centrum Warszawy. (olm) PAP/Mateusz Marek
centrum Warszawy. (olm) PAP/Mateusz Marek

Społecznik skatowany na śmierć za zwrócenie uwagi. Pobito go w środku Warszawy

Redakcja Redakcja Przestępczość Obserwuj temat Obserwuj notkę 102
Nie żyje Witold Wójtowicz, społecznik i wieloletni pracownik domu kultury w Rembertowie. Okoliczności śmierci aktywisty są wstrząsające. Został brutalnie pobity przed centrum handlowym w samym środku Warszawy. Zmarł w szpitalu. Policji udało się ująć podejrzanego.

Witold Wójtowicz nie żyje. Został śmiertelnie pobity

Wiadomość o śmierci Witolda Wójtowicza przekazał Dom Kultury "Rembertów", placówka, w której działał od lat.

"Z głębokim żalem i bólem w sercach przyjęliśmy wiadomość o tragicznej śmierci naszego kolegi Witolda Wójtowicza, artysty muzyka, wspaniałego człowieka, drogiego przyjaciela, wieloletniego pracownika domu kultury, znanego i lubianego przez wszystkich wodzireja rembertowskich potańcówek" - napisano. "Zawsze uśmiechnięty i pogodny, niósł radość nam i mieszkańcom Rembertowa. Na zawsze pozostanie w naszej pamięci" - napisano.

Zwrócił uwagę sprawcy, że wepchnął się do kolejki

Śledztwo dotyczące śmierci Witolda Wójtowicza rozpoczęła Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście-Północ w Warszawie. Postępowanie znajduje się na razie w fazie przygotowawczej.

Piotr Skiba, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie przekazał redakcji TVN Warszawa, że śledztwo prowadzone jest przeciwko Sylwestrowi A. "Podejrzanemu o to, że w dniu 27 czerwca 2024 roku przy ulicy Emilii Plater 41 w Warszawie kilkunastokrotnie uderzył w głowę Witolda Wójtowicza czym spowodował ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci nagłego zatrzymania krążenia, co stanowi chorobę realnie zagrażającą życiu. W jej następstwie pokrzywdzony zmarł" - informował rzecznik.

W tym przypadku chodzi o czyn opisany w artykule 156 paragraf 1 Kodeksu karnego (punkty 2 i 3), zgodnie z którym za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu można trafić do więzienia na co najmniej pięć lat, a nawet dożywotnio, jeśli efektem jest śmierć człowieka.

Z ustaleń śledczych Pan Witold w dniu pobicia znajdował się w centrum Warszawy, pod Złotymi Tarasami. Tam mieści się punkty wydawania posiłków potrzebującym.

"W pewnym momencie między sprawcą a pokrzywdzonym doszło do sprzeczki, której powodem było to, że pokrzywdzony zwrócił uwagę podejrzanemu, że ten wepchnął się przed niego do kolejki. Podejrzany zaatakował pokrzywdzonego, zadając mu kilkanaście ciosów w głowę. W pewnym momencie pokrzywdzony osunął się na ziemię i stracił przytomność" - relacjonował prokurator.

Wobec podejrzanego zastosowano areszt na trzy miesiące.

SW

na zdjęciu: Centrum Warszawy. fot. PAP/Mateusz Marek


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj102 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (102)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo