Autorka książki „Nieprzezroczyste. Historie chłopskiej fotografii” Agnieszka Pajączkowska. Fot. PAP/Marcin Onufryjuk
Autorka książki „Nieprzezroczyste. Historie chłopskiej fotografii” Agnieszka Pajączkowska. Fot. PAP/Marcin Onufryjuk

Polska szkoła fakapu. Wydawnictwo Czarne zapłaciło za fałszywe sugestie nt. antysemityzmu

Redakcja Redakcja Literatura Obserwuj temat Obserwuj notkę 81
Uznawane za renomowane Wydawnictwo Czarne zalicza skandaliczne wpadki. Czarne zmuszone jest wycofać ze sprzedaży pierwszy nakład książki „Nieprzezroczyste. Historie chłopskiej fotografii”. Autorka Agnieszka Pajączkowska zamieściła w niej nieprawdziwe informacje o pradziadku Barbary Giedrojć — Franciszku Kulpie, oskarżając go o udział w mordowaniu Żydów w czasie II wojny światowej. Wcześniej wnuk słynnego historyka filozofii Władysława Tatarkiewicza skierował do sądu sprawę przeciwko wydawnictwu Czarne i autorce książki „Fałszerze pieprzu. Historia rodzinna” Monice Sznajderman-Pasierskiej za niezgodne z prawdą sugestie dotyczące jego dziadka. Wydawca zawarł ugodę i musiał wstrzymać sprzedaż książki.

Dwa duże błędy wydawnicze Czarnego

Sprawa rozgrzała do czerwoności środowisko czytelników i autorów reportaży w Polsce. To kolejny bardzo poważny błąd Wydawnictwa Czarne. Ale jak dotąd znanemu wydawnictwu udawało się uniknąć ostrzejszej krytyki publicznej. Wśród czytelników słychać głosy, że mamy do czynienia nie z "polską szkołą reportażu", ale "polską szkołą fakapu", czyli skandalicznego, nie wyłapanego w porę błędu.

Czarne to wydawnictwo powstałe w 1996 roku, z siedzibą w Wołowcu. Prowadzone przez pisarza Andrzeja Stasiuka i pisarkę Monikę Sznajderman.


„Nieprzezroczyste. Historie chłopskiej fotografii” - skandaliczna pomyłka autorki

Agnieszka Pajączkowska w książce „Nieprzezroczyste. Historie chłopskiej fotografii” opisała, że pradziadek Barbary Giedrojć był rzekomo miejscowym komendantem Ochotniczej Straży Pożarnej w Gniewczynie i był świadkiem w procesie dotyczącym „wyłapywania” i mordowania Żydów przez podległych mu członków OSP w 1942 r.

Barbara Giedrojć w obszernym wpisie na Facebooku opisała skandaliczną historię, której ofiarą padł jej dziadek Franciszek Kulpa. 

„Kilka lat temu sama kontaktowałam się z pisarką, ponieważ ta zbierała materiały do projektu poświęconego chłopskiej fotografii. Pani Pajączkowska otrzymała wówczas ode mnie nie tylko biogram mojego pradziadka Franciszka, przedwojennego wiejskiego organisty oraz fotografa amatora. Przekazałam jej również rodzinne pamiątki: skany gazet (pradziadek był pośmiertnie za swoje prace nagrodzony) oraz zdjęcia rodzinne przez niego wykonane. Ponieważ pisarka nie skontaktowała się ze mną w chwili premiery, uważałam, że ostatecznie miejsca na mojego przodka w publikacji zabrakło” - napisała Barbara Giedrojć na Facebooku, szczegółowo naświetlając skandaliczną sprawę.


„Po książkę i tak w końcu sięgnęłam, ponieważ temat dawnej fotografii interesuje mnie zarówno zawodowo, jak i prywatnie. (...) To, co przeczytałam, zwaliło mnie z nóg” - opisała.

„Rozdział »Jak to, co wiem, zmienia to, co widzę« rozpoczynał się od »analizy« mojej rodzinnej, wykonanej prawie 100 lat temu, fotografii. Pisarka przyglądając się grupie ludzi na zdjęciu, stwierdziła, że nie potrafi »nie szukać wśród nich tych, którzy później dopuszczą się zbrodni«. Potem było tylko gorzej. Dowiedziałam się, że mój pradziadek w wieku 52 lat opuścił rodzinę, zmienił miejsce zamieszkania, został komendantem straży pożarnej, a jego podwładni mieli dokonać pogromu na Żydach w 1942 r. Była to, rzecz jasna, nieprawda” - wyjaśnia Barbara Giedrojć.

„Wciąż zastanawiam się, jak to się mogło stać?” - pyta retorycznie.



Pajączkowska przeprasza. Wydawnictwo Czarne także poniosło konsekwencje

Pajączkowska opisała, że pradziadek Barbary Giedrojć był rzekomo miejscowym komendantem Ochotniczej Straży Pożarnej w Gniewczynie i był świadkiem w procesie dotyczącym „wyłapywania” i mordowania Żydów w tej miejscowości przez podległych mu członków OSP w 1942 r.

Był to jednak inny mężczyzna, również nazywający się Franciszek Kulpa.

Pajączkowska swoje przeprosiny i wyjaśnienia opublikowała w „Gazecie Wyborczej".

„Opisany przeze mnie Franciszek Kulpa — komendant OSP w Gniewczynie — jest inną osobą i oprócz zbieżności imienia i nazwiska nie jest związany w żaden sposób z pradziadkiem pani Barbary Giedrojć. W związku z powyższym przepraszam również panią Barbarę Giedrojć za użyte w książce stwierdzenie, że w rozmowie ze mną nie wspominała o okresie okupacji, bo wszystkie zdjęcia, które miała, były przedwojenne oraz przepraszam za zawarte w książce rozważania na temat tożsamości i ewentualnego udziału widniejących na rodzinnej fotografii członków jej rodziny w tych wydarzeniach” — tłumaczyła.

Wydawnictwo Czarne w wyniku zawartej ugody oprócz zamieszczenia przeprosin  zobowiązało się wycofać obecny nakład książki z obrotu i usunąć rozdział zawierający nieprawdziwe informacje z przyszłych wydań książki.

To nie jedyny taki przypadek w ostatnim czasie.

Tatarkiewicz oskarżony w książce wydanej przez Czarne. Wydawnictwo musiało wycofać nakład

W 2023 roku wnuk wybitnego polskiego historyka filozofii Władysława Tatarkiewicza skierował do sądu sprawę przeciwko wydawnictwu Czarne i autorce książki „Fałszerze pieprzu. Historia rodzinna” Monice Sznajderman-Pasierskiej za niezgodne z prawdą wspomnienie jego dziadka. Wydawca zawarł ugodę i musi wstrzymać sprzedaż książki.

Przedmiotem sporu było wspomnienie o autorze „Historii filozofii” w książce „Fałszerze pieprzy. Historia rodzinna”. Na wniosek jego wnuka z publikacji „usunięta zostanie niezgodna z prawdą sugestia, iż we wspomnieniach prof. Władysława Tatarkiewicza nie ma ani słowa o Żydach, że Żydzi w nich nie istnieją, co jest przejawem obojętności wobec ich losu oraz »symbolicznego mordu, jeszcze zanim zdążyli zamordować ich naziści«”.

W skutek ugody „obecny nakład książki został wycofany z obrotu”. Poza tym ugoda z wnukiem prof. Tatarkiewicza „przewiduje przekazanie kwoty pieniężnej na cel społeczny”. Nie ujawniono, o jakiej sumie mowa.

KO

Źródło zdjęcia: Autorka książki „Nieprzezroczyste. Historie chłopskiej fotografii” Agnieszka Pajączkowska. Fot. PAP/Marcin Onufryjuk

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj81 Obserwuj notkę

Inne tematy w dziale Kultura