na zdjęciu: sterta dokumentów podatkowych, zdjęcie ilustracyjne. fot. PAP/Tytus Żmijewski
na zdjęciu: sterta dokumentów podatkowych, zdjęcie ilustracyjne. fot. PAP/Tytus Żmijewski

Nowe prawo weszło w życie po cichu. Skrupulatne kontrole obejmą miliony Polaków

Redakcja Redakcja Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 48
Wraz z początkiem lipca weszło w życie nowe prawo, na mocy którego e-platformy jak Allegro, OLX, Vinted będą zobowiązane do przekazania skarbówce danych użytkowników tego typu portali. Szczegółowe raporty będą dotyczyć przede wszystkim jednej grupy.

DAC7 daje potężne uprawnienia skarbówce. Pod lupą Allegro, Booking, OLX czy Vinted

Nowelizacja ustawy o wymianie informacji podatkowych z innymi państwami oraz niektórych innych ustaw to efekt wprowadzenia unijnej dyrektywy DAC7, na mocy której platformy cyfrowe zajmujące się e-handlem jak Allegro, OLX czy Vinted mają obowiązek raportowania na temat sprzedawców działających za pośrednictwem tych serwisów. Chodzi o osoby, które dokonują transakcji związanych ze sprzedażą towarów, świadczeniem usług, udostępnianiem środków transportu, udostępnianiem nieruchomości i ich części, w tym pomieszczeń przynależnych lub udziału w nieruchomościach.

Zgodnie z nowymi przepisami obowiązek raportowania będzie dotyczył sprzedawców towarów, którzy w ciągu roku dokonali więcej niż 30 transakcji tego rodzaju, a ich łączne wynagrodzenie z tego tytułu przekroczyło w danym roku równowartość 2 tys. euro. W przypadku usług raportowana będzie każda transakcja sprzedaży. Sprawozdania będą składane przez platformy cyfrowe szefowi Krajowej Administracji Skarbowej w postaci zbiorczej informacji na temat sprzedawcy lub sprzedawców. Gdy instytucja wystąpi do np. Allegro czy Vinted o informacje, platformy będą musiały je przesłać w elektronicznej formie.

W praktyce oznacza to, że jeśli np. ktoś wystawi po 10 ofert sprzedaży w ciągu roku na OLX, Allegro i Vinted, dane użytkownika nie trafią do skarbówki (pod warunkiem, że wartość sprzedaży w danym serwisie nie przekroczy kwoty 2 tys. euro).

E-handel pod lupą fiskusa. Kto jest najbardziej narażony

Fiskus przeprowadzi za to kontrolę, gdy tylko na jednej z platform użytkownik zamieści co najmniej 30 ofert sprzedaży. W takiej sytuacji nie będzie miało znaczenia, czy te transakcje zostaną zrealizowane.

Na mocy nowych przepisów do skarbówki mają spływać również dane osób, które na platformach cyfrowych oferują najem pokoi, mieszkań czy domów oraz garaży i parkingów. Chodzi tu np. o serwisy typu Airbnb, Booking.com czy OLX.

Oprócz tego fiskus skontroluje "usługi świadczone osobiście". Chodzi np. o osoby przeprowadzające remonty czy kierowców, którzy swoje usługi proponują za pośrednictwem e-platform.

Ale to nie koniec. W sytuacji, gdy dany sprzedawca nie przekaże wymaganych danych platformie, to konsekwencje odczuje w pierwszej kolejności właśnie on - serwis zablokuje wypłatę środków za sprzedawane towary czy usługi.

Na istotny fakt w związku z nowymi przepisami zwróciła też uwagę "Gazeta Wyborcza". Dziennik zacytował Roberta Nogackiego, partnera zarządzającego z Kancelarii Prawnej Skarbiec, który tłumaczy w kontekście nowych przepisów, że skarbówkę interesują zwłaszcza takie osoby, które handlują w sieci, ogłaszają swoje usługi na portalach społecznościowych, ale nie mają zarejestrowanej działalności gospodarczej.

"Generalnie za działalność gospodarczą uznaje się działalność prowadzoną w sposób zorganizowany, ciągły i w celach zarobkowych. Jeśli więc podatnik regularnie wykonuje usługę, np. sprząta mieszkania czy udziela korepetycji, albo kupuje i sprzedaje produkty, to wypełnia tę definicję. Definicji działalności gospodarczej nie wypełni natomiast ktoś, kto wyprzedaje swój majątek prywatny po pół roku od jego nabycia: używane meble, książki czy ubrania" - mówił w rozmowie z gazetą ekspert.

na zdjęciu: sterta dokumentów podatkowych, zdjęcie ilustracyjne. fot. PAP/Tytus Żmijewski

SW


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj48 Obserwuj notkę

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka