Minister zdrowia Izabela Leszczyna zapowiedziała, że nie wybierze się w czwartek przed Sejm na protest pielęgniarek i przyznała, że nie bardzo go rozumie. "Rozmawiamy ze środowiskiem, jest przypływ chętnych do zawodu, pensje rosną" – zaznaczyła. Pielęgniarki wskazują jednak, że Sejm z wielką opieszałością pracuje nad prawem zmieniającym niekorzystne systemowe rozwiązania.
Pielęgniarki protestują pod Sejmem. "Braki kadrowe"
„Protest w formie happeningu ma zwrócić uwagę na braki kadrowe pielęgniarek w publicznym systemie ochrony zdrowia i bezczynność polityków w tym zakresie” – wskazują organizatorzy.
Przekonują, że sytuacja jest krytyczna, bo np. w województwie lubuskim przypadają 4 pielęgniarki na 1000 mieszkańców (dla porównania w Niemczech jest to 13 pielęgniarek na 1000 mieszkańców).
Szefowa Ministerstwa Zdrowia: Nie bardzo rozumiem ten protest
Szefowa MZ była pytana na konferencji prasowej w Warszawie o czwartkowy protest pielęgniarek i położnych. Wydarzenie zorganizowano w południe przy pomniku Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego. Organizatorki zapowiadały, że przed Sejmem stanie armia tekturowych pielęgniarek.
Minister zdrowia, odnosząc się do inicjatywy, stwierdziła, że „są trudności, pielęgniarek jest za mało, ale nie obawia się o przyszłość”.
– Wydaje mi się, że o przypływ do tego zawodu, w związku z tym, że wynagrodzenia pielęgniarek ciągle rosną, nie powinniśmy się chyba obawiać – dodała.
Leszczyna pytana, czy wybiera się na protest, zaznaczyła, że „rozmawia z pielęgniarkami, bardzo, bardzo często”. – Dzisiaj pod Sejm się nie wybieram, ale też nie bardzo rozumiem ten protest – powiedziała.
– My z pielęgniarkami cały czas rozmawiamy, od pierwszego lipca wzrosną wynagrodzenia pielęgniarek i tak, jak powiedziałam, one nie są niskie, w stosunku do zarobków nauczycieli, powiedziałabym, że są bardzo dobre – dodała.
Pielęgniarki krytykują sejmową zamrażarkę
– W Polsce brakuje pielęgniarek w publicznym systemie ochrony zdrowia a do zawodu nie trafiają młode osoby. Wciąż mniej zasila szeregi naszego zawodu, niż odchodzi z zawodu na emerytury – powiedziała Rynkowi Zdrowia Krystyna Ptok, tłumacząc powody protestu.
Szefowa OZZPiP alarmowała, że w 2030 roku w systemie publicznej ochrony zdrowia zabraknie 30 tys. pielęgniarek. – W sytuacji ciągle rosnącego zapotrzebowania na usługi medyczne grozi nam katastrofa – podkreślała.
Pielęgniarki zaznaczają, że w Sejmie RP „z wielką opieszałością” procedowany jest obywatelski projekt ustawy o zmianie ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Zmienia on najważniejsze mankamenty obecnie obowiązujące ustawy.
KW
Źródło zdjęcia: Protest pielęgniarek i położnych pod Sejmem. Fot. PAP/Paweł Supernak
Inne tematy w dziale Społeczeństwo