4 czerwca służby odnalazły ciało żołnierza na parkingu jednostki wojskowej w Braniewie. O sprawę zapytali dziennikarze szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza. - Takie przypadki, niestety, zdarzają się w każdej dużej społeczności - oznajmił wicepremier.
Śmierć żołnierza w Braniewie
Prokuratura Rejonowa Olsztyn Południe sprawdza, dlaczego zmarł żołnierz na terenie 9. Braniewskiej Brygady Kawalerii Pancernej. Jego ciało znaleziono 4 czerwca na parkingu jednostki. Był to mężczyzna, służący w niej. - Wszystkie okoliczności zdarzenia wyjaśnia Prokuratura Rejonowa Olsztyn Południe (dział do spraw wojskowych). Bliskim zmarłego żołnierza zapewniono wsparcie i opiekę psychologiczną - taki komunikat uzyskała "Rzeczpospolita" z 9. Braniewskiej Brygady Kawalerii Pancernej. Braniewo leży kilka kilometrów od granicy z obwodem królewieckim.
"Takie przypadki się zdarzają"
O kolejnej śmierci wojskowego opinia publiczna dowiaduje się nie od instytucji państwa, a z mediów. Gdy dochodziło do tragedii na poligonach, zazwyczaj MON i jednostki wojskowe informowały społeczeństwo o wypadkach. - To nie było na służbie, nie było to podczas ćwiczeń czy jakiegokolwiek takiego zdarzenia. Takie przypadki, niestety, zdarzają się w każdej dużej społeczności, w tym również w dwustutysięcznej armii - wyjaśnił Władysław Kosiniak-Kamysz na konferencji prasowej.
Szef MON przytoczył dane, z których wynika, że tylko w 2022 roku odnotowano 30 przypadków samobójstw wśród żołnierzy. - Nie jestem w stanie określić przyczyn tej konkretnej sprawy, ponieważ bada je prokuratura. Z informacji, które posiadam, nie należy jej wiązać z działalnością służbową - komentował.
- Na tym etapie nic nie wskazuje na to, żeby w zdarzeniu brały udział osoby trzecie - tak o przyczynach śmierci żołnierza w Braniewie mówią przedstawiciele olsztyńskiej prokuratury.
GW
Inne tematy w dziale Społeczeństwo