na zdjęciu: Barbara Nowacka. fot. X/Barbara Nowacka
na zdjęciu: Barbara Nowacka. fot. X/Barbara Nowacka

Nowacka zabrała głos ws. nowej listy lektur. Krytycy doczekali się kontry

Redakcja Redakcja Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 70
– To, że kogoś nie ma na liście lektur, nie znaczy, że nie można go czytać – mówiła w TOK FM Barbara Nowacka. Ministra edukacji odniosła się w radiu do burzy wokół listy lektur szkolnych i tłumaczyła decyzje o usunięciu kilku kontrowersyjnych pozycji.

Kontrowersje wokół nowej listy lektur od 1 września

W piątek ministra edukacji Barbara Nowacka podpisała dwa rozporządzenia zmieniające podstawę programową kształcenia ogólnego dla 18 przedmiotów w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych. 1 września 2024 r. do szkół wkracza nowa, "odchudzona" lista lektur szkolnych. Znika z niej m.in. "Konrad Wallenrod". "Odprawa posłów greckich" staje się lekturą uzupełniającą, a "Rota" obowiązkową. Część lektur czytanych dotąd w całości, będzie teraz czytana we fragmentach, np. "Pan Tadeusz". Kontrowersje wzbudziła już sama zapowiedź rewolucji na liście lektur.

- Lista lektur była gigantyczna i niestety nieczytana. Były pewne pomysły indoktrynacyjne, na przykład w ostatnich latach powkładano poezję niejakiego (Jarosława Marka) Rymkiewicza. Eksperci bardzo rekomendowali usunięcie. Podpisałam dokument, gdzie pan Rymkiewicz czy pan (Jacek Józef) Dukaj się nie pojawiają - mówiła niedawno Barbara Nowacka.


I to właśnie te słowa doprowadziły część komentujących do oburzenia, a właściwie sposób, w jaki ministra przedstawiła wymienionych autorów. Więcej na ten temat możecie przeczytać w tym miejscu.

Nowacka: W kanonie lektur nie ma miejsca dla smoleńskiej sekty

Nowacka stwierdziła w "Poranku Radia TOK FM", że nie wie, co jest złego w określeniu "pan" i podkreśliła, że "smoleńska poezja Rymkiewicza i sekta smoleńska nie jest tym, co powinno być w kanonie lektur".

- Przypomnę, że to, jak wiele innych pozycji, zostało włożone na listę lektur przez pana Czarnka, przez panią Zalewską. Było to działanie stricte polityczne. Jeżeli porządkujemy i odpolityczniamy szkołę, to jest jeden z elementów - zaznaczyła Nowacka.


Ministra edukacji zachęcała tych, którzy wyrażali wątpliwości do decyzji o usunięcia Rymkiewicza z listy lektur obowiązkowych, do przeczytania utworu "Krew".

- Pada tam sformułowanie np. o białych rękawiczkach Tuska. Naprawdę chcemy takiej politycznej szkoły? - pytała retorycznie w trakcie programu.

Rozmówczyni Dominiki Wielowieyskiej nie ukrywała, że jej stosunek do sekty smoleńskiej" jest emocjonalny.  Warto przypomnieć, że w katastrofie samolotu prezydenckiego 10 kwietnia 2010 roku zginęła również matka Barbary - Izabela Jaruga-Nowacka.

- Mam prawo, również jako człowiek, który doświadczył wiele w swoim życiu od sekty smoleńskiej, mieć negatywne zdanie o jej czołowym poecie. I proszę mi tego prawa nie odbierać - powiedziała.


Nowacka: to, że kogoś nie ma na liście lektur, nie znaczy, że nie można go czytać

Nowacka zaznaczyła, że nie ona o tym zdecydowała, ponieważ za opracowanie nowej listy lektur odpowiadali niezależni specjaliści.  

- Wybieramy najlepszych ludzi, również nauczycieli praktyków i tacy byli w tym zespole (...). A trzeba było odchudzić i podstawy programowe i listę lektur, żeby zerwać z fikcją i żeby młodzież zechciała czytać. Podejście, które zaprezentowali uważam za sensowne - powiedziała minister edukacji i dodała, że "to, że kogoś nie ma na liście lektur, nie znaczy, że nie można go czytać".

na zdjęciu: Barbara Nowacka. fot. X/Barbara Nowacka

SW


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj70 Obserwuj notkę

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo