"Choć dzięki zasiadaniu w europarlamencie można zostać milionerem, aż 36 z 52 polskich europosłów wykazało dodatkowe dochody" – pisze piątkowa "Rzeczpospolita". Rekordzistą według gazety jest prof. Marek Belka, który poza dietą europarlamentarną uzyskał 665,5 tys. zł.
Raj dla polityków
Przyjęło się, że Parlament Europejski to miejsce, gdzie politycy mogą dorobić sobie bardzo przyjemne pieniądze. I tak też jest, bowiem miesięczna pensja eurodeputowanego wynosi 10 075,42 euro brutto. Po opodatkowaniu wychodzi 7854 euro na rękę, co w przeliczeniu wynosi niemal 34 000 zł netto. W ciągu roku polscy europarlamentarzyści zarobią więc na czysto około 400 000 zł, w ciągu 5-letniej kadencji będzie to już 2 mln zł.
Dodatkowo dochodzi dieta dzienna w wysokości 350 euro (ok. 1500 zł) na pokrycie kosztów związanych z przebywaniem w PE, a więc opłaceniem hotelu czy zakupem posiłków, a także dieta parlamentarna w wysokości 4950 euro miesięcznie, a więc około 21 000 zł. To pieniądze, które mają służyć na wynajem biura, zakup sprzętu i oprogramowanie oraz pokrycie innych opłat związanych z jego funkcjonowaniem. Politycy nie muszą się również martwić o dojazdy do PE. Za loty płaci Parlament Europejski.
Dorabianie do wysokiej pensji
Ogromne zarobki nie do końca satysfakcjonują polskich europarlamentarzystów. Jak podaje "Rzeczpospolita", aż 36 z 52 polskich europosłów wykazało dodatkowe dochody. Europoseł wybrany z list Koalicji Europejskiej i były premier prof. Marek Belka uzyskał 665,5 tys. zł spoza PE. Na tak wysoką pensje składają się m.in. emerytura z ZUS oraz ta z pełnienia w przeszłości funkcji w ONZ, wypłacana w dolarach.
"Belka poza emeryturami otrzymał też 231,5 tys. zł za zasiadanie w radzie nadzorczej Polion SA i 47,7 tys. za wykłady w Centrum Europejskim Natolin. Poza tym uzyskał 122 tys. dochodu w ramach prowadzenia firmy M Consulting" – dodaje "Rzeczpospolita".
Także Magdalena Adamowicz z KO może pochwalić się wysokimi zarobkami spoza PE. W jej przypadku źródłem dodatkowych dochodów jest najem. Uzyskała z tego tytułu w 2023 roku aż 201,3 tys. dochodu. Należy ona też do rekordzistek, jeśli chodzi o całościowe dochody spoza PE.
"W 2023 roku zgarnęła bowiem też m.in. 57 tys. zł z racji zasiadania w radzie nadzorczej spółki Transrem Gdańsk, 94,5 tys. z racji umów o pracę na Uniwersytecie Gdańskim i w Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu oraz 63,9 tys. zł za członkostwo w radzie nadzorczej Towarzystwa Ubezpieczeń Wzajemnych. 223,4 tys. zł przyniósł jej zaś dochód ze sprzedaży akcji. Łącznie spoza Parlamentu Europejskiego na jej konto wypłynęło więc 651,2 tys. zł" – wylicza piątkowa "Rzeczpospolita".
Z kolei Tomasz Poręba z PiS uzyskał 40 tys. euro z tytułu spółki o profilu turystycznym. W ubiegłym roku portal Frontstory.pl napisał, że wszedł on w branżę luksusowych apartamentów na wynajem w Chorwacji.
Zarobki budzą wątpliwości
Wielu polityków zarabia również na działalności naukowej. Tutaj przewodzi europoseł PiS Karol Karski, który otrzymał z UW 96,1 tys. zł, a z WSE w Białymstoku – 27,8 tys. zł.
– Już samą działalność naukową na pełny etat trudno jest pogodzić z obowiązkami w Parlamencie Europejskim, zresztą podobnie jak z innymi funkcjami politycznymi pełnionymi w Polsce. Jeszcze większe kontrowersje budzi prowadzenie działalności gospodarczej. Pojawiają się pytania, czy nie przeplata się ona w niejasny sposób z obowiązkami europosła – ocenił prof. Antoni Kamiński z Instytutu Studiów Politycznych PAN w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
MP
Magdalena Adamowicz w Parlamencie Europejskim. Fot. YouTube
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Polityka