Niemcy tłumaczą się z incydentu na granicy
Niemiecka policja pozostawiła tam pięcioosobową rodzinę Afgańczyków, której odmówiono wjazdu do Niemiec.
"Strona niemiecka wyraziła ubolewanie z powodu zaistniałego zdarzenia. Jak zapewnił prezydent Policji Federalnej, wszyscy kierownicy inspekcji Policji Federalnej w Niemczech zostali pouczeni o tym, że takie postępowanie nie ma prawa się powtórzyć" – napisała na platformie X Straż Graniczna.
"Swoje stanowisko przedstawił też prezydent Dyrekcji Policji Federalnej Niemiec w Berlinie C. Glade, wskazując na niedochowanie ustanowionych procedur przez podległych mu funkcjonariuszy" – podała SG na platformie X.
Niemiecki radiowóz "podrzucił" Polsce afgańskich migrantów
Jak napisał portal Chojna24.pl, w piątek niemiecki radiowóz pojawił się w Osinowie Dolnym (woj. zachodniopomorskie), z samochodu wysiadła rodzina migrantów, dwie osoby dorosłe i troje dzieci. O incydencie poinformował portal jeden z jego czytelników.
W poniedziałek rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński potwierdził, że niemiecka policja zatrzymała cudzoziemców, których przewiozła na stronę polską i tam pozostawiła. Dodał, że to działanie wbrew procedurom. O sprawie podczas wizyty w Berlinie ma rozmawiać szef MSWiA Tomasz Siemoniak.
"Możemy śmiało powiedzieć, że jest to pierwszy do tej pory, na szczęście jedyny, taki incydent" – podkreślił Dobrzyński. Jak mówił, ma nadzieję, że innych nie będzie.
Dobrzyński poinformował, że polska Straż Graniczna przez cały czas jest w kontakcie z niemiecką policją, bo to w jej strukturach jest tamtejsza straż graniczna.
Do sprawy po południu odniósł się też na platformie X (dawniej Twitter) premier Donald Tusk. "Będę za chwilę rozmawiał z kanclerzem Scholzem o niedopuszczalnym incydencie z udziałem niemieckiej policji i rodziny migrantów po naszej stronie granicy" – napisał. Podkreślił, że "sprawa musi być szczegółowo wyjaśniona".
MB
Fot. Niemiecka policja, zdjęcie przykładowe. Źródło: Pixabay.com
Komentarze
Pokaż komentarze (33)