Skrajnie prawicowa partia Zjednoczenie Narodowe (RN) Marine Le Pen zwyciężyła w pierwszej turze wyborów parlamentarnych we Francji w niedzielę - wynika z sondaży exit polls. Nie ma jednak jasności co do tego, czy antyimigrancka i eurosceptyczna Le Pen będzie w stanie utworzyć rząd u boku prounijnego prezydenta Francji Emmanuela Macrona.
Ugrupowanie Le Pen wygrywa w sondażach
RN zdobyła około 34 proc. głosów, jak wynika z sondaży exit poll przeprowadzonych przez Ipsos, Ifop, OpinionWay i Elabe.
Ugrupowanie Le Pen wyprzedziło lewicowych i centrowych rywali, w tym sojusz prezydenta Emmanuela Macrona Razem, którego blok uzyskał poparcie 20,5 proc. do 23 proc. - w zależności od sondażu. Nowy Front Ludowy, naprędce zmontowana lewicowa koalicja, miał zdobyć około 29 proc. głosów, jak pokazały sondaże.
Elabe szacuje, że Zjednoczenie Narodowe i jego sojusznicy mogą zdobyć od 260 do 310 miejsc w parlamencie w drugiej turze głosowania 7 lipca, podczas gdy Ipsos przewiduje zakres 230-280 mandatów dla RN i jej sojuszników w sondażu dla France Television. Do uzyskania większości bezwzględnej w Zgromadzeniu Narodowym, niższej izbie francuskiego parlamentu, potrzeba 289 mandatów.
Francuzi zagłosowali za zmianą
Marine Le Pen może być już pewna miejsca w parlamencie. Kandydatka Zjednoczenia Narodowego, startowała w okręgu Pas-de-Calais. Podkreśliła, że w pierwszej turze wyborów obóz prezydenta Emmanuela Macrona został "niemal doszczętnie zmieciony".
Zaapelowała o wsparcie ZN również w drugiej turze, dodając, że ugrupowanie potrzebuje większości bezwzględnej", która umożliwiłaby "rozpoczęcie odbudowy Francji oraz przywrócenie jedności i harmonii narodowej".
- Francuzi wydali ostateczny werdykt i zagłosowali za zmianą - powiedział w niedzielę po pierwszej turze wyborów parlamentarnych we Francji przewodniczący skrajnie prawicowego RN i typowany na premiera Jordan Bardella.
Zapowiedział, że jeżeli RN zdobędzie większość bezwzględną, to zostanie premierem, który szanuje prezydenta Emmanuela Macrona w ramach kohabitacji, ale będzie też umiał postawić na swoim.
Macron mobilizuje siły przeciwko Le Pen
Prezydent Francji Emmanuel Macron oświadczył w niedzielę, po pierwszej turze wyborów parlamentarnych, że potrzebne jest zjednoczenie się "demokratyczne i republikańskie" w drugiej turze wyborów, przeciwko skrajnie prawicowemu Zjednoczeniu Narodowemu.
W oświadczeniu przesłanym mediom Macron podkreślił, że wysoka frekwencja odzwierciedliła dążenie społeczeństwa do "wyjaśnienia sytuacji politycznej".
- Nasi kandydaci wycofają się tam, gdzie zdobyli trzecie miejsce, by osłabić ostateczny wynik skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego (RN) po drugiej turze wyborów parlamentarnych we Francji - ogłosił w niedzielę Jean-Luc Melenchon, jeden z liderów lewicowego Nowego Frontu Ludowego (NFP). "Nasze instrukcje są proste i jasne: ani jednego głosu, ani jednego mandatu dla RN więcej" - podkreślił Melenchon podczas wieczoru wyborczego.
Zaznaczył, że obóz prezydenta Macrona poniósł w przedterminowych wyborach "poważną i niezaprzeczalną porażkę". Zaapelował też o bezwzględną większość dla lewicowego sojuszu.
Wybory we Francji. Będzie druga tura
Frekwencja w niedzielnej pierwszej turze przedterminowych wyborów parlamentarnych we Francji wyniosła 59,3 proc. o godz. 17 - poinformowało MSW w Paryżu. Jest to najwyższa frekwencja od 1978 roku, gdy wynosiła 68 proc. (z wyjątkiem wyborów w 1986 roku, które jednak odbywały się według innych zasad głosowania.
Niedzielne wybory odbywają się w systemie większościowym. Im wyższa frekwencja, tym większe prawdopodobieństwo, że do drugiej tury przejdzie nie dwóch kandydatów w danym okręgu wyborczym, ale trzech. Wówczas druga tura 7 lipca będzie pojedynkiem "tercetów", co bardzo utrudnia teraz prognozowanie, kto odniesie ostateczne zwycięstwo.
Partie polityczne mogą w niektórych okręgach zawrzeć sojusze taktyczne i wycofać swych kandydatów przed drugą turą, by przerzucić głosy na innych, mających większe szanse na zwycięstwo. Tak zamierza działać sojusz partii lewicowych - Nowy Front Ludowy, dla którego priorytetem jest uniemożliwienie wygranej skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego (RN).
Jak podaje Reuters, przed drugą turą wyborów, która odbędzie się 7 lipca, czeka nas tydzień politycznych negocjacji. Ostateczny wynik będzie zależał od tego, jak partie zdecydują się połączyć siły w każdym z 577 okręgów wyborczych we Francji w drugiej turze. W przeszłości francuskie partie centroprawicowe i centrolewicowe połączyły siły, aby powstrzymać RN przed przejęciem władzy, ale ta dynamika, zwana we Francji "frontem republikańskim", jest mniej pewna niż kiedykolwiek - czytamy.
ja
Inne tematy w dziale Polityka