Minister Andrzej Domański planuje radykalnie podnieść ceny wyrobów tytoniowych. Od przyszłego roku mają kosztować nawet dwa razy drożej. Dla palaczy i dla biznesu decyzja jest ogromnym zaskoczeniem, gdyż jeszcze kilka dni temu resort zapowiadał utrzymanie wcześniej uzgodnionych, znacznie niższych podwyżek akcyzy.
Wywrócenie akcyzowego stolika
Wczoraj odbyło się spotkanie Ministerstwa Finansów z przedstawicielami branży tytoniowej. Resort przedstawił na nim nowe propozycje podwyżek stawki akcyzy na wyroby tytoniowe. Są one bardzo radykalne - od 25 proc. na tradycyjne, najbardziej popularne papierosy, do 50 proc. na podgrzewacze tytoniu i aż 75 proc. na e-papierosy. O ile najtańsze papierosy wciąż pozostaną dostępne cenowo, bo ich koszt wzrośnie do około 20 złotych, o tyle e-papierosy mogą zdrożeć do 70 złotych. W ich przypadku bowiem resort planuje także dodatkową opłatę 40 złotych za sztukę.
Zaskoczenie dla biznesu jest tym większe, że jeszcze niedawno - 5 lipca, w wywiadzie z TVP Info, Andrzej Domański zapowiadał, że chce utrzymać planowany 10 proc. wzrost akcyzy. Podobne założenia znaleźć można w ustawie budżetowej. Skąd zatem planowana zmiana? Ministerstwo Finansów jeszcze nie wyjaśniło przyczyn tego radykalnego zwrotu.
Propozycje Ministerstwa Finansów w wysokości stawek akzyzy
Możliwy wzrost szarej strefy
Sama podwyżka to tylko część "problemu". W swoim założeniu mapa akcyzowa miała tworzyć przewidywalne warunki dla biznesu... ale potencjalnie pozwala też uniknąć lawinowego wzrostu cen, który tworzy idealne warunki dla rozwoju szarej strefy. Według szacunków Instytutu Prognoz i Analiz Gospodarczych, w 2023 roku podatki (akcyza oraz VAT) stanowiły około 82% ceny paczki papierosów. Przy planowanych podwyżkach udział ten jeszcze wzrośnie, co sprawi, że zyskowność przemytu czy nielegalnej, krajowej produkcji radykalnie wzrośnie.
Przykład Francji dobitnie pokazuje efekty takich praktyk. Tam analogiczna skala podwyżek doprowadziła do wzrostu szarej strefy do 30 proc.
Co ze zdrowiem Polaków
Celem wysokich stawek akcyzy jest zniechęcenie palaczy do palenia. Dane OECD wskazują, że cena odgrywa istotną rolę w decyzji o zakupu, nawet jeśli ktoś jest uzależniony od nikotyny. Problem tkwi jednak w różnicach dotyczących podwyżek dla poszczególnych kategorii. W wielu krajach, takich jak Wielka Brytania, Szwecja czy Nowa Zelandia, podgrzewacze oraz e-papierosy traktowane są jako mniej szkodliwe alternatywy dla tradycyjnych wyrobów.
Tymczasem propozycja Ministerstwa Finansów idzie w odwrotnym kierunku. Najniższe wzrosty dotyczą bowiem najbardziej szkodliwych tradycyjnych papierosów. Najtańsza paczka kosztować będzie nieco ponad 20 złotych. Wciąż będzie zatem stosunkowo łatwo dostępna finansowo. Tymczasem produkty do vape'owania, mogą kosztować nawet 70 złotych, pozostając zdecydowanie poza zasięgiem finansowym palaczy. Czy oni wrócą zatem do tradycyjnych "fajek"?
Fot.: Andrzej Domański w czasie posiedzenia Senatu. PAP/Rafał Guz
Inne tematy w dziale Rozmaitości