Fot. Pixabay.com
Fot. Pixabay.com

Libacje doprowadzają mieszkańców do szału. Pozywają własną gminę

Redakcja Redakcja Samorząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 53
Nocne ograniczenie sprzedaży alkoholu na niewiele się stało. Mieszkańcy zabytkowego centrum Krakowa mają dość hałasu i nocnych ekscesów imprezowiczów. Do Sądu Okręgowego skierowali pozew przeciwko gminie, od której domagają się radykalnych działań – donosi „Rzeczpospolita”.

Pozew o naruszenie dóbr osobistych 

Gazeta donosi, że pozew przeciwko władzom Krakowa złożył mieszkaniec centrum adwokat Ryszard Rydiger. Ewentualny proces dotyczyć ma naruszenia dóbr osobistych. Mężczyzna podkreśla, że działa on w imieniu członków ruchu społecznego „Zabytkowe Centrum”, zrzeszającego mieszkańców krakowskich Plant.

Prawnik podkreśla, że mieszkańcy krakowskiego centrum stali się „zakładnikami w swych własnych domach; otoczeni pijanym, przez nikogo niekontrolowanym i powstrzymywanym hałaśliwym tłumem, mającym za nic prawo i dobre obyczaje”. Dlatego domaga się "wyegzekwowania swojego prawa do niezakłóconego korzystania z życia rodzinnego i spoczynku nocnego". 


Władze miasta odpowiadają na krytykę 

Do doniesień "Rzeczpospolitej" odniósł się krakowski ratusz. Władze miasta twierdzą, że straż miejska skutecznie wykonuje swoje obowiązki. Krakowski urząd miasta podaje, że w zeszłym roku nocne kontrole straży miejskiej w centrum zakończyły się wystawieniem ponad 4550 mandatów karnych, prawie dwoma tysiącami pouczeń i skierowaniem do sądu spraw dotyczących prawie 230 sytuacji. W większości chodziło o zakłócanie spokoju lub porządku publicznego, naruszanie spoczynku nocnego, picie alkoholu w miejscach zabronionych, niszczenie mienia, zaśmiecanie i zanieczyszczanie przestrzeni publicznej oraz zachowania nieobyczajne.

Gazeta donosi, że władze miasta są "między młotem a kowadłem". Starają się one zaspokoić potrzeby mieszkańców, ale mają świadomość, że turystyka odpowiada za duże wpływy do budżetu gminy.

Pomóc ma wprowadzenie tzw. opłaty turystycznej. Jest to po prostu niewielki podatek, który turysta musi dopłacić do doby hotelowej. Parlamentarzyści pochodzący z Krakowa liczy, że wprowadzenie takiej daniny częściowo zapobiegnie tzw. śmieciowej turystyce, a poza tym przyniesie kilkadziesiąt milionów złotych zysku do budżetu miasta. 


Ograniczenie sprzedaży alkoholu nie pomogło

Co ciekawe, od 1 lipca w Krakowie nie można już kupić alkoholu w godzinach 24-5.30 rano. Tak zdecydowali krakowscy radni, którzy chcieli przeciwdziałać alkoholizmowi i rozpijaniu ludzi.

To właśnie mieszkańcy w wielu dzielnicach miasta, a zwłaszcza centrum, skarżyli się na krzyki, bójki i głośne imprezy pod wpływem alkoholu. Obecna sytuacja w zabytkowej części miasta pokazuje, że sama "nocna prohibicja" to jednak za mało.

Więcej przeczytasz o tym tutaj:


MB

Fot. Kraków, zdjęcie przykładowe. Źródło: Pixabay.com

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj53 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (53)

Inne tematy w dziale Polityka