Nie milkną echa po ataku agresywnej młodzieży na żołnierzy pełniących służbę na granicy polsko-białoruskiej. Temat komentują mieszkańcy wsi Wyczółki, gdzie doszło do incydentu. Potwierdzają oni doniesienia, że byli to uczestnicy "ślubu" dwóch aktywistek, a większość towarzystwa była spoza Polski.
Atak na polskich żołnierzy i szybka reakcja służb
W poniedziałek w internecie pojawiły się nagrania, na których widać jak grupa młodych osób idzie środkiem drogi, słychać, jak skanduje wulgarne hasła w stronę żołnierzy. Jak poinformowało w poniedziałek MON, żołnierze pełniący służbę na granicy zostali zaatakowani przez grupę ok. 20 osób, kierowano w ich stronę obraźliwe hasła i gesty. Jeden z żołnierzy miał zostać opluty i oblany piwem przez jedną z uczestniczek zgromadzenia. Sprawę wyjaśnia policja.
Podlascy policjanci nie zwlekali i zareagowali natychmiast. Przedstawiciel tamtejszych służb poinformował media, że udało się dokonać wstępnej identyfikacji kilkunastu napastników. Podkomisarz Marta Rodzik z biura prasowego podlaskiej policji powiedziała w rozmowie z Salon24.pl, że teraz "trwają czynności". Policjantka odmówiła komentarza na temat ewentualnych zatrzymań.
Z nieoficjalnych informacji, które nasi dziennikarze uzyskali od źródeł w podlaskiej policji dowiadujemy się, że oficerowie prasowi nie mogą w tym momencie ujawniać więcej szczegółów z toczącego się postępowania. Policjanci nie chcą alarmować potencjalnych podejrzanych o ewentualnych zatrzymaniach i zarzutach, które mogą oni usłyszeć. Zostaliśmy natomiast zapewnieni, że miejscowe służby potraktowały incydent niezwykle poważne.
"Wyjątkowa" impreza aktywistek
Tuż po ataku, media informowały, że grupą agresorów byli uczestnicy wesela dwóch aktywistek. Te informacje w rozmowie z o2.pl potwierdzają mieszkańcy wsi Wyczółki. – O ślubie to prawda. Ta demonstracja na drodze odbyła w się w ramach tzw. "oczepin". Obie panny młode były bardzo aktywne. Doskonale wiedzieli, że o północy będą jechać żołnierze po wielogodzinnej służbie w upale na granicy – usłyszeli dziennikarze portalu.
Jedna z kobiet rzekomo jest mieszkanką Wyczółek, a druga cudzoziemką. Stąd też, jak mówią mieszkańcy wsi, większość osób, które wyzywały żołnierzy, pochodziła z zagranicy. Niektórzy mieli przybyć na Podlasie nawet z Australii.
Mieszkańcy nie mówią wprost, ale można zrozumieć z ich wypowiedzi, że atak na polskich żołnierzy był zaplanowany. – Trudno udowodnić, że to było zaplanowane, ale tak uważamy. Każdy wie, że wojsko wraca codziennie o północy. Można zegarki regulować na podstawie ruchu tych ciężarówek. Jeśli wesele było na ich prywatnej posesji, to po czorta o północy wylegli na publiczną drogę?! – zastanawia się jeden z mieszkańców.
Mieszkańcy opowiedzieli również trochę o samej imprezie. – Uroczystość ponoć była barwna z elementami jakichś ceremoniałów nawiązujących do Matki Natury. Ale to domniemanie, bo nie byliśmy tam obecni. Zbierali zioła na wsi przed uroczystością – usłyszeli dziennikarze o2.pl od jednego z mieszkańców.
Siemoniak: eksplozja głupoty, alkoholu, chamstwa
Minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak, pytany w środę w TVN24, na jakim etapie są działania, przekazał, że policja prowadzi czynności i że pozyskała informacje od żołnierzy na temat tego, co się zdarzyło. – Prowadzi też czynności z osobami, które atakowały. Policja wraz z prokuraturą będą gotowe do stawiania zarzutów – dodał.
Szef MSWiA ocenił wydarzenie jako "skandaliczne" i "będące jakąś eksplozją głupoty, alkoholu, chamstwa".
Zaznaczył, że "żołnierze zachowali się racjonalnie, tzn. po prostu odwrócili się i poszli (...) choć z pewnością by sobie poradzili z tą hałaśliwą, agresywną grupą". – Widać to na filmikach - dowódca postanowił: "nie będziemy z jakąś rozwrzeszczaną młodzieżą wdawać się w szarpaninę – zauważył.
Dodał, że policja bada, czy zdarzenie miało większy podtekst dot. sytuacji na granicy. – Nie pozwolimy na takie zachowania. To dotyczy czy żołnierzy blisko granicy, czy ludzi gdziekolwiek w Polsce, tzn. jeśli ktoś zostanie przez taką grupę zaatakowany tak naprawdę bez powodu, to było niczym nie sprowokowane, może liczyć na działanie policji, ochronę policji i ukaranie winnych – zapewnił minister.
Sprawę wyjaśnia podlaska policja, prowadzi czynności w kierunku znieważenia funkcjonariusza publicznego, sprawdzana jest odpowiedzialność w zakresie naruszenia nietykalności. Przesłuchanych zostało 16 żołnierzy i ich dowódca; policja analizuje materiały.
MP
Atak agresywnej młodzieży na żołnierzy pełniących służbę na granicy polsko-białoruskiej. Fot. X/@Straz_Graniczna
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo