Nowe prawo zwiększy bezpieczeństwo, czy inwigilację obywateli? Fot. Pixabay
Nowe prawo zwiększy bezpieczeństwo, czy inwigilację obywateli? Fot. Pixabay

Chat Control - wybór między bezpieczeństwem a inwigilacją? "To nie sprawa Unii"

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 15
Wraz z rozwojem technologii pojawiają się nowe wyzwania i zagrożenia, muszą powstawać skuteczne narzędzie wymierzone nie tylko w pedofili, ale terrorystów, grupy przestępcze. Takie działania powinny odbywać się jednak nie na szczeblu unijnym, ale państwowym, pod kontrolą sądu narodowego. W przypadku Unii Europejskiej takie wspólne instrumenty kontroli mogą mieć podłoże ideologiczne. Dlatego wolałbym, żeby były jedynie pewne zalecenia, standardy, ale ich kodyfikacja miała miejsce na szczeblu państwowym, a nie międzynarodowym – mówi Salon24 Witold Waszczykowski, były szef MSZ. W rozmowie z nami krytykuje też ostro nowego szefa NATO.

Rada Unii Europejskiej Zajęła się projektem „chat control”, czyli, mówiąc wprost, kontrolą internetu. Cel jest szczytny, ochrona przed np. treściami pedofilskimi. Projekt budzi jednak ogromne kontrowersje, jako próba ingerencji w życie, prywatne treści obywateli Europy. Nadciąga pełna inwigilacja, czy też konieczne i skuteczne narzędzie zwalczania przestępczości?

Witold Waszczykowski:
Sprawa jest tu bardzo złożona. Bo z jednej strony faktycznie wraz z rozwojem technologii pojawiają się nowe wyzwania i zagrożenia, muszą powstawać skuteczne narzędzia wymierzone nie tylko w pedofili, ale również terrorystów, grupy przestępcze, pranie pieniędzy itd. Uważam jednak, że jest tu druga strona medalu: pytanie o skalę tej kontroli. I o to, kto ma tę kontrolę nadzorować. Moim zdaniem takie działania powinny odbywać się nie na szczeblu unijnym, ale państwowym, pod kontrolą sądu narodowego. Podobny proces przerabialiśmy już zresztą podczas wielkiej debaty i sporu o ACTA. Wtedy były duże protesty, teraz też są głosy sprzeciwu, więc zobaczymy, w którą stronę to pójdzie. Bardzo mi się jednak nie podoba fakt, że widzimy kolejną próbę centralizacji w Unii Europejskiej.

Rozwiązaniem dylematu, jak rozwiązać problem pogodzenia bezpieczeństwa obywateli i ich osobistej wolności, byłoby świadome społeczeństwo obywatelskie i w pełni apolityczne instytucji. To chyba szybciej uda się zapewnić na forum międzynarodowym niż krajowym, więc może sprawy takie jak bezpieczeństwo w sieci powinny wymagać większej kontroli wspólnej, ponad rządami poszczególnych państw?

Tylko że w przypadku Unii Europejskiej takie wspólne instrumenty kontroli mogą mieć podłoże ideologiczne. Coś, co dla jednych jest jedynie wyrażeniem własnego poglądu, dopuszczalnym w ramach wolności słowa, dla innych będzie mową nienawiści, za którą należy surowo karać. Coś, co jedna grupa odbiorców oceni jako wyraz wolności i myśli artystycznej, dla innych będzie obrazą, wymagającą cenzury. Dlatego wolałbym, żeby były jedynie pewne zalecenia, standardy, ale ich kodyfikacja miała miejsce na szczeblu państwowym, a nie międzynarodowym.

Zmieniając temat. Już wiadomo, że od lipca nowym sekretarzem Generalnym NATO zostanie Mark Rutte, premier Holandii. Jak ocenia Pan wybór tego polityka na następcę Jensa Stoltenberga?

To jest bardzo zła informacja dla Paktu Północnoatlantyckiego, przede wszystkim naszej części NATO, w tym oczywiście dla Polski. Mark Rutte to jest polityk, który współpracował z Angelą Merkel i Władimirem Putinem, popierał NordStream 2 i prowadził jako szef rządu ugodową politykę, skupiającą się nie na krytykowaniu, ale na prowadzeniu interesów z Federacją Rosyjską. Jest więc współodpowiedzialny za umożliwienie Rosji, dzięki interesom z Zachodem na powiększenie jej bazy finansowej. A to pomogło potem we wzmocnieniu jej armii i przygotowaniu do agresji na Ukrainę. To jednak nie jest jedyne zastrzeżenie. Mark Rutte to jest polityk, który w 2020 roku stał na czele tak zwanej grupy skąpców, która w Unii Europejskiej nie godziła się na powiększenie budżetu, w efekcie czego doprowadzono do stworzenia odrębnych funduszy na KPO z podatków, które może nakładać Komisja. To właśnie on przyczynił się do poważnego kroku w kierunku centralizacji Unii Europejskiej. To także holenderski premier propagował mechanizm kontroli praworządności i jest odpowiedzialny za to, że my tych pieniędzy w KPO bardzo długo nie otrzymywaliśmy. Obawiam się, że jako sekretarz NATO będzie przede wszystkim patrzył na interesy Zachodu, środowisk nastawionych na powrót Rosji, na rynki europejskie, kosztem interesu flanki wschodniej i wschodniej polityki. Widać też, że Donald Tusk został tutaj ograny. Nowego wymiaru nabierają też starania o usunięcie polskiego ambasadora przy NATO – chodziło o to, aby nikt nie protestował przeciwko tej kontrowersyjnej i niekorzystnej dla Polski kandydaturze.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj15 Obserwuj notkę

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka