Ulica Kopernika w Krakowie znajduje się niedaleko Plant. Na jej drugim końcu mieści się Ogród Botaniczny. W ostatnich dniach zdobyła rozgłos dzięki kontrowersyjnej instalacji artystycznej. Manekin za oknem, na gzymsie budynku wygląda jak mężczyzna, który zamierza popełnić samobójstwo. Przerażeni ludzie dzwonią na 112 – informuje lokalny portal LoveKraków.pl. „Artyści wskazują również na osoby wykluczone, na migrantów, na całe zagrożenie, jakiemu oni podlegają” - tłumaczy kurator wystawy.
Festiwal Open City w Krakowie. "Samobójca za oknem" przeraził mieszkańców
Na budynku przy ul. Kopernika 15 w Krakowie (dawniej II Klinika Chorób Wewnętrznych) przechodniów przeraża instalacja artystyczna, przedstawiająca mężczyznę, który wygląda jak by chciał popełnić samobójstwo. Manekin stoi na gzymsie i jest bardzo realistyczny. Okazuje się, że to praca „Balans” autorstwa Moniki i Tomasza Bielaków z Lublina.
Manekina zainstalowano w ramach festiwalu Open City na Wesołej.
Artyści w rozmowie z LoveKraków.pl, podkreślają, że starali się zwrócić uwagę na ludzi, którzy zostają sami ze swoimi problemami, popadają w depresję i są w stanie targnąć się na swoje życie – straciły tytułowy „balans”.
Intencje z pewnością były dobre. Kłopot w tym, że część osób idących Kopernika myśli, że to próba samobójcza. I dzwoni pod numer alarmowy 112. Tylko w miniony weekend Centrum Powiadamiania Ratunkowego otrzymało 24 zgłoszenia o tym, że ktoś przy ul. Kopernika próbuje się zabić.
"Ludzie myślą, że są świadkami próby samobójczej"
Sytuację w social mediach opisał wyraźnie zdenerwowany sytuacją operator numeru alarmowego 112.
„Jestem operatorem numeru alarmowego, który przez ten nieprzemyślany performers zmuszony jest do uspokajania zdenerwowanych i często spanikowanych ludzi, którzy myślą, że są świadkami próby samobójczej” – podał na Spotted: Kraków.
Artyści wskazują na osoby wykluczone, na migrantów
Kuratorzy wystawy również podkreślają, że chcieli dobrze. Ich celem było zwrócenie na problemy osób w kryzysie i z depresją.
– Często te osoby są pozostawione i osamotnione. Artyści wskazują również na osoby wykluczone, na migrantów, na całe zagrożenie, jakiemu oni podlegają. Jak się okazuje, działa to i bardzo nas porusza, więc efekt artystyczny został osiągnięty. Myślę, że jest to bardzo na plus, że pojawiły się reakcje, bo były takie miejsca, w którym pokazywanie tej pracy jednak wywołało obojętność – mówi krakowskiemu portalowi kurator wystawy Piotr Franaszak.
Kurator zapewnił, że praca zostanie zdjęta: „przede wszystkim dlatego, żeby nie nadwyrężać wszelkich służb ratunkowych, mimo że w czwartek [13 czerwca- przyp. red.] wysłaliśmy do nich informacje, że będzie taka wystawa i niektóre jej prace mogą wywołać kontrowersje. Zwróciliśmy uwagę, że jest taka praca, która może się jednoznacznie kojarzyć i mogą być zgłoszenia”.
Tomasz Bielak, współautor pracy, zapytany przez LoveKraków, czy nie miał obaw o to, że instalacja może stać się swojego rodzaju inspiracją dla osób pozostających w kryzysie psychicznym, przyznaje, że nie.
– Jednak zdawaliśmy sobie sprawę, że takie reakcje, jak powiadamianie służb ratunkowych mogą mieć miejsce, lecz tym razem przerosło to nasze oczekiwania – mówi.
Prezes Agencji Rozwoju Miasta Krakowa, Katarzyna Olesiak mówi, że rozumie, iż „dzieło Moniki i Tomka Bielaków może wywoływać silne emocje i dyskusje”.
– Obok rzeźby umieszczono tabliczkę oraz słup informacyjny z opisem projektu. Trzeba jednak przyznać, że reakcja publiczności, która wykazała głęboką empatię i zainteresowanie tematem, pokazała, że sztuka ma moc poruszania ważnych kwestii społecznych – podkreśla w rozmowie z LoveKraków.
KW
UWAGA! Jeśli jesteś w kryzysie, depresji, masz problemy, skontaktuj się z osobami, które mogą pomóc. Możesz to zrobić np. dzwoniąc na bezpłatny numer 116 123.
Źródło zdjęcia: "Samobójca za oknem" przeraził Krakowian. Screen: Spotted/Facebook
Inne tematy w dziale Kultura