Ratowali ludzi po zawale, przyjmowali pilne porody i chorych wymagających dializ, bez których po prostu by nie przeżyli, a teraz czekają na pieniądze. Jeśli szybko ich nie dostaną, sytuacja szpitali w pięciu województwach będzie dramatyczna.
Szpitale z województw śląskiego, małopolskiego, mazowieckiego, podlaskiego i lubelskiego czekają na zapłatę przez Narodowy Fundusz Zdrowia za tzw. nadwykonania nielimitowanych świadczeń z pierwszego kwartału. To praca wykonana poza kwotą określoną w ich kontraktach z NFZ, na którą nie ma limitów. Należą do niej: porody, leczenie zawałów serca, dializy, porady specjalistyczne, tomografia komputerowa, rezonans magnetyczny i rehabilitacja. Rozliczenia nadwyżek tych świadczeń przeprowadzane jest raz na kwartał. Za styczeń, luty i marzec lecznice miały dostać pieniądze w połowie maja.
"Niewielkie niedobory" w wypłatach dla szpitali
Informacje na ten temat przekazała ministra zdrowia Izabela Leszczyna w rozmowie z Polsatem. - Pierwszy kwartał mamy zapłacony w jedenastu województwach, w pięciu mamy niewielkie niedobory – powiedziała szefowa resortu zdrowia.
Andrzej Troszyński z Biura Prasowego NFZ w rozmowie z Polską Agencją Prasową dodał, że nadwykonania z pierwszego kwartału bieżącego roku, które dotyczą świadczeń nielimitowanych, są już rozliczone bądź w kilku regionach zostaną w najbliższym czasie uregulowane. W pełni to umożliwi dotacja z Ministerstwa Zdrowia w wysokości 2 mld zł.
Sytuacja wygląda jednak na trudną, bo jak przekazał PA Waldemar Malinowski, prezes Ogólnopolskiego Związku Szpitali Powiatowych wielu dyrektorów przekazało informacje, że czeka na rozliczenie. Dyrektorzy szpitali boją się, że sytuacja jeszcze pogorszy się w lipcu, kiedy wejdzie w życie ponowna podwyżka wynagrodzeń pracowników medycznych i niemedycznych, wynikająca z ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia. Ogólnopolski Związek Szpitali Powiatowych oszacował, że na pokrycie podwyżek pensji będzie potrzebnych ok. 18 mld zł. Już w poprzednich latach środki przekazywane na ten cel przez Fundusz były niewystarczające, co przyczyniło się do wzrostu zadłużenia szpitali. Na koniec 2023 roku wynosiło ono 22 mld zł.
Zadłużenie szpitali
- Podwyżki wynikające z ustawy o minimalnych wynagrodzeniach pracowników medycznych to jedna z przyczyn kryzysu finansowego NFZ. Kolejna to przerzucenie pod koniec 2022 r. na NFZ świadczeń, które wcześniej były finansowane z budżetu państwa, m.in. kosztów utrzymania pogotowania ratunkowego. W tym roku sytuacja jest jednak szczególna, ponieważ kończy się płynność finansowa w systemie ochrony zdrowia. Rok 2023 system przetrwał tylko dzięki korzystaniu z rezerw, teraz Funduszowi skończyły się pieniądze z funduszu zapasowego, z którego w ubiegłych latach pokrywane były nadwykonania i podwyżki. Do tego poziom dotacji z budżetu państwa jest niewystarczający - powiedział Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
NFZ i resort zdrowia zapewniają, że szpitale otrzymają zaległe pieniądze, bo ministra zdrowia zwiększyła o 2 mld zł dotacje dla Funduszu. Ministra Izabela Leszczyna oszacowała, że do rozliczenia szpitali za nadwykonania w pierwszych trzech miesiącach roku wystarczy około miliarda zł. Zapewniła, że „to się stanie naprawdę bardzo, bardzo szybko. Natomiast pozostałe środki też będą na te nielimity w kolejnych miesiącach". Wyjaśniła również, że będzie to możliwe dzięki pieniądzom z obligacji przeznaczonym na diagnostykę i leczenie onkologiczne, psychiatrię dziecięcą oraz diagnostykę i leczenie chorób rzadkich dzieci. Ministerstwo Finansów wyemitowało obligacje skarbowe o wartości 3 mld zł przeznaczone dla NFZ.
NFZ otrzymuje pieniądze w transzach
W czasie debaty zorganizowanej przez Ogólnopolski Związek Szpitali Powiatowych, w której udział wzięli Izabela Leszczyna i szef NFZ Filip Nowak, ten ostatni zapewnił dyrektorów szpitali, że do końca czerwca NFZ zapłaci we wszystkich województwach za nadwykonania z pierwszego kwartału. Z zapowiedzianych przez resort zdrowia 2 mld zł dotacji na konto Funduszu wpłynęło już ponad 1,2 mld zł. Pod koniec maja Federacja Przedsiębiorców Polskich przedstawiała swoje propozycje dotyczące poprawienia systemu finansowania ochrony zdrowia. Jest wśród nich rekomendacja, by urealnić sposób wyliczania przez państwo nakładów na ochronę zdrowia, które według przyjętej w 2021 r. ustawy mają osiągnąć w 2027 r. 7 proc. PKB.
Obecnie poziom ten wylicza się na podstawie PKB sprzed dwóch lat, a nie z tego roku, na który ustalane jest finansowanie. FPP zaproponowało, by odejść od tej zasady. Eksperci uważają, że wydatki powinny być liczone w sposób prawidłowy, odpowiadający międzynarodowym standardom, czyli w odniesieniu do bieżącego roku.
Fot. zdjęcie ilustracyjne/Pixabay
Tomasz Wypych
Inne tematy w dziale Rozmaitości