Grzegorz Zalewski w kwietniu br. objął funkcję dyrektora generalnego Stellantis Polska, w ramach której odpowiada za rozwój firmy na polskim rynku, w tym należących do grupy marek Abarth, Alfa Romeo, Citroën, DS Automobiles, Fiat, Fiat Professional, Jeep, Lancia, Opel i Peugeot, a także pojazdów używanych Spoticar, obsługi posprzedażowej, części zamiennych i usług.
Salon24: Co Pan zaskoczyło pierwszego dnia pracy, jako szefa Stellantis w Polsce?
Grzegorz Zalewski: Zdawałem sobie oczywiście sprawę, że do Stellantis należy 8 znanych, komplementarnych marek o bogatych tradycjach, co wyróżnia grupę na tle innych producentów motoryzacyjnych. To co mnie zaskoczyło to kompleksowość prowadzonego biznesu, a co za tym idzie duże wyzwanie związane z jego zarządzaniem. Jest to także spora wartość dodana, dzięki temu mamy sporo do zaoferowania klientom i to jest bardzo fajne.
I jeszcze coś: imponująca siła Stellantis w segmencie samochodów dostawczych.
Salon24: Na razie jednak jest tak, że najlepsza marka z koncernu Stellantis na polskim rynku jest daleko za liderem sprzedaży.
Grzegorz Zalewski: Stellantis to firma w trakcie rozwoju oraz dynamicznych zmian. Mocne strony Stellantis to z pewnością silna pozycja pod względem sprzedaży w segmencie samochodów dostawczych. Tu jesteśmy w ścisłej czołówce. Mamy również mocną pozycję w rynku samochodów w pełni elektrycznych, w którym nasz udział wynosi ponad 9 procent. Nie jestem jednak zadowolony z udziału marek Stellantis w całym rynku, który chciałbym stopniowo zwiększać. Wprowadzamy na rynek bardzo dobre produkty, mamy więc spory potencjał. Moim celem jest zapewnienie stabilnego i rentownego rozwoju.
Siłą Stellantis jest szerokie portfolio wchodzących w skład grupy marek, każda z nich ma swoją tożsamość i jasno określony cel. Podchodzimy do każdej z marek z osobna, dbamy o każdą, oczywiście zwracając uwagę na całość sprzedaży.
Salon24: Jaki udział w rynku chce osiągnąć Stellantis?
Grzegorz Zalewski: W Europie to jest 18 proc., blisko co piąty samochód sprzedawany w tym regionie jest samochodem Stellantis. W Polsce jest oczywiście zupełnie inna sytuacja, chociażby ze względu na niższą siłę nabywczą w porównaniu do głównych rynków europejskich. Jeżeli spojrzymy na wyniki Stellantis na polskim rynku, na poszczególne modele naszych marek, na ofertę produktową i aktualny udział w rynku, to mam niedosyt. Uważam, że z tymi produktami powinniśmy mieć więcej. Przewiduję więc, że będziemy systematycznie zwiększać udział w rynku, i to już w tym roku. Mamy mocne marki i ofertę produktową. Wprowadzamy nową gamę samochodów dostawczych oraz bardzo atrakcyjne nowe modele osobowe, przykładowo właśnie otworzyliśmy zamówienia na nowego SUV-a Opla Fronterę, w cenie od 102 900 zł za wersję z napędem hybrydowym. Kolejna nowość - Opel Grandland zadebiutuje już niebawem. W marce Peugeot mamy w tej chwili premierę nowego modelu 3008, do gamy z napędem hybrydowym i elektrycznym dołączyła właśnie wersja Plug-In Hybrid o mocy 195 KM. Pod koniec roku wprowadzimy również elektryczną wersję modelu 408, który w wersji z napędem spalinowym jest już sprzedaży od pewnego czasu. Wkrótce ruszy sprzedaż produkowanej w Tychach Alfy Romeo Junior. Marka Jeep wprowadzi do sprzedaży model Avenger 4xe z napędem na cztery koła, również produkowany w Polsce. Kolejny nowość z tyskiego zakładu to Nowy Fiat 600 Hybrid, który dostępny jest w atrakcyjnej ofercie finansowania od 600 zł netto miesięcznie. W najbliższych tygodniach w salonach dealerskich pojawi się, bardzo dobrze przyjęty przez media branżowe, przystępny cenowo, Citroën C3 w wersji spalinowej oraz elektrycznej. Marka Fiat wprowadzi do oferty kolejną nowość – nowego Fiata Grande Panda. Poza wymienionymi nowościami, w markach grupy Stellantis staramy się cały czas mieć atrakcyjną ofertę, opartą o dobre finansowanie, korzystną ofertę ubezpieczeniową oraz właściwym pozycjonowaniu w stosunku do konkurencji.
Salon24: Czy Stellantis ma własną filozofię sprzedaży?
Grzegorz Zalewski: Jak każda firma, w Stellantis mamy własną politykę handlową. W ramach naszych marek staramy się cały czas mieć atrakcyjną ofertę, bazującą na cenie produktu, który jest dobrze pozycjonowany w stosunku do konkurencji, na dobrym finansowaniu oraz na korzystnej ofercie ubezpieczeniowej. Przygotowując ofertę skierowaną do klienta nie patrzymy tylko na cenę, ale również na całkowity koszt użytkowania, bierzemy także pod uwagę finansowanie zakupu, np. wynajem, w tym także przewidywalność miesięcznych kosztów raty dla klienta, wartość odkupu, czy ceny przeglądów itd. Kupując samochód klienci podejmują decyzję jednak nie tylko opierając się na budżecie czy danych technicznych, ale także spełniają też marzenia, a gama Stellantis to auta, które te marzenia mogą spełnić. Dla przykładu ostatnio wprowadzony model DS4 w serii specjalnej Antoine Saint Exupery. Dlatego też bardzo zależy mi na tym by klienci mogli odbyć jazdę próbną, nie kierowali się stereotypami, opiniami innych itd. Sami przekonali się o zaletach naszych samochodów.
Salon24: Wydaje się, że Stellantis zbyt mocno postawił na elektryfikację, Polska jest raczej słabym rynkiem dla aut „na prąd”.
Grzegorz Zalewski: Jeśli chodzi o elektryfikację polskiego rynku, to na pewno jesteśmy o kilka lat w tyle, jeżeli porównamy jego poziom z krajami Europy Zachodniej. Wszystko wymaga czasu. W dalszym ciągu stawiamy na elektryfikację. Jak wspomniałem mamy ponad 9 proc. udziału w rynku samochodów w pełni elektrycznych w Polsce. W przypadku elektrycznych aut dostawczych zajmujemy czołowe miejsca w segmencie C i D, a biorąc pod uwagę wszystkie rodzaje samochodów w pełni elektrycznych, również jesteśmy na podium. Stellantis ma bardzo szeroką ofertę i mocną pozycję pod względem elektryfikacji. Sukcesywnie wprowadzamy kolejne nowe modele. Ponadto w polskich fabrykach odbywa się produkcja całej gamy samochodów elektrycznych, osobowych w Tychach oraz dostawczych w Gliwicach. Rozumiemy jednak, że jest to jeszcze w Polsce stosunkowo mała część rynku, dlatego też oferujemy również samochody hybrydowe oraz hybrydy typu plug-in, które są pierwszym krokiem ku elektryfikacji.
Salon24: Da się realnie zarządzać tak dużą liczbą marek i modeli?
Grzegorz Zalewski: Posiadanie tak dużej liczby kultowych, uzupełniających się marek o bardzo bogatej tradycji i unikatowym DNA, to przede wszystkim duża szansa. Ale rzeczywiście zarządzanie tak bogatym portfolio, to również wyzwanie. Podchodzimy do każdej z marek z osobna, dbamy o każdą, oczywiście zwracając uwagę na całość sprzedaży. Naszym zadaniem jest dbałość o odpowiednie pozycjonowanie każdej z nich, upraszczanie oferty, odpowiednią komunikację z klientem i dilerami.
Salon24: Czy w związku z tym wszystkie marki należące do Stellantis przetrwają?
Grzegorz Zalewski: Nie tylko przetrwają, ale będą się rozwijać. Bardzo dobrym przykładem jest Lancia. Jeszcze do niedawna marka jednego, włoskiego rynku. Teraz dzięki Stellantis, przechodzi prawdziwe odrodzenie i jest w trakcie ekspansji na całą Europę. A nowe modele tej marki będą pojawiać się co dwa lata, tego w Lancii wcześniej nie było. Podobnie dynamiczny rozwój przeżywa Jeep. Od wprowadzenia na rynek, zaprojektowanego specjalnie dla europejskich klientów modelu Jeep Avenger, pierwszego modelu marki Jeep z napędem w pełni elektrycznym, zebrano już na niego ponad 100 000 zamówień od klientów. Już wkrótce pojawi się kolejny wariant tego modelu, Avenger 4xe z napędem, jak na markę Jeep przystało na cztery koła. Kolejną nowość to Jeep Wagoneer S z napędem w pełni elektrycznym o zasięgu aż do 800 km. Na ten model jeszcze musimy poczekać, ponieważ najpierw wejdzie na rynki USA i Kanady, a w dalszej kolejności do Europy, w tym do Polski. Marka Opel zwiększa sukcesywnie sprzedaż, wchodzi na rynki poza Europą. Patrząc tylko przez pryzmat Polski, być nie widać tak wyraźnie tych sukcesów.
Salon24: A co z siecią dilerską. W Polsce Stellantis ma jeszcze białe plamy?
Grzegorz Zalewski: Chcemy być liderem jeśli chodzi o obsługę klienta. Jeśli chodzi o sieć dealerską, to mamy już 80 proc. docelowego kształtu, więc wszystko jest na dobrej drodze. Zależy nam by była odpowiednia reprezentacja w każdej marce. Dlatego sieć dilerska będzie rozwijana i dostosowywana do potrzeb naszych klientów oraz celów naszej firmy, nie tylko pod względem ilościowym, ale przede wszystkim pod względem jakościowym. Rozwijając sieć w pierwszej kolejności kierujemy się do naszych dotychczasowych partnerów, którym proponujemy rozszerzenie działalności o kolejne marki z grupy Stellantis, a dopiero w dalszej kolejności zapraszamy do współpracy inne firmy.
Salon24: Stellantis Pana marzeń to?
Grzegorz Zalewski: To firma, która w pełni wykorzystuje swój potencjał, ma adekwatny do jej potencjału udział w rynku, większy niż dzisiaj. Stopniowo zwiększany z zachowaniem rentowności, bo to gwarantuje dalszy rozwój oraz nowe inwestycje. Dla mnie ważnym elementem jest również komunikacja, z klientami, naszymi partnerami w sieci dealerskiej, jak również z pracownikami. To kluczowy czynnik poza oczywiście mocną ofertą produktową do zapewnienia odpowiednio wysokiej jakości obsługi klienta.
Rozmawiał Tomasz Wypych
Grzegorz Zalewski jest absolwentem Wydziału Pedagogiki i Psychologii lubelskiego UMCS. Posiada wieloletnie doświadczenie w branży motoryzacyjnej zarówno na polskim, jak i europejskim rynku. Karierę zawodową rozpoczął w 1991 roku, zajmując stanowiska kierownicze w takich obszarach jak sprzedaż i sieć dealerska, obsługa klienta oraz marketing. Od 2008 roku Grzegorz Zalewski pełnił, m.in., funkcje dyrektora generalnego oraz stanowisko dyrektora operacyjnego Grupy Renault Retail na Europę, odpowiadając za krajów.
Fot: Stellantis
Inne tematy w dziale Technologie