Kolejna prezenterka usunięta z TVP uderza w nowy zarząd stacji. Małgorzata Opczowska, jedna z wielu ofiar "rewolucji" w "Pytaniu na śniadanie", do tej pory unikała komentarzy na temat publicznego nadawcy. Ostatnia afera z Kingą Dobrzyńską w roli głównej skłoniła ją jednak do wielu przemyśleń na temat całej sytuacji...
Afera z prowadzącą "Pytanie na śniadanie"
Małgorzata Opczowska była jedną z wielu prowadzących poprzednią odsłonę "Pytania na śniadanie" – w śniadaniówce pojawiała się od 2020 r., u boku Łukasza Nowickiego i Roberta Koszuckiego. Prezenterka w odróżnieniu od większości swoich kolegów i koleżanek z programu, po zniknięciu z anteny wstrzymała się od komentarzy na temat zmian zachodzących w TVP. Nawet mimo tego, że przy okazji zwolnienia borykała się z poważnymi problemami zdrowotnymi...
W niedawnej rozmowie z "Jastrząb Post", Opczowska dała jednak jasno do zrozumienia, że pewne sytuacje należy jasno piętnować; prezenterka odniosła się do afery wokół nowej szefowej "PnŚ", Kingi Dobrzyńskiej, która otwarcie wyzywała widzów niezadowolonych z jej "rewolucji".
Opczowska: To widzowie są sędziami
– Miarą kompetencji producenta są wyniki oglądalności. Tak naprawdę to widzowie są sędziami. To dla nich robi się program. Jakakolwiek arogancja w stosunku do widzów, to na pewno nie jest pomysł, żeby podnieść sobie oglądalność. To tak jak z Mistrzostwami Europy i z piłką nożną - to sędzia ma decydujący głos. I mam wrażenie, że widzowie, którzy są sędziami, wystawili temu programowi, a na pewno producentce, żółtą, a może nawet czerwoną kartkę. Brak szacunku do nich na pewno nie polepszy sytuacji "Pytania na śniadanie" – stwierdziła Opczowska.
Prezenterka nie zamierzała również ukrywać swojego żalu w stosunku do ekipy Dobrzyńskiej. Opczowska spędziła na planie "Pytania na śniadanie" ponad 3 lata, w ciągu których zdążyła zżyć się z resztą ekipy – po nadejściu zmian w Telewizji Polskiej wszyscy ci ludzie zostali z dnia na dzień zwolnieni.
Zwolniono ją telefonicznie
– Czego jest mi bardzo szkoda, bo my latami pracowaliśmy na to, aby ten program był lubiany. I to była praca zespołowa. A jeżeli ktoś tego nie rozumie, że jest to praca zespołowa, to jest skazany na porażkę. Wchodzenie w jakiekolwiek dyskusje z widzami, którzy są głównymi odbiorcami i którzy mają władzę, bo mają pilota i zagłosowali tak, a nie inaczej...to mówi samo za siebie – dodała Opczowska.
Była prowadząca "PnŚ" ujawniła również, w jaki sposób została usunięta z grafiku – wszystko odbyło się przez telefon. - Mnie informacja o tym, że nie ma mnie w grafiku, została przekazana telefonicznie. Powiem tak... Albo się ma klasę, albo się jej nie ma. Ja staram się ją zachowywać, dlatego nie komentuję w dużej mierze tego, co dzieje się teraz w telewizji - podsumowała Opczowska.
Salonik
Zdjęcie fot. Instagram/ Małgorzata Opczowska
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Kultura