fot. PAP/Piotr Nowak
fot. PAP/Piotr Nowak

Tomasz Szatkowski uznany za agenta. Donald Tusk "odpalił bombę" w Sejmie

Redakcja Redakcja Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 113
Premier Donald Tusk zaprezentował w Sejmie informacje na temat zarzutów służb specjalnych wobec ambasadora Tomasza Szatkowskiego. Są bardzo poważne. Według ustaleń SKW byłemu ambasadorowi zarzucono nieprawidłowe obchodzenie się z dokumentami niejawnymi, kontakty z zagranicznymi służbami specjalnymi oraz uzyskiwanie nieuprawnionych korzyści majątkowych.

Poważne zarzuty SKW wobec b. ambasadora RP przy NATO

Informacje o Szatkowskim przygotowała Służba Kontrwywiadu Wojskowego. - Według ustaleń służby kontrwywiadu wojskowego panu Szatkowskiemu zarzucono nieprawidłowe obchodzenie się z dokumentami niejawnymi, kontakty z zagranicznymi służbami specjalnymi, uzyskiwanie nieuprawnionych korzyści majątkowych, a także opieranie się na sugestiach i inspiracjach zagranicznych firm przy sporządzaniu ważnych dokumentów państwowych dotyczących bezpośrednio bezpieczeństwa państwa - przekazał premier.

Szef rządu podkreślał, że od początku wiedział o tym prezydent Andrzej Duda, który na początku maja ponownie otrzymał na ten temat informacje, by więcej nie posyłał Szatkowskiego na reprezentanta Polski w NATO.

- Co gorsza, pojawiły się nawet takie sugestie, że pan Szatkowski być może będzie kandydatem ze strony pana prezydenta na jedno z najwyższych stanowisk w NATO. I istniało realne zagrożenie, że mógł wygrać - powiedział premier, potwierdzając tym samym wcześniejsze doniesienia medialne na ten temat.

Premier do PiS: Dlaczego broniliście tego człowieka

Te słowa premiera wywołały głośną reakcję polityków PiS. - Jak rozumiem, wszyscy bylibyście zadowoleni z tego, że ktoś zakwestionowany przez wasze służby byłby dalej reprezentantem bardzo ważnych interesów dotyczących bezpieczeństwa, a także finansów - powiedział premier, zwracając się do prawej strony sali sejmowej.

Szef rządu zaznaczył, że mówi o tym wszystkim również dlatego, ponieważ prezydent Andrzej Duda "wykorzystał szczyt NATO, a także media w kraju, aby wokół tej sprawy dezinformować opinię publiczną".

Premier podkreślił, że jest rzeczą niezwykle istotną, aby prezydent, autorzy tego raportu oraz ci, którzy byli mocodawcami Szatkowskiego wyjaśnili, dlaczego - mimo alarmujących informacji dyskwalifikujących Szatkowskiego, sporządzonych przez służby - politycy PiS przez tyle lat bronili pozycji i wpływów tego człowieka.

- Dlaczego mimo alarmujących informacji dyskwalifikujących tego człowieka, broniliście pozycji i wpływów tego człowieka? - pyta posłów PiS szef rządu.

Szatkowski społecznym doradcą prezydenta Dudy

Szatkowski, w latach 2015-19 wiceminister obrony w rządzie PiS, objął stanowisko stałego przedstawiciela Polski przy NATO w 2019 r. Na początku czerwca MSZ poinformowało, że z końcem maja Szatkowski zakończył tę misję.

Szef MSWiA, koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak w maju podkreślał, że w jego ocenie Tomasz Szatkowski nigdy nie powinien zostać ambasadorem Polski przy NATO i jak najszybciej powinien wrócić do Warszawy. Minister informował, że prezydent otrzymał na temat Szatkowskiego dokumenty z jednej ze służb specjalnych. Prezydent Andrzej Duda przyznał, że dostał dokumenty, ale - jak mówił - absolutnie nie są to dokumenty, które w jakikolwiek sposób kompromitowałyby ambasadora Szatkowskiego.

Prezydent Andrzej Duda oświadczył, że nie widzi żadnego uzasadnienia dla odwołania Szatkowskiego tuż przed szczytem NATO. Wcześniej prezydent zadeklarował, że nie podpisze nominacji jego następcy Jacka Najdera, którego kandydaturę 23 maja pozytywnie zaopiniowała sejmowa komisja spraw zagranicznych. 1 lipca Szatkowski został społecznym doradcą prezydenta Dudy.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj113 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (113)

Inne tematy w dziale Polityka