Fot. PAP
Fot. PAP

Morawiecki ma kłopoty. Prokuratura bada zakupy maseczek w czasie pandemii Covid-19

Redakcja Redakcja PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 49
Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała w czwartek o wszczęciu śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków m.in. przez byłego premiera Mateusza Morawieckiego, szefa KPRM Michała Dworczyka i byłych pracowników MAP, w związku z zakupem środków ochrony indywidualnej podczas pandemii w 2020 r.

Prokuratura wszczęła śledztwo ws. działań b. premiera w pandemii

"W dniu 12 czerwca 2024 r. wszczęte zostało śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych – Prezesa Rady Ministrów, szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, innych pracowników i kierownictwa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz Ministerstwa Aktywów Państwowych poprzez wydanie spółkom Skarbu Państwa polecenia dokonywania zakupu środków ochrony indywidualnej, czym działano na szkodę interesu publicznego Skarbu Państwa – Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 oraz Grupy Lotos SA w kwocie wielkich rozmiarów" – przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej W Warszawie prok. Piotr Skiba.

Zaznaczył, że w związku z tymi poleceniami określone podmioty uzyskały wielomilionowe prowizje. Kwota uzyskana w związku z zakupem tych środków wyniosła ponad 27 mln zł.


Śledczy przyjrzą się też członkom zarządu Lotosu

W drugiej kolejności śledztwo to dotyczy również niedopełnienia obowiązków przez członków zarządu Grupy LOTOS SA, która zapłaciła za środki ochrony indywidualnej nieposiadające odpowiednich atestów i specyfikacji, następnie wykorzystywane przez różne podmioty lecznicze w zwalczaniu COVID-19.

"Nie dość, że zapłaciła, to jeszcze nie korzystała z instytucji prawa cywilnego w celu dochodzenia swoich uprawnień jako płacący za te środki" - powiedział prok. Skiba.

Trzeci wymiar śledztwa dotyczy przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez pracowników Agencji Rezerw Materiałowych w związku z wydaniem podmiotom leczniczym środków ochrony indywidualnej nieposiadających odpowiednich certyfikatów, co wpływa na wzrost zagrożenia epidemiologicznego w Polsce. "W szczególności wśród tych osób zajmujących się na co dzień zwalczaniem pandemii" - zaznaczył rzecznik Prokuratury Okręgowej.

Dodał, że najpoważniejszy z tych czynów zagrożony jest karą do 10 lat więzienia.

Prok. Skiba przekazał, że śledztwo jest na wczesnym etapie, ale na pewno będzie długotrwałe. "Biorąc po uwagę zakres zawiadomienia, należy się spodziewać, że dojdzie do przesłuchania byłego prezesa Rady Ministrów i innych pracowników z jego kancelarii" - zaznaczył.

To inspektorzy NIK zawiadomili prokuraturę

Śledztwo zostało wszczęte na podstawie zawiadomienia białostockiej delegatury Najwyższej Izby Kontroli, która podczas kontroli uznała, że część kupionych przez KPRM podczas pandemii COVID-19 środków ochrony indywidualnej nie spełniała wymagań. Ich stosowanie przez personel medyczny mogło stwarzać zagrożenie.

Podczas kwietniowego posiedzenia zespołu ds. rozliczeń PiS inspektor NIK Paweł Tołwiński poinformował, że kontrola NIK miała na celu sprawdzenie prawidłowości wydania i realizacji poleceń premiera dotyczących zakupu środków ochrony indywidualnej.

Przedstawiając wyniki kontroli powiedział, że w kwietniu 2020 r. prezes Rady Ministrów w związku z przeciwdziałaniem pandemii COVID-19 wydał polecenia zakupów środków ochrony indywidualnej spółkom Skarbu Państwa: KGHM Polska Miedź, Grupie Lotos oraz Agencji Rozwoju Przemysłu.

Z kontroli wynika, że realizując wydane polecenia, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów zawarła umowy ze spółkami Skarbu Państwa, w efekcie których dokonała zakupów na łączną kwotę ponad pół miliarda zł.


KGHM i Lotos nie miały doświadczenia w obrocie art. medycznymi

Inspektor NIK poinformował, że zakup środków ochrony indywidualnej powierzono KGHM i grupie Lotos, a te nigdy wcześniej nie zajmowały się obrotem artykułami medycznymi. Tołwiński zwrócił uwagę, że Ministerstwo Zdrowia w żaden sposób nie brało udziału w procesie zakupów, mimo że to ono dysponowało najlepszymi informacjami o tym, jakie materiały ochronne były wówczas najbardziej potrzebne.

Według Tołwińskiego kontrola wykazała, że międzynarodowe doświadczenie handlowe KGHM i Lotosu nie miało znaczenia w tym procesie, gdyż pełniły one rolę jedynie figuranta, który miał przejąć ryzyko i odpowiedzialność za zakupy realizowane na z góry określonych warunkach.

Z kolei inspektor NIK Wojciech Zambrzycki podkreślił, że dostawcami środków ochrony indywidualnej na rzecz KGHM i Lotosu były dwa podmioty gospodarcze, które nie zajmowały się wcześniej obrotem artykułami medycznymi. Z uwagi na tajemnicę przedsiębiorstwa i złożone zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa nazwał spółki pierwszymi literami ich nazw: Q i K. Wyjaśnił, że spółka Q dotychczas specjalizowała się w dostawach różnych rozwiązań związanych z obronnością, a spółka K importowała z Chin głównie gadżety kosmetyczne.

MB

Fot. Mateusz Morawiecki w drodze do siedziby PiS. Źródło: PAP/Rafał Guz

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj49 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (49)

Inne tematy w dziale Polityka