Wybory do Parlamentu Europejskiego za nami. O prawdziwym pechu może mówić polityk Konfederacji Dobromir Sośnierz. Były europoseł był w niedzielny wieczór pewniakiem do zgarnięcia mandatu. W poniedziałek, po przeliczeniu głosów, okazało się jednak, że przegrał o... 49 głosów!
Wybory na Śląsku. Faworyt był jeden
Wyniki w "swingującym" okręgu okazały się być pewnym zaskoczeniem. Koalicja Obywatelska otrzymała w wyborach do Parlamentu Europejskiego w woj. śląskim – 41,42 proc. Prawo i Sprawiedliwość poparło 36,45 proc. wyborców, Konfederację 10,15 proc., Trzecią Drogę 5,56 proc., a Lewicę 4,63 proc.
Warto dodać, że czarnym koniem tego okręgu okazał się polityk partii współrządzącej. Najwięcej głosów w woj. śląskim otrzymał poseł i lider listy KO, do niedawna szef Ministerstwa Aktywów Państwowych, Borys Budka z wynikiem 334 842.
Więcej o oficjalnych wynikach przeczytasz tutaj:
Sośnierz największym pechowcem wyborów
O sporym pechu może mówić Dobromir Sośnierz, który mimo startu z ostatniego miejsca na liście Konfederacji, został w niedzielę wieczorem ogłoszony europosłem. Okazało się jednak, że badanie exit poll wykonane przez pracownie Ipsos przeszacowało wynik konserwatywnego polityka.
Lider listy Konfederacji, związany dotychczas z woj. kujawsko-pomorskim, Marcin Sypniewski otrzymał 49 553 głosy. Natomiast na zamykającego listę Dobromira Sośnierza, którzy w przeszłości był już europosłem tej formacji z woj. śląskiego, zagłosowało 49 504 wyborców. Różnica wyniosła raptem... 49 głosów. I to Sypniewski będzie reprezentował Konfederację w Parlamencie Europejskim.
MB
Fot. Dobromir Sośnierz. Źródło: Facebook.com
Inne tematy w dziale Polityka