W mediach społecznościowych rozpętało się piekło po tym, jak na jaw wyszły informacje, że polscy żołnierze siedzą w areszcie po tym, jak bronili granicy przed nielegalnymi imigrantami z Białorusi. Adam Szłapka, minister ds. Unii Europejskiej w rządzie Donalda Tuska mówi o... „prowokacji ziobrystów”.
Polscy pogranicznicy szykanowani. Trafili do aresztu
W czwartek rano Onet opisał historię polskich żołnierzy, którzy trafili do aresztu. Przypomnijmy, że wojskowi na przełomie marca i kwietnia odpierali atak nielegalnych imigrantów w Dubiczach Cerkiewnych. Trzech mundurowych oddało strzały ostrzegawcze, a następnie serie w ziemię. Zostali za to zatrzymani przez Żandarmerię Wojskową. Morale w wojsku mają być kiepskie.
Okazuje się, że śledztwo zainicjowane zostało zawiadomieniem złożonym przez dziennikarza i aktywistę działającego przy granicy polsko-białoruskiej.
„Zatrzymanie żołnierzy na pograniczu? To tylko wierzchołek góry lodowej. Przemoc - nawet wobec kobiet, wyrzucenie na bagna pokryte concentriną rodziny z kilkuletnim dzieckiem - o tym mówili mi nie tylko cudzoziemcy, ale również sami polscy mundurowi. Wszyscy równi wobec prawa” - napisał na X Piotr Czaban.
Obywatele RP: "Zatrzymać i rozliczyć zbrodnie na granicy białoruskiej"
Dla obecnej władzy cała sprawa może być wizerunkową klęską – na kilka dni przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Tym bardziej, że w ostatnich tygodniach rządząca koalicja niemal rozpływa się w zachwytach nad polskimi pogranicznikami.
A to wprawia w konsternację niemałą część lewicowo-liberalnych mediów. O aktywistkach przygranicznych i Agnieszce Holland nie wspominając. Nie bez powodu organizacje wspierające KO 4 czerwca zorganizowały pro-uchodźczy protest w okolicy Placu Zamkowego w Warszawie. Na wielkich bannerach Obywateli RP widać choćby napis: "Zatrzymać i rozliczyć zbrodnie na granicy białoruskiej".
W ferworze przedwyborczej walki rządząca koalicja weszła na spalony...
Nic zatem dziwnego, że podejmowane są pierwsze próby wybrnięcia z sytuacji szczególnie niekorzystnej przed eurowyborami.
Szłapka: "To może być prowokacja ziobrystów"
Adam Szłapka, minister ds. Unii Europejskiej w „Rozmowie Piaseckiego” TVN24 przekonywał, że może to być „prowokacja ziobrystów”.
– To nie jest w obrębie moich kompetencji, więc dla mnie to jest zaskoczenie siłą rzeczy, natomiast ta sprawa oczywiście musi być wyjaśniona. Żołnierze muszą czuć się bezpiecznie, wykonując swoje obowiązki. Wykonanie strzałów ostrzegawczych na pierwszy rzut nie jest żadnym przekroczeniem uprawnień, żeby tego typu środki zastosować. Sprawa musi być absolutnie wyjaśniona, pisał o tym w nocy już na Twitterze minister Kosiniak-Kamysz. Też bym tutaj nie wykluczał prowokacji. Jakiejś gdzieś wewnętrznej, może ktoś z prokuratury jeszcze powiązanej ze Zbigniewem Ziobro gdzieś przesadza w jakiejś sprawie. Trzeba to wyjaśnić – tłumaczył Szłapka.
Pogranicznicy pod lupą prokuratury. Powstał specjalny zespół Bodnara
Wiadomo jednak, że cała sprawa nie jest przypadkiem. Już w kwietniu zdecydowano o powołaniu zespołu śledczego w Prokuraturze Okręgowej w Siedlcach w tej sprawie.
Komunikat prokuratury jest jasny. Wynika z niego, że 15 kwietnia 2024 roku Prokuratura Okręgowa w Siedlcach wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przy wykonywaniu czynności związanych z ochroną granicy państwa przez funkcjonariuszy Straży Granicznej, Policji i innych służb. Chodzi o czas od września 2021 r. do marca 2024 r. w Białowieży, Bobrownikach i innych miejscach przy granicy polsko-białoruskiej.
Na czym miałaby polegać przewina polskich mundurowych? Między innymi na podejmowaniu wobec ustalonych i nieustalonych cudzoziemców przybywających we wskazanym wyżej okresie z Białorusi do Polski, działań polegających na zawracaniu ich do linii granicy (tzw. procedura push-backu), pomimo zgłoszenia przez te osoby woli uzyskania ochrony międzynarodowej, a także zawracania do linii granicy państwa uchodźców, którzy znajdowali się w stanie zagrażającym w sposób bezpośredni ich zdrowiu i życiu, tj. o czyny z art. 231 § 1 kk i inne”.
Pogranicznikom grożą wyroki? Zespół śledczy już działa
W komunikacie prokuratury z kwietnia czytamy: śledztwo zainicjowane zostało zawiadomieniem złożonym przez dziennikarza i aktywistę działającego przy granicy polsko-białoruskiej.
„W sprawie tej zarządzeniem Prokuratora Regionalnego Lublinie z dn. 17 kwietnia 2024 r. powołany został zespół śledczy, którego celem będzie zebranie i karnoprawna ocena materiału dowodowego dotyczącego zachowań funkcjonariuszy podejmowanych wobec cudzoziemców, którzy przekroczyli granicę białorusko-polską” – wskazano w komunikacie.
Wiadomo, że prokuratorzy zespołu badać będą nie tylko okoliczności dotyczące zdarzeń wynikających z zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, ale dokonają także analizy zakończonych już postępowań przygotowawczych, których przedmiotem były działania podejmowane przez funkcjonariuszy Straży Granicznej, Policji i innych służb we wskazanym wyżej okresie wobec cudzoziemców, którzy przekroczyli granicę białorusko-polską.
Morawiecki: Żołnierze będą się bali użyć broni
Do całej sprawy odniósł się były premier Mateusz Morawiecki w Radio Zet. Tak mówił o zatrzymaniu żołnierzy: „Premier odpowiada za to, co się tam dzieje, że się tam ukrywało sprawę przez 2 miesiące. Co było na przełomie marca i kwietnia? Wybory samorządowe. Ukrywali, bo bali się, że wpłynie to na wybory. Skandal”.
Mówił: „Żołnierze będą się w tym momencie bali użyć broni. Muszą mieć prawo użyć broni w samoobronie. A oni oddawali strzały tylko w powietrze”.
„W kierunku żołnierzy leciały noże, dzidy umaczane w dziwnych chemikaliach i oni nie mają prawa oddać strzałów w samoobronie?! To jakiś absurd!” - tłumaczył polityk PiS.
I dodał: „Prokuratura Bodnara pod nadzorem Tuska zakuwa żołnierzy w kajdanki i oni muszą dziś robić zrzutkę na obrońców. Czy pan widzi, co się tu dzieje?!”.
KW
Źródło zdjęcia: Pro-uchodźczy protest 4 czerwca w okolicy Placu Zamkowego w Warszawie. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Inne tematy w dziale Społeczeństwo