Minister sprawiedliwości Adam Bodnar przekazał do Sejmu wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie posła Michała Dworczyka (PiS) do odpowiedzialności karnej. W ocenie prokuratury Dworczyk utrudniał śledztwo ws. afery mailowej. Do sprawy odniósł się były premier i wiceprezes PiS Mateusz Morawiecki, który stanął w obronie swojego przyjaciela i zwrócił uwagę na to, komu może zależeć na oczernianiu Dworczyka.
Prokuratura: Dworczyk utrudniał śledztwo. Morawiecki: Dowód na to, kto jest niewygodny dla rządu
W postępowaniu, które nadzorowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie, zgromadzono materiał dowodowy - jak podała w piątek rzeczniczka PG prok. Anna Adamiak - uzasadniający dostatecznie podejrzenie popełnienia przez Dworczyka przestępstwa. W ocenie prokuratury było to utrudnianie przez Dworczyka postępowania karnego prowadzonego w śledztwie w sprawie nieuprawnionego dostępu do skrzynki mailowej (tzw. afera mailowa).
- Utrudnianie miało polegać na udzieleniu dostępu do użytkowanej przez siebie prywatnej skrzynki mailowej ustalonym osobom i nakazanie im dokonania trwałego usunięcia wiadomości e-mail wysyłanych z tej skrzynki we wskazanych przedziałach czasowych - podkreśliła prok. Adamiak.
W ocenie prokuratury Dworczyk naruszył tym samym art. 269b par. 1 kodeksu karnego, który głosi m.in., że kto udostępnia innym osobom urządzenia lub programy komputerowe przystosowane do popełnienia przestępstwa (...), a także hasła komputerowe, kody dostępu lub inne dane umożliwiające nieuprawniony dostęp do informacji przechowywanych w systemach informatycznych podlega karze pozbawienia wolności do lat pięciu.
"Atak A. Bodnara na Michał Dworczyk tuż przed ciszą wyborczą pokazuje, kto jest najbardziej niewygodny dla złowrogo uśmiechniętej Polski w temacie obronności państwa i punktowaniu ich skrajnej nieudolności, zagrażającej bezpieczeństwu Polaków. Tym bardziej warto poprzeć Michała Dworczyka w niedzielnych wyborach do europarlamentu" - czytamy we wpisie Mateusza Morawieckiego na Facebooku.
Śledztwo dotyczące tzw. afery mailowej
Śledztwo dotyczące tzw. afery mailowej - jak przypomniała prok. Adamiak - prowadzone jest "w sprawie pozyskania danych w postaci loginu i hasła umożliwiających nieuprawniony dostęp" do wiadomości ze skrzynki mailowej Dworczyka, szefa KPRM w latach 2017-2022.
W śledztwie tym podjęto czynności zmierzające do zabezpieczenia danych stanowiących dowód w sprawie, w tym zwrócono się do Michała Dworczyka o wydanie kopii zapasowej jego prywatnej skrzynki mailowej. Jak ustalono zawartość skrzynki została częściowo usunięta w sposób uniemożliwiający odzyskanie wykasowanych wiadomości. Skutkiem takiego działania było zniszczenie danych stanowiących istotny dowód dla ustalenia okoliczności ataku hakerskiego, co jest przedmiotem postępowania w sprawie Prokuratury Okręgowej w Warszawie - podkreśliła prok. Adamiak.
Dworczyk twierdził, że to był atak hakerski
Pociągnięcie posła do odpowiedzialności karnej - zgodnie z konstytucją - możliwe jest po uprzednim uzyskaniu zgody Sejmu.
W czerwcu 2021 r. ówczesny szef KPRM Michał Dworczyk oświadczył, że w związku z doniesieniami dotyczącymi włamania na jego skrzynkę email i skrzynkę jego żony, a także na ich konta w mediach społecznościowych, poinformowane zostały służby państwowe. Ocenił, że "w skrzynce mailowej będącej przedmiotem ataku hakerskiego nie znajdowały się żadne informacje, które miały charakter niejawny, zastrzeżony, tajny lub ściśle tajny".
W kolejnych latach doniesienia medialne wskazywały, że hakerzy upublicznili wiele informacji, które dotyczyły rządów Zjednoczonej Prawicy.
ja
Na zdjęciu Michał Dworczyk, fot. Adam Guz/KPRM
Czytaj także:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo