Zwolnienie z aresztu Marcina Romanowskiego rozwścieczyło polityków koalicji rządzącej. Roman Giertych obwinia za zaistniałą sytuację prokuraturę. Z kolei szef MSWiA Tomasz Siemoniak mówi o "wyciągnięciu wniosków" i "konsekwencji".
Giertych: Kompromitacja PK
Poseł PiS, b. wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski, który był zatrzymany w związku ze śledztwem dot. Funduszu Sprawiedliwości, wyszedł na wolność we wtorek tuż przed północą na mocy decyzji Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa. Powodem - jak podał Romanowski - jest chroniący go immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
Decyzja sąd wskazuje, że zostały popełnione błędy ws. Romanowskiego. W ostrych słowach skomentował to poseł Roman Giertych. "Przez setki godzin pracowaliśmy nad sprawą FS. Od miesięcy czekaliśmy na wnioski o uchylenie immunitetów, które prok. Korneluk zapowiadał od marca. Dziś główny podejrzany wychodzi na wolność, bo PK zapomniała złożyć wniosek o uchylenie immunitetu do RE. Kompromitacja PK" – napisał na X.
Do sprawy zdążył się odnieść Korneluk, o czym już pisaliśmy na Salon24.pl.
Libicki w Salon24.pl: Ponieśliśmy wizerunkową katastrofę
Polityk PSL Jan Filip Libicki całą sprawę na gorąco skomentował na swoim blogu w Salon24.pl w tekście "Nasza piękna katastrofa z Marcinem Romanowskim": "Nie ma co tej sytuacji pudrować. Ponieśliśmy wizerunkową katastrofę. To znaczy poniosła ją Prokuratura Krajowa, ale siłą rzeczy także nasz obóz polityczny".
"Chodzi o zwykłe niedbalstwo. Bo prokuratura – co wątpliwe - albo nie wiedziała, że Romanowski jest członkiem Zgromadzenia, albo uznała, że nie będzie pytała Zgromadzenia o opinię w tej sprawie, a jeśli wystarczyło tylko powiadomić Zgromadzenie, to po prostu tego zaniedbała. To są po prostu katastrofalne błędy" - przekonuje JFL.
Wyciąganie wniosków
Szef MSWiA Tomasz Siemoniak zapytany o tę sprawę w środę w TVN24 stwierdził: – Afera Funduszu Sprawiedliwości, w moim przekonaniu, to jest jedną z największych afer po 1990 roku, bo ludzie pracujący w Ministerstwie Sprawiedliwości podejrzewani są o dopuszczenie się wielkich nieuczciwości. Tak na to trzeba patrzeć. To, że sąd nie przychylił się wczoraj w nocy do wniosku prokuratury o areszt jednej z osób, które są podejrzewane o ten proceder, nie może przesłaniać tej wielkiej pracy, kilkuset tomów akt, naprawdę twardych dowodów – zaznaczył. Przypomniał, że w tej sprawie 12 osób ma zarzuty, a trzy osoby są w areszcie.
Jego zdaniem powinniśmy się cieszyć, że żyjemy w praworządnym państwie, gdzie sąd jest niezawisły. Dodał, że w tym przypadku sąd zwrócił uwagę prokuratorze, że powinna również pamiętać o tym, że jest także immunitet Rady Europy.
Minister przypomniał, że Marcin Romanowski ma 11 zarzutów, w tym o udział w zorganizowanej grupie przestępczej. – Prokuratura zapewne będzie się odwoływała, zapewne będzie występowała do Rady Europy. Tutaj nierychliwie, ale sprawiedliwość dosięgnie wszystkich nieuczciwych – zaznaczył.
Dopytywany, ocenił, że z tej sytuacji powinny być wyciągnięte wnioski. – Wiem, że przecież już w poniedziałek w sferze publicznej były informacje, że prokuratura ma ekspertyzy, że ten immunitet Rady Europy jest związany z tym immunitetem zniesionym w Polce i on nie powinien obowiązywać. Widać, ktoś wydał opinię, której nie podzielono w Radzie Europy. Nie może to przysłonić całości tej sprawy – podkreślił Siemoniak.
Pytany o słowa Romanowskiego, który ocenił że "mamy do czynienia z rzeczą niebywałą i ze sprowadzeniem Polski tak naprawdę do statusu Białorusi", odpowiedział, że "na Białorusi sądy nie zwalniają osób, które mają być aresztowane".
Konsekwencje jakieś będą
Wiceminister aktywów państwowych, polityk Lewicy Marcin Kulasek, pytany w Polsat News, czy zgadza się z oceną, że sprawa Marcina Romanowskiego to kompromitacja Prokuratury Krajowej, ocenił, że kompromitacja to "mocne słowo". – Na pewno pewne niedopatrzenia. To trzeba finalnie rozliczyć. Minister Bodnar będzie się musiał zastanowić również nad wyciągnięciem pewnych konsekwencji – dodał.
– Chcę powiedzieć jedną rzecz do kolegów z PiS. Tak naprawdę pokazujemy, co znaczy odpolityczniony wymiar sprawiedliwości i niezależni, niezawiśli sędziowie – dodał. Jak mówił, "prawo jest prawem, a sprawiedliwość sprawiedliwością".
Pytany o konsekwencje, jakie minister Bodnar powinien wyciągnąć i o dymisję Prokuratora Krajowego, zastrzegł, że "to pan minister Bodnar podejmie ostatecznie decyzje".
Stwierdził, że "rzeczywiście pewne rzeczy nie zostały dowiezione, część rzeczy nie zostało sprawdzonych tak, jak powinno". – Nie wiem czy prokuratura wzięła dokładnie wszystkie oceny pod uwagę, czy ich nie wzięła. Tu są pytania, które nie powinny zostać bez odpowiedzi – ocenił Kulasek. Jak mówił, "pewne rzeczy nie zostały przewidziane, konsekwencje muszą zostać wyciągnięte".
Dodał, że w tym kontekście słowo porażka "ciśnie się na usta". – Myślę, że to najdelikatniejsze słowo. Tak, jak powiedziałem, pan Bodnar musi pewne rzeczy rozliczyć. Ocenił, że "robi się z tego swego rodzaju spektakl polityczny". – Chcielibyśmy wszyscy tego uniknąć, ale żyjemy w takim świecie, że pewnych rzeczy się nie da rady schować. Jest ewidentny błąd – podkreślił.
MP
Roman Giertych podczas spotkania Zespołu ds. Rozliczeń PiS. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka