Mark Rutte Fot. EPA/ROBIN UTRECHT Dostawca: PAP/EPA
Mark Rutte Fot. EPA/ROBIN UTRECHT Dostawca: PAP/EPA

Były szef MON ocenia Marka Rutte: Dla USA to wygodny kandydat, bo mają na niego haki

Redakcja Redakcja NATO Obserwuj temat Obserwuj notkę 14
Z polskiego punktu widzenia to nie jest kandydat dobry, bo jest znany z prezentowanego przez wiele lat, jednoznacznie prorosyjskiego stanowiska. Wiadomo, że szef holenderskiego rządu w sposób wręcz despotyczny popierał budowę Nord Stream i mocno wspierał wpływy rosyjskie w Europie. Trudno pozytywnie ocenić taką kandydaturę – mówi Salonowi 24 Jan Parys, były minister obrony narodowej.

Nowym sekretarzem generalnym NATO zostanie Mark Rutte, premier Holandii…

Jan Parys:
Małe sprostowanie – na razie pan Rutte nie jest sekretarzem generalnym Paktu Północnoatlantyckiego.

Sugeruje Pan, że może jeszcze dojść do jakichś zmian?

Nie, chodzi mi o to, że formalnie premier Holandii nie został jeszcze sekretarzem. Jego nominacja jest niemal pewna, wycofał się jego najpoważniejszy konkurent. Wybór kogoś innego jest prawie niemożliwy, bo kandydatury na takie stanowisko zgłasza się kilka miesięcy wcześniej. Aby doszło do zmiany decyzji personalnych tego typu, musiałyby zajść jakieś nowe, nadzwyczajne i niezwykłe okoliczności. Na przykład światło dzienne musiałyby ujrzeć jakieś materiały, kompromitujące kandydata. To mało prawdopodobne. A więc możemy być niemal pewni, że nowym sekretarzem zostanie premier Holandii.



Co ta kandydatura oznacza z polskiego punktu widzenia?

Z polskiego punktu widzenia to nie jest kandydat dobry, bo jest znany z prezentowanego przez wiele lat, jednoznacznie prorosyjskiego stanowiska. Wiadomo, że szef holenderskiego rządu w sposób wręcz despotyczny popierał budowę Nord Stream i mocno wspierał wpływy rosyjskie w Europie. Trudno pozytywnie ocenić taką kandydaturę. Mam jednak wrażenie, że wybór Marka Rutte jest korzystny z punktu widzenia Waszyngtonu. W Stanach Zjednoczonych postanowiono szukać kogoś, kto jest słabym politykiem z małego kraju. Kogoś, który nie ma ambicji i na kogo są różnego rodzaju haki, właśnie w postaci kompromitujących materiałów, choćby dowodów na wsparcie rosyjskich wpływów. I myślę, że taki słaby kandydat, będzie po prostu wygodny dla Stanów Zjednoczonych, ponieważ będzie musiał się podporządkować woli największego sojusznika NATO.

No dobrze, ale skoro holenderski premier ma być „wygodny dla Amerykanów”, to może na ich polecenie będzie prowadzić asertywną politykę wobec Rosji, prokremlowska przeszłość przestanie mieć znaczenie?

Tak może być, z tym że ja bym wolał, żeby nowy sekretarz generalny reprezentował interesy krajów Europy i żeby właśnie budował wspólny, amerykańsko-europejski front w dziedzinie obronności. Chciałbym, żeby najważniejszy polityk NATO był poważnym partnerem Stanów Zjednoczonych, a nie tylko przekaźnikiem ich woli. Byłoby dla Europy dużo lepiej, gdyby na czele NATO stał polityk poważny, a nie sztuczny, jak premier Holandii.

Ubolewam też, że Polska nie zgłosiła nikogo na stanowisko sekretarza generalnego, a nawet nie przedstawiła żadnej kandydatury na stanowisko zastępcy. Widzę tu winę obecnej ekipy rządzącej, która po prostu zapomniała o tym, że można wejść do gry i udzielić poparcia panu Rutte nie za darmo, ale „za coś”, czyli za nominację dla kogoś z naszego kraju. Mamy naprawdę świetnych kandydatów, mamy profesjonalnych emerytowanych generałów, mamy kompetentne specjalistki od spraw bezpieczeństwa militarnego. I naprawdę była okazja, żeby wykorzystać to, że w NATO jest dziś ogromne zapotrzebowanie na to, by obsady stanowisk kierowniczych obejmowały kobiety. No ale mam wrażenie, że premier Donald Tusk i inne osoby decyzyjne zaspały w tej sprawie i zlekceważyły tę możliwość. Można nad tym jedynie ubolewać.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj14 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Polityka