Zwolnienia grupowe w Polsce trwają w najlepsze. Polacy tracą pracę nawet w branżach uważanych dotąd za bezpieczne. A skala zwolnień jest tak duża, że zaczynają być już one widoczne w statystykach dotyczących rynku pracy.
Wprawdzie z danych Eurostatu wynika, że na koniec kwietnia 2024 r. stopa bezrobocia wyniosła w Polsce 5,1 proc. co przekłada się na ponad 780 tys. osób bezrobotnych, najmniej od 1991 roku, ale dla osób tracących pracę to niewielkie pocieszenie. A ludzi zwalnianych z firm jest coraz więcej. Tylko na Mazowszu w ciągu pierwszych miesięcy tego roku pracę straciło ponad 2,5 tysiąca osób z aż 38 zakładów i tracą ją kolejni ludzie. W samym Radomiu pracę ma stracić 156 osób i to tylko z dwóch zakładów. Powiatowy Urząd Pracy w Radomiu w maju otrzymał dwie zapowiedzi zwolnień grupowych.
Powody zwolnień masowych
W firmie B&M Clothing Company - 123 osoby i w firmie Altha Powder Metallurgy - 33 osoby. Powodem zwolnień jest upadłość tych firm. Wiadomo jednak, że to nie koniec zwolnień grupowych w mieście, bo radomski oddział firmy TOHO Poland, specjalizującej się w produkcji metalowych części łożysk zapowiedział, że kończy działalność w Radomiu. Pracę ma tam stracić 115 osób. PUP nie otrzymał jeszcze w tej sprawie pisma.
W marcu zwolnienia grupowe zadeklarowało 159 firm i objął w sumie 17 tys. pracowników. To więcej niż przed rokiem. W kwietniu 2024 r. z pracy zwalniały 43 zakłady pozbywając się w sumie ponad 2,4 tys. pracowników. GUS podaje również, że w marcu powstało 88,1 tys. nowych ofert pracy, to o 9,1 proc. mniej niż rok temu. Liczba nowych ofert w urzędach pracy utrzymuje się od 1,5 roku na zbliżonym poziomie, pomijając wahania związane z pracami sezonowymi
Rekordowe w historii zwolnienia przeprowadza Poczta Polska. Tam redukcja ma objąć ok. 5 tys. etatów, ale tę liczbę mnożą przez 2 związkowcy, twierdząc, że zwolnień będzie więcej. Zwolnienia dotyczą trwającej od początku 2024 r. silnej restrukturyzacji, zmiany w strukturach zarządu i procesu wyrównywania finansowego za “nierentowne” działanie spółki w latach pandemicznych. Także w PKP Cargo ok. 6 tys. kolejarzy ma trafić na tzw. „postojowe”, mówiąc wprost nawet przez rok nie będą pracować. Z kolei w Eurocash, sieci, do której należą sklepy spod szyldu Lewiatan, ABC, Delikatesy Centrum czy Duży Ben zwolnienia mają objąć ponad 1 tys. pracowników, co uzasadniane jest podwyżką płacy minimalnej.
Statystyki pokazują wszystko
Spadek zatrudnienia widać w najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego. Podaje on, że przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w kwietniu 2024 roku ukształtowało się na poziomie 6499,4 tys. i było o 0,4 proc. mniejsze niż przed rokiem.
Zdaniem analityków zmniejszenie etatów wynika głównie ze zmniejszenia zatrudnienia w przetwórstwie przemysłowym (-1,1 proc.), administrowaniu i działalność wspierającej (- 2,5 proc.), wytwarzaniu i zaopatrywaniu w energię elektryczną (- 3,2 proc.), budownictwie (- 0,8 proc.) i handlu, naprawie samochodów (- 0,2 proc.). Te branże notowały najgorsze dane, ale także te, u których zanotowano wzrost zatrudnienia spadły względem roku minionego, szczególnie handel detaliczny (- 2,3 proc.), produkcja mebli (- 4,4 proc.), urządzeń elektrycznych (- 4,9 proc.).
W wielu branżach pracuje się nie na etacie, ale w ramach jednoosobowej działalności gospodarczej. Utrata pracy przy takiej formie zatrudnienia, nie wlicza się statystyk zwolnień grupowych, ale także powoduje, że na rynku przybywa osób bez pracy. Dość powiedzieć, że w pierwszym kwartale tego roku pracę w branży IT straciło 45 tys. osób i wszystko wskazuje na to, że zostanie pobity rekord 2023 roku, kiedy to bez pracy pozostało 170 tys. informatyków.
Jako przyczyny zwolnień analitycy wskazują wzrost kosztów pracy, energii, coraz większą automatyzację i zmianę upodobań klientów. Nie potrafią tylko powiedzieć, kiedy zwolnienia z pracy na wielką skalę się zakończą.
Fot. zdjęcie ilustracyjne/Pixabay
Tomasz Wypych
Inne tematy w dziale Społeczeństwo