na zdjęciu: lot samolotem linii Ryanair, zdjęcie ilustracyjne. fot. CC0
na zdjęciu: lot samolotem linii Ryanair, zdjęcie ilustracyjne. fot. CC0

Zbigniew Preisner chciał tylko wrócić do domu. Ryanair zafundował mu koszmar

Redakcja Redakcja Turystyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 92
Podróż lotnicza Zbigniewa Preisnera z Rodos do Krakowa nie należała do najprzyjemniejszych. Wybitny kompozytor muzyki filmowej postanowił podzielić się swoimi wrażeniami z lotu liniami Ryanair i przestrzec innych po tym, jak on sam i inni pasażerowie zostali potraktowani.

Zbigniew Preisner: Nigdy więcej nie wsiądę do samolotu linii Ryanair

Zgodnie z rozkładem wylot z Rodos miał rozpocząć się o 21:50 czasu greckiego. Z relacji Zbigniewa Preisnera wynika, że "całe popołudnie Ryanair wysyłał informacje, że wylot jest o czasie".  Tak jednak się nie stało. Już po 17:00 czasu polskiego kompozytor sam dowiedział się o opóźnieniu rejsu generowanym przez samolot, który utkwił w Polsce. Przewoźnik nie raczył jednak poinformować pasażerów o nadchodzących niedogodnościach.

Finalnie samolot Ryanair , który miał wyruszyć z Krakowa około godz. 17:00 wystartował dopiero o 20:09 polskiego czasu. Spóźnienie było olbrzymie, na Rodos maszyna dotarła o 23:20 czasu lokalnego.

"Dlaczego Ryanair nie poinformował z wyprzedzeniem, że samolot z Rodos będzie opóźniony o minimum 2 godziny?" - grzmiał na łamach portalu KRK News zdenerwowany sytuacją Preisner, a przecież gdyby Ryanair przekazał nawet lakoniczny komunikat, to podróżni mogliby inaczej wykorzystać ten czas lub nie jechać w pośpiechu na lotnisko. Dla sytuacji, jaką zastał Zbigniew Preisner nam miejscu, to było absolutnie kluczowe.


Kompozytor liczył na szybszy wylot, więc dotarł na lotnisko o godz. 22:00. "To, co zobaczyłem po przejściu kontroli, to jeden wielki armagedon", zdradza Preisner zwracając uwagę na tłumy, upał i olbrzymie kolejki do zakupu wody czy jedzenia. Na pokład wszedł dopiero o 23:53 czasu greckiego, jednak jego dodatkowo opłacone miejsce XL nie było takie, jak w ofercie. Personel pokładowy poinformował go, że to kwestia zmiany samolotu na inny i że w obecnym nie ma miejsc z takimi udogodnieniami. 

Pilot zapowiedział start o 00:04, a Preisner włączył tryb samolotowy na swoim telefonie. Minęło 30 minut i pilot przeprosił za opóźnienie wynikające z kontroli ruchu lotniczego. "Gdybym miał włączony telefon, to bym o 00:27 dostał wiadomość, że samolot Ryanair jest przekierowany do Katowic," opowiada Preisner.

O tym, że lot został przekierowany pasażerowie dowiedzieli się dopiero na 17 minut przed lądowaniem. Kompozytor podkreśla, że jest dla niewytłumaczalne, dlaczego nikt wcześniej o tym nie poinformował podróżuyhących, a załoga Ryanair wiedziała o tym fakcie na długo przed startem.

Na katowickim lotnisku też było duże zamieszanie, tłumy ludzi, brakowało transportu - nie było wystarczająco dużo autobusów i taksówek. Po Preisnera przyjechał jego kierowca, jednak artysta był pełen współczucia dla tych, którym nie udało się szybko stamtąd wydostać. "Współczuję wszystkim moim współpasażerom, którym nie dano szansy na szybszy powrót do domu", mówił.

Zbigniew Preisner zapowiedział też, że zamierza pozwać linie Ryanair. "Moi adwokaci przygotują skargę do Ryanaira, będę się domagał odszkodowania i zadośćuczynienia". Na koniec artysta rzucił, że "nigdy więcej nie wsiądzie do Ryanaira".

na zdjęciu: lot samolotem linii Ryanair, zdjęcie ilustracyjne. fot. CC0

SW

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj92 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (92)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo