Rząd planuje podniesienie w 2025 r. płacy minimalnej o 7,6 proc. Od stycznia najniższa pensja ma wynosić 4626 zł brutto. Eksperci uważają, że jest to zła decyzja, ponieważ spowoduje wzrost składek na preferencyjny tak zwany mały ZUS.
Płaca minimalna w górę. Pomysł rządu nie został przyjęty ciepło
W czwartek rząd przyjął propozycję wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę i minimalnej stawki godzinowej, które mają obowiązywać w 2025 r. Od stycznia najniższa pensja ma wynosić 4626 zł brutto. Oznacza to wzrost o 326 zł i o 7,6 proc. w stosunku do kwoty obowiązującej od 1 lipca 2024 r. - 4300 zł.
– Wzrost poziomu pensji minimalnej o prawie dwukrotność przewidywanego wzrostu inflacji to droga donikąd, konsekwencje decyzji rządowych będą musieli ponosić przedsiębiorcy, a ostatecznie stracą także pracownicy jako konsumenci, bo wzrost kosztów pracy musi być przerzucony na wzrost cen – ocenia Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz.
Abramowicz wskazał, że dla mikro- i małych firm decyzja Rady Ministrów to kolejna zła zapowiedź, oznacza ona także, że płaca minimalna będzie na poziomie ok. 53 proc. przewidywanego średniego wynagrodzenia, a to jeden z najwyższych wskaźników Europie. Według Rzecznika, radykalny wzrost poziomu minimalnego wynagrodzenia w ostatnich latach był trudny do udźwignięcia zwłaszcza dla sektora MŚP, tym bardziej że w oczywisty sposób skutkował też kaskadowym wzrostem reszty wynagrodzeń.
Spłaszczenie płac
Zwrócił też uwagę, że wyraźnie szybsze tempo wzrostu minimalnej płacy w stosunku do wzrostu produktywności ma szereg negatywnych skutków dla gospodarki. Najbardziej oczywistym jest likwidacja tysięcy firm lub ucieczka w szarą strefę. Zbyt wysoki w stosunku do średniego wynagrodzenia poziom pensji minimalnej skutkuje, zwłaszcza w uboższych regionach kraju, redukcjami zatrudnienia - wylicza Rzecznik. Według niego, innym z negatywnych skutków ubocznych jest migracja pracowników z małych miejscowości do dużych miast, gdyż to właśnie w mniejszych ośrodkach najszybciej znikają miejsca pracy.
Jako jedną z negatywnych konsekwencji - Abramowicz wymienił - spłaszczenie płac. Zarobki osób pracujących na mniej odpowiedzialnych stanowiskach zbliżają się do zarobków tych, którzy ponoszą większą odpowiedzialność. W ten sposób podcina się motywację do pracy i podnoszenia kwalifikacji - ocenił. Przypomniał dane ZUS, z których wynika, że od 2015 r. przeciętne wynagrodzenie pracownika Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wzrosło o 88 proc., podczas gdy w tym samym okresie pensja minimalna wzrosła o przeszło 100 proc.
Przypomniał też, że poziom wynagrodzenia przeciętnego jest na podstawie pensji pracowników sektora przedsiębiorstw. Gdyby wziąć pod uwagę wynagrodzenia w mikro i małych firmach czy też w sferze budżetowej, to dane na temat realnego poziomu zarobków byłyby zdecydowanie niższe - ocenił Rzecznik.
Wzrost podstawowych składek
Główny doradca podatkowy w firmie inFakt Piotr Juszczyk również ma negatywne zdanie, co do decyzji rządzących. – W przyszłym roku minimalne wynagrodzenie ma wzrosnąć tylko raz, od 1 stycznia do kwoty 4626 zł. Oznacza, to że w przyszłym roku ZUS dla początkujących firm wzrośnie tylko raz – mówi w rozmowie z TVN24.
– W przypadku ZUS preferencyjnego podstawa składek (bez składki zdrowotnej) to 30 proc. wynagrodzenia minimalnego. Obecnie podstawa ta wynosi 1276,60 zł, a składki od niej liczone – 402,65 zł miesięcznie. Od lipca podstawa wyniesie 1290 zł, a składki 408,16 zł – wylicza Juszczyk.
Dodaje także, że "od stycznia 2025 r. podstawa składki wzrośnie do kwoty 1387,80 zł, a składki (bez składki zdrowotnej) wyniosą 439,10 zł, a więc o 30,94 zł więcej niż obecnie".
MP
Przedsiębiorcy zapłacą więcej. Fot. Canva
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Gospodarka