Polska Akademia Nauk odebrała Jackowi Bartosiakowi stopień doktora. Nieoficjalnie wiadomo, że powodem jest popełnienie plagiatu w jego pracy naukowej. W sieci wybuchła dyskusja na temat kariery znanego propagatora geopolityki. Większość komentarzy jest nieprzychylna Bartosiakowi.
Magister Bartosiak. Ekspert ds. geopolityki stracił stopień doktora
Decyzja o odebraniu doktoratu Bartosiakowi zapadła w piątek. Podjęła ją Rada Naukowa Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk (ISP PAN).
- Dyrekcja Instytutu Studiów Politycznych PAN informuje, że w dniu 14 czerwca 2024 Rada Naukowa ISP PAN podjęła uchwałę o uznaniu nieważności uchwały o nadaniu stopnia doktora Panu Jackowi Bartosiakowi - czytamy w oświadczeniu PAN.
Nieoficjalnie wiadomo, że przyczyną tej decyzji był plagiat popełniony przez Bartosiaka. Portal gazeta.pl dowiedziała się nieoficjalnie, że za kluczową jest uznawana opinia prawna dr hab. Błachuckiego, w której dowodzi, iż Bartosiak przypisał sobie istotne fragmenty cudzej pracy.
Więcej przeczytasz o tym tutaj:
Sam zainteresowany zapowiedział, że będzie się odwoływać od tej decyzji.
Fala krytycznych komentarzy pod adresem Bartosiaka
Skandal związany z doktoratem Bartosiaka rozgrzał internautów i komentatorów do czerwoności. Nic dziwnego. Materiały z jego udziałem miały setki tysięcy wyświetleń, a on sam brylował jako ekspert od wojny na Ukrainie i polityki międzynarodowej w wielu ogólnopolskich mediach. Miał też wielu krytyków, którzy od początku uważali Bartosiaka za hochsztaplera.
"Lepiej byłoby dla społeczeństwa gdyby ten człowiek nigdy nie stał się popularny. Jeśli ktoś naprawdę wierzy, że jeden człowiek i jego „koledzy” nagle stali się jakimś wielkim przełomem to chyba nigdy nie otworzył oczu. Pan Bartosiak rzeczywiście wprowadził do debaty publicznej trochę zagranicznych słów, teorię armii, która otrzymała wiele słusznych słów krytyki oraz być może ( być może bo dopóki nie znamy uzasadnienia ISP PAN nie można powiedzieć konkluzywnie) splagiatowaną pracę doktorską" - czytamy we fragmencie wpisu prawnika z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, Dariusz Sokołowski.
Jeszcze ostrzej zareagowała dziennikarka specjalizująca się m.in. w sprawach międzynarodowych i energetyce Joanna Kędzierska.
"Czyli jak to mówiło wiele osób #Bartosiak jest zwykłym oszustem i złodziejem własności intelektualnej. Nie ma absolutnie nic do powiedzenia, prócz nowomowy i bełkotu, a także ruskiej propagandy. Nie ma też żadnych kontaktów w Waszyngtonie, ani nigdzie indziej" - napisała na portalu X.
Przedstawiciele konserwatywnych mediów również nie zostawili suchej nitki na specjaliście od geopolityki. Maciej Pieczyński z tygodnika "Do Rzeczy" stwierdził, że "trudno o większą kompromitację intelektualną".
"Gdyby student pisał pracę semestralną w tak niesamodzielny sposób, jak mgr Bartosiak swój doktorat, to by dostał 2. Jeśli taki będzie finał tej sprawy i odwołanie pana magistra nic nie pomoże, to kariera ekspercka pana Jacka powinna się zakończyć. Trudno o większą kompromitację intelektualną niż udowodniony zarzut plagiatu. Ale czego się spodziewać po bajkopisarzu" Bartosiak przysłużył się popularyzacji tematu stosunków międzynarodowych, ale na tym jego pozytywna rola się kończy. Niestety, zapewne i tak będzie miał rzesze wyznawców, którzy spijają trudne terminy z jego ust, dzięki czemu myślą, że są mądrzejsi niż są" - napisał.
Bartosiak dostał wsparcie z niespodziewanej strony
Ciężko znaleźć znane nazwisko, które będzie broniło Bartosiaka w aferze z doktoratem. Są jednak wyjątki. Znanego eksperta ds. geopolityki broni historyk i ekspert specjalizujący się w obszarach postsowieckich, Marek Budzisz. Publicysta udostępnił apel Bartosiaka, który domaga się rzetelnego zbadania swojej sprawy przy jednoczesnym poszanowaniu procedur.
MB
Fot. Jacek Bartosiak. Źródło: Facebook.com/Polska Organizacja Franczyzodawców
Inne tematy w dziale Technologie