pośmiertnie awansowany na stopień sierżanta Wojska Polskiego oraz odznaczony „Złotym Medalem za Zasługi dla Obronności Kraju”.
KW
Źródło zdjęcia: Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz (P) i minister spraw wewnętrznych i administracji, koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak (L). Fot. PAP/Rafał Guz
Inne tematy w dziale Społeczeństwo