Fot. Facebook
Fot. Facebook

Goły tyłek przemówił do widzów w publicznym teatrze. Za pieniądze podatników

Redakcja Redakcja Teatr Obserwuj temat Obserwuj notkę 280
W sobotę na deskach Teatru Łaźnia Nowa w Krakowie odbyła się premiera spektaklu "Łys". Na zdjęciach z wydarzenia widać grupę półnagich aktorów w dwuznacznych pozach. Autorzy przekonują, że sztuka ma m.in. "badać możliwość postpłciowego tańca". Twórcy otrzymali wsparcie ze środków Ministerstwa Kultury.

Kontrowersyjny spektakl w krakowskim teatrze

Media rozpisują się o spektaklu "Łys", który pokazano widzom w sobotę na deskach Teatru Łażnia Nowa. "Cielesna" sztuka zaciera granice między klasycznym przedstawieniem teatralnym, a mało subtelną erotyką.

"Jeden koleś na imprezie zapytał mnie: „Jesteś mężczyzną czy kobietą?”  A ja na to: „Jestem twoim pytaniem. Ty masz pytanie. Ja nie mam pytania. Jestem Łys” - czytamy w opisie wydarzenia na Facebooku.

"Spektakl otwiera percepcję na cielesność w oderwaniu od nawykowego przypisywania jej cech i tendencji do erotyzacji nagości. Przyglądając się temu, co w ciele znane i oswojone, oraz temu, co osobliwe i nieprzejrzyste, „ŁYS” bada możliwość postpłciowego tańca" - przekazali twórcy.

"W spektaklu wykorzystywany jest dym oraz głośna muzyka, a także występuje nagość. Przedstawienie przeznaczone jest dla osób od 16 roku życia" - ostrzegli pracownicy teatru.

Internauci zniesmaczeni spektaklem

"Pracując z pochodzącymi z kultury afrokaraibskiej stylami dancehallu, soca i twerku, tancerze aktywują pośladki na swoich zasadach: w Łysie to dupa przemawia, nie twarz – czy macie ochotę jej posłuchać?" - to fragment opisu spektaklu "Łys" przywoływany przez prawicowe media.

Faktycznie, intymne części ciała to dość istotny fragment przedstawienia i nie umknęło to uwadze internautów. Mają oni wątpliwości, czy współczesna sztuka powinna zacierać granice między treścią, a kontrowersyjną formą.

"Nie wiem gdzie jest granica między sztuką, a pornografią... Z pewnością jest to trudne do wyczucia, a artysta powinien być wrażliwy na nie przekraczanie granic dobrego smaku" - napisała pani Monika pod opisem wydarzenia.

Nie wszystkim przypadł też do gustu opis przedstawienia. - Większych bzdetów nie czytałem - stwierdził pod postem teatru pan Sławomir.


Półnadzy aktorzy pląsali za publiczne pieniądze

Cała sprawa nie wyszła by pewnie poza grono miłośników kontrowersyjnej sztuki, gdyby nie jeden szczegół. "Łys" otrzymał dofinansowanie z programu "Zamówienia choreograficzne - edycja 2024" finansowanego ze środków MKiDN.

Portal Niezależna.pl informuje, że w tegorocznej edycji konkursu "Łys" był jednym z czterech zwycięskich projektów. Wnioskowana o twórców suma dofinansowania to 40 tys. złotych, najwyższa możliwa w priorytecie II konkursu, czyli "współpracy choreograficznej młodych polskich choreografów/ek z polskimi zawodowymi artystami i/lub artystkami tańca: zawodowym zespołem, grupą taneczną, kolektywem". "Łys" w kategorii objętej priorytetem II konkursu otrzymał od komisji oceniającej najwyższą liczbę punktów, co oznacza, że do spektaklu dołożyli się wszyscy podatnicy.

MB

Fot. Fragment przedstawienia "Łys". Źródło: Facebook.com

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj280 Obserwuj notkę

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura