fot. PAP/EPA/STAN GILLILAND
fot. PAP/EPA/STAN GILLILAND

Sikorski znów dolewa oliwy do ognia. Biden nie zamierza go słuchać

Redakcja Redakcja USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 67
Prezydent Joe Biden odniósł się w piątek do swojego słabego występu w czwartkowej debacie prezydenckiej, zaledwie kilka godzin po tym, jak zdecydowana większość ekspertów i polityków oceniła, że przegrał w starciu z byłym prezydentem Donaldem Trumpem.

Sikorski przypomina upadek Cesarstwa Rzymskiego

Komentarze po czwartkowej debacie telewizyjnej kandydatów na prezydenta USA są miażdżące dla urzędującego szefa państwa. Zagraniczne media, publicyści politycy w większości piszą, że to była katastrofa Joe Bidena. Pojawiły się głosy, że głowa państwa powinna wycofać się z wyścigu o fotel prezydenta USA.

Więcej przeczytasz o tym tutaj:


Oliwy do ognia postanowił dolać polski minister spraw zagranicznych. Jego wpis na platformie X cytują teraz zagraniczne portale, podobnie jak sławetny tweet ze zdjęciem uszkodzonego gazociągu Nord Stream i słowami „Dziękuję, USA”, co powszechnie odebrano jako sugestię, iż USA miały udział w uszkodzeniu rurociągu.

Teraz Radosław Sikorski wskazał na podobieństwo między źle ocenianym występem prezydenta USA w przedwyborczej debacie a upadkiem Cesarstwa Rzymskiego

We wpisie w języku angielskim szef polskiego MSZ nawiązał do postaci Marka Aureliusza, pisząc, że był to "wielki cesarz", ale "spartaczył swoją sukcesję", przekazując władzę synowi Kommodusowi, którego "katastrofalne rządy zapoczątkowały upadek Rzymu".



"Ważne, by dobrze rozegrać swoje zejście ze sceny" - skwitował.

Tweet Sikorskiego odnotowało Politico. Z kolei opisując występ Bidena w czwartkowej debacie, redakcja portalu napisała, że jego wypowiedzi były niekiedy niezrozumiałe, a sam 81-letni polityk robił niekorzystne wrażenie - "oczy mu błądziły, był blady, jąkał się".

Joe Biden nie zamierza się poddawać

Biden tłumaczył dziennikarzom, że przyczyną niedyspozycji był dokuczliwy kaszel. Podczas wiecu w Raleigh w Karolinie Północnej, stolicy stanu kluczowego dla wyniku wyborów prezydenckich, urzędujący prezydent starał się wyglądać dziarsko. Przyznał, że nie jest młodym mężczyzną, ale twierdził, że nie startowałby w wyborach, gdyby nie był w pełni przekonany, że jest w stanie podołać swoim obowiązkom.

- Ludzie, nie chodzę już tak lekko jak kiedyś. Nie mówię tak płynnie jak kiedyś. Nie debatuję tak dobrze jak kiedyś, ale... Wiem, jak mówić prawdę. Wiem, co jest dobre, a co złe, i wiem, jak wykonywać tę robotę - powiedział ryczącemu tłumowi. - Wiem, podobnie jak miliony Amerykanów, że po upadku trzeba wstać i walczyć dalej - dodał.

- Wiem, jak mówić prawdę. Wiem, jak prowadzić największą gospodarkę świata. Wiem, co trzeba zrobić, by ta największa gospodarka świata działała dla wszystkich. I wiem, jak zmobilizować świat, by postawić się Putinowi, by bronić wolności - przekonywał. - Jesteśmy Stanami Zjednoczonymi Ameryki, nie uginamy się przed nikim. Przed nikim! - dodawał.

Żona Bidena murem za mężem

W wydarzeniu brała udział również żona prezydenta Jill Biden, która miała na sobie sukienkę z napisem "głosuj" i broniła zaciekle występu małżonka. - To, co widzieliście wczoraj wieczorem na scenie debaty, to Joe Biden, prezydent z uczciwością i charakterem, który mówił prawdę. A Donald Trump mówił kłamstwo za kłamstwem - powiedziała. - Jego optymizm jest nieugięty. Jego siła jest niezachwiana, jego nadzieja jest niepowstrzymana - wychwalała męża pierwsza dama.

Biden ocenił, że w czwartkowej debacie Trump pobił rekord liczby kłamstw wypowiedzianych w jednym wystąpieniu. - Spędziłem 90 minut na scenie debatując z facetem o moralności kota z zaułka - powiedział Biden, powtarzając żart z debaty. - Myślę, że ustanowił nowy rekord liczby kłamstw wypowiedzianych podczas debaty.

Rozentuzjazmowany tłum skandował "Jeszcze cztery lata".

ja

Zdjęcie, fot. PAP/EPA/STAN GILLILAND


Czytaj także:

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj67 Obserwuj notkę

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka